Tesla Semi zmiażdżona przez polskiego kierowcę. Wszystko w niej jest nie tak?
Tak jak Model S 10 lat temu znacząco przyspieszył popularyzację osobowych aut elektrycznych, tak Tesla Semi miała przekonać kierowców (i przedsiębiorców) do ciężarówek na prąd. Zamiast jednak rynkowej premiery, przyszły lata przesuwania debiutu i niespełnione obietnice, że pojazd jest już gotowy. A teraz jeszcze doszła do tego bardzo poważna i zdobywająca coraz większy rozgłos krytyka ze strony polskiego zawodowego kierowcy. Jego zdaniem Semi to zabawka Elona Muska, nie mająca nic wspólnego z przyjaznym miejscem pracy dla kierującego.
Tomasz Oryński jest zawodowym kierowcą z, jak można się domyślać, dużym doświadczeniem. Prowadził ciągniki siodłowe różnych producentów i na własnej skórze przekonał się, jakie rozwiązania się sprawdzają i służą kierowcy, a jakie utrudniają jego codzienną pracę.
Rozpoczął on niedawno długi wątek na Twitterze, w którym nie zostawia suchej nitki na projekcie kabiny Tesli Semi. Pojazdu, który zgodnie z powtarzającym się sloganem reklamowym, ma być "zbudowany wokół kierowcy". Oryński jest całkowicie przeciwnego zdania:
Pierwszym, na co Oryński zwraca uwagę, jest centralne umieszczenie fotela. Projektantom chodziło chyba o to, aby kierowca faktycznie czuł się otoczony elementami obsługi pojazdu i miał poczucie, że "dowodzi" czymś wyjątkowym. Może wygląda to ładnie na obrazkach, ale w świecie rzeczywistym nie ma to żadnego sensu. Po pierwsze to zwyczajne marnowanie przestrzeni. Kierowca Tesli Semi ma po prawej niewielki stolik z miejscem na drobiazgi i uchwyty na napoje, a po lewej... pustą przestrzeń. W klasycznych ciągnikach siodłowych jest miejsce nie tylko na stolik (często rozkładany i z ukrytymi dodatkowymi elementami), ale także na miejsce dla przynajmniej jednego pasażera (w Semi dodatkowe siedzenie znajduje się w tylnej części kabiny).
Kolejnym problemem jest wyprzedzanie - znacznie trudniej jest sprawdzić, czy nic nie jedzie z naprzeciwka, jeśli siedzimy pośrodku pojazdu. Może to być wręcz niebezpieczne. Wyobraźcie sobie też płacenie za bramki na autostradzie, kiedy nie jesteście w stanie wychylić się do okienka z miejsca kierowcy. Trzeba zabezpieczyć pojazd, odpiąć pas bezpieczeństwa i kucając wychylić się dopiero przez okno.
Jakby marnowania przestrzeni było mało, drzwi umieszczono z tyłu (niejako w drugim rzędzie). Spora część przestrzeni to zatem korytarz, pozwalający kierowcy dotrzeć do swojego fotela. W innych ciągnikach siodłowych byłoby tu łóżko, ale Elon Musk widać miał inną wizję. Powoduje to także kolejny problem, kiedy pogoda nie jest sprzyjająca. Normalnie jeśli kierowca ma brudne buty, ubrudzi tylko część, w której prowadzi. Chcąc na postoju skorzystać z reszty kabiny, może spokojnie zdjąć obuwie. W Tesli Semi musi zdejmować buty (i najlepiej zmieniać na inne), za każdym razem, kiedy wsiada do pojazdu. Chyba, że chce mieć całą kabinę zabłoconą lub mokrą od topniejącego śniegu.