Mechanicy szczerze o naprawach: "To zmowa producentów aut"
Aż 72 proc. mechaników nie ma wątpliwości, że producenci samochodów celowo utrudniają im prace przy nowszych pojazdach. Takie dane płyną z badania przeprowadzonego wśród właścicieli warsztatów samochodowych w całej Polsce. W jaki sposób producenci pojazdów dbają, by – zamiast warsztatów niezależnych – użytkownicy aut stawiali na autoryzowane serwisy?

Spis treści:
Ciekawymi danymi w tym zakresie podzieliła się największa polska sieć niezależnych warsztatów motoryzacyjnych - "Profi Auto". W badaniu ankietowym przeprowadzonym z właścicielami 132 niezależnych warsztatów z całego kraju, pytano np. o ocenę trwałości nowszych samochodów oraz opinię na temat współpracy z producentami samochodów w kontekście naprawy nowoczesnych aut. Wnioski?
Zmowa producentów aut? Mechanicy nie mają wątpliwości
Symptomatyczny jest fakt, ze zaledwie 3 proc. ankietowanych widzi w producentach samochodów "potencjalnych partnerów wspierających naprawy nowych samochodów". Dla porównania - aż 72 proc. mechaników uważa, że "producenci aut utrudniają warsztatom serwisowanie współczesnych pojazdów".
Jako główny problem wskazywany jest ograniczony dostęp do dokumentacji technicznej, schematów elektrycznych oraz narzędzi diagnostycznych. Co więcej, wielu mechaników zauważa, że nawet jeśli wykupią płatny dostęp do narzędzi on-line oferowanych przez producentów, "informacje nie zawsze są kompletne lub użyteczne".
Dodatkowe bariery stanowi elektronika i kodowanie, zwłaszcza w przypadku nowoczesnych systemów pokładowych. Mechanicy podkreślają także, że klienci są często zniechęcani do korzystania z niezależnych warsztatów poprzez groźbę utraty gwarancji, co zwiększa presję na wybór autoryzowanych serwisów.
Wyniki badania potwierdzają to, co obserwujemy na co dzień w warsztatach – współczesna motoryzacja staje się coraz bardziej zamkniętym światem, trudnym do obsłużenia bez wsparcia producenta
Co psuje się w nowych samochodach? Mechanicy odpowiadają
O jakości nowszych pojazdów nie świadczą dobrze odpowiedzi mechaników dotyczące najczęstszych usterek diagnozowanych w "nowych" samochodach. Źródłem największych problemów jest tu elektronika (tak odpowiedziało 40 proc. ankietowanych). Sporo kłopotów sprawia też silnik i jego sterowanie (38,5 odpowiedzi). Ponad 9 proc. uczestników ankiety zwróciło uwagę na awarie układu hamulcowego, 7 proc. na problemy z zawieszeniem, a jedynie 3 proc. wskazało rozrząd.
Zwłaszcza dane dotyczące raczej rzadkich problemów z hamulcami i zawieszeniem świadczą o niskim poziomie wyeksploatowania omawianych pojazdów.
Nowe auto naprawisz tylko w ASO? To nie teoria spiskowa
Nie jest tajemnicą, że producenci samochodów starają się wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do nakłonienia nabywców pojazdów do korzystania z usług autoryzowanych stacji obsługi. W tym kontekście warto przypomnieć toczącą się właśnie dyskusję wokół przepisów o DATA ACT. Chodzi o unijne prawo dotyczące ochrony danych, które obowiązywać ma od 12 września 2025 roku.
W opinii ekspertów z CLEPA czyli Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych, ich "dziurawy" kształt ogranicza dostęp do danych pojazdów dla warsztatów niezależnych i stanowi gigantyczne zagrożenie dla kierowców. Mówiąc prościej - producenci zyskają wkrótce potężne narzędzie wpływu na rynek usług warsztatowych, mogąc np. blokować dostęp do informacji diagnostycznych "nieautoryzowanym" urządzeniom, czyli - w praktyce - właśnie niezależnym warsztatom.
Z danych CLEPA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych) i FIGIEFA (Międzynarodowa Federacja Niezależnych Dystrybutorów Motoryzacyjnych) wynika, że w nowszych autach nawet 20 proc. części wymaga zaprogramowania lub "wybudzenia" z poziomu pokładowej elektroniki pojazdu. W nowszych samochodach dotyczy to nawet takich elementów wyposażenia jak moduły sterujące poszczególnymi podzespołami, a nawet reflektory.
Jeszcze w ubiegłym roku CLEPA ostrzegała, że w efekcie wejścia w życie regulacji DATA ACT koszty naprawy pojazdów w nieautoryzowanych warsztatach wzrosnąć mogą nawet o 25 proc.