Polski samochód elektryczny istnieje. I to od 6 lat!
Polskie władze mają usta pełne górnolotnych haseł o programie elektromobilności, dzięki któremu nasz kraj ma stać się liderem rozwoju samochodów elektrycznych. Polacy mają nie tylko stworzyć elektryczny samochód, ale również rozwinąć jego produkcję, a do 2025 roku po polskich drogach ma jeździć milion samochodów elektrycznych.
Powstała specjalna spółka ElektroMobility Poland, która zaczęła swoją działalność od... końca, a mianowicie od rozpisania konkursu na projekt nadwozia.
Poza jego rozstrzygnięciem program elektromobilności notuje jednak same wpadki. Np. europosłowie PiS zagłosowali w środę przeciwko kompromisowi ws. narzucenia na inwestorów obowiązku instalacji jednej stacji ładowania dla aut elektrycznych w budynkach np. usługowych. Europosłowie PiS wstrzymali się od głosu w również ostatecznym głosowaniu nad dokumentem, chociaż zmiany do dyrektywy wpisują się idealnie w rządowy plan elektromobilności.
Nikt ze sfer rządowych ani innych związanych z programem elektromobilności nie zainteresował się również samochodem o nazwie ELV001. Prototyp o tej nazwie powstał w Mielcu w 2011 roku. Jego twórcy bezskutecznie szukali inwestora gotowego uruchomić produkcję seryjną, a teraz gotowi są przekazać spółce ElektroMobility Poland jego dokumentację techniczną. Odzewu jednak brak.
- Chcemy, aby nasz samochód stał się częścią projektu, który zakłada powstanie polskiego auta elektrycznego - zadeklarował w czwartek prezes Agencji Rozwoju Regionalnego MARR, która zbudowała ELV001, Józef Twardowski.
Prototyp samochodu elektrycznego w Mielcu został zbudowany w ramach projektu dofinansowanego z budżetu UE, jego koszt wyniósł ponad 8 mln zł. Auto po raz pierwszy zostało pokazane w 2011 r.
Twardowski zaznaczył, że agencja wielokrotnie próbowała skomercjalizować projekt, którego była liderem.
- Chcieliśmy znaleźć inwestora, który przejąłby dokumentację i zbudował seryjne auto. Niestety, ten etap jest najtrudniejszy, bo wymaga setek milionów złotych i nikt nie podjął się tego zadania. Ale nie poddajemy się i liczymy, że polski rząd, który stawia na elektromobilność zainteresuje się naszym projektem - dodał.
Prezes MAAR zaznaczył, że nie mógł zgłosić projektu do konkursy ogłoszonego przez Elektromobility Poland, ponieważ auto było już pokazywane publicznie.
- W marcu br. wysłałem do Ministerstwa Energii list, w którym deklarowałem gotowość przekazania dokumentacji technicznej naszego prototypu. Niestety, dotychczas nie otrzymałem odpowiedzi - mówił Twardowski, który podkreślił, że w budowie polskiego auta elektrycznego na pewno można wykorzystać część rozwiązań, które pozwoliły zbudować mielecki prototyp samochodu.
Twardowski zadeklarował na konferencji, że nie sprzeda dokumentacji technicznej prywatnej firmie. W jego ocenie projekt powinien służyć wszystkich Polakom.
- Nasze auto zostało zbudowane przez polskich inżynierów i jest dziełem polskiej myśli technicznej. W 90 proc. jest prototypem, czyli tyle części zostało zbudowanych tylko dla tego pojazdu. Z tych powodów chcemy, aby stał się częścią projektu, który zakłada powstanie polskiego samochodu elektrycznego - powiedział.
Pokazany w 2011 r. prototyp auta elektrycznego osiąga prędkość 110 km/h. Posiada dwa silniki elektryczne, na bateriach może pokonać ok. 150 km. Koszt przejechania 100 km wynosi ok. 4 zł. Projekt nadwozia wykonał Michał Kracik z krakowskiej ASP