Kto sabotuje polski plan elektromobilności?

Komisja przemysłu PE przegłosowała stanowisko ws. efektywności energetycznej budynków. PO oskarżyła przy tej okazji PiS o sabotowanie koncepcji elektromobilności Mateusza Morawieckiego. PiS odpowiada, że nie chce, by UE narzucała Polsce rozwiązania w tej sprawie.

Chodzi o stanowisko Parlamentu Europejskiego odnoszące się do propozycji zmiany w dyrektywie w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Poza wspieraniem renowacji i ocieplaniem nieefektywnych obiektów postuluje ona również zapisy, które mają wspierać infrastrukturę dla samochodów elektrycznych w nowych budynkach niemieszkalnych.

Chodzi o to, by inwestorzy mieli obowiązek instalacji jednej stacji ładowania dla aut elektrycznych w budynkach np. usługowych. Europosłowie PiS zagłosowali w środę przeciwko kompromisowi w tej sprawie i wstrzymali się w ostatecznym głosowaniu nad dokumentem. Platforma Obywatelska zwróciła uwagę, że stało się tak, mimo że zmiany do dyrektywy wpisują się idealnie w rządowy plan elektromobilności.

Reklama

"Po raz kolejny czyny przeczą słowom. Lansowany na poziomie krajowym program elektromobilności jest przez PiS sabotowany na poziomie europejskim. Obecnie w Polsce mamy tylko kilkadziesiąt stacji do ładowania samochodów, a rządowy plan zakłada wprowadzenie na polskie drogi miliona samochodów elektrycznych do 2025 roku. Jest to więc kolejny przykład działań propagandowych na użytek wewnętrzny" - ocenił po głosowaniu przewodniczący delegacji PO-PSL w Parlamencie Europejskim Janusz Lewandowski.

PiS odrzuca oskarżenia. "Głosowaliśmy przeciwko temu kompromisowi, bo to obligowałby państwa członkowskie do konkretnych działań. Popierając elektromobilność chcemy, żeby strategia w tej sprawie powstawała w Polsce i stopniowo rozwijana była infrastruktura" - powiedział PAP eurodeputowany PiS zasiadający w komisji przemysłu Zdzisław Krasnodębski.

Jak zaznaczył, jeśli w każdym budynku publicznym miałyby być obowiązkowo instalacje do ładowania samochodów, koszty inwestycji mogłyby być sztucznie zawyżane. "Jak wszyscy wiedzą, niechętnie oddajemy kompetencje UE" - zaznaczył polityk.

Zdaniem wicepremiera Mateusza Morawieckiego elektromobilność to pierwsza rewolucja przemysłowa, w której możemy uczestniczyć jako lider, a nie odbiorca technologii. Rządowy Plan Rozwoju Elektromobilności w Polsce zakłada, że do 2025 r. po polskich drogach będzie jeździć 1 mln pojazdów elektrycznych.

Ostatecznie brak poparcia ze strony PiS nie przeszkodził, by komisja przemysłu poparła rozwiązania w sprawie instalacji stacji ładowania dla aut elektrycznych w budynkach niemieszkalnych. "Udało nam się zapewnić solidną większość w PE, aby zwiększyć efektywność energetyczną" - podkreślił sprawozdawca projektu, duński europoseł Europejskiej Partii Ludowej Bendt Bendtsen.

Proponowany przez nowe zapisy unijnej dyrektywy obowiązek instalacji stacji ładowania dla aut elektrycznych obejmie około 25 proc. nowych budynków. Państwa członkowskie będą mogły wykluczyć z tych obowiązków małe i średnie przedsiębiorstwa.

Dokument nakłada również obowiązek instalacji przynajmniej jednego miejsca parkingowego dla samochodów elektrycznych w przypadku remontu istniejących budynków niemieszkalnych mających przestrzeń parkingową oraz dla co najmniej 10 samochodów, o ile remont obejmuje instalację elektryczną lub teren parkingu. Państwa członkowskie miałyby czas do 1 stycznia 2025 r. na zapewnienie minimalnej liczby stacji doładowania.

Ogrzewanie zimą i chłodzenie latem budynków odpowiada za ok. 40 proc. całkowitego zużycia energii elektrycznej w UE. Dlatego Komisja Europejska w ubiegłym roku zaproponowała nowelizację dyrektywy o charakterystyce energetycznej budynków, by wesprzeć ich renowacje.

W przepisach zawarto zachęty, które mają się przyczynić do lepszej izolacji budynków, a tym samym mniejszego zużycia energii do ich ogrzewania czy chłodzenia. Eksperci wskazują, że już 5-centymetrowa izolacja (np. ze styropianu) znacznie poprawia charakterystykę energetyczną budynku, przyczyniając się do niższych rachunków.

KE zwraca uwagę, że dwie trzecie istniejących w państwach UE budynków powstało zanim wprowadzono jakiekolwiek standardy dotyczące zużycia energii. Szacuje się, że rocznie przeprowadza się renowacje 1 proc. takich budynków.

Nowe przepisy mają służyć wsparciu dofinansowania inwestycji w efektywność energetyczną budynków. KE chce też większego wykorzystania rozwiązań informatycznych i zaawansowanych technologii, mi.in. automatyzacji w budynkach, by zmniejszać zużycie energii.

Dyrektywa o charakterystyce energetycznej budynków jest częścią pakietu klimatyczno-energetycznego (tzw. pakietu zimowego). Dzięki niemu UE chce wywiązać się z zobowiązań paryskiej umowy klimatycznej oraz własnych celów polityki klimatycznej.

Państwa członkowskie przyjęły swoje stanowisko w tej sprawie w czerwcu. Teraz jeszcze cały Parlament Europejski musi potwierdzić pozycję wypracowaną przez komisję przemysłu i będą mogły rozpocząć się negocjacje nad ostatecznym kształtem przepisów.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy