Kolejny podatek od aut elektrycznych. Zdecyduje jeden czynnik
Rosnący popyt na samochody elektryczne sprawia, że kolejne kraje zaczynają wprowadzać dodatkowe podatki dla ich właścicieli. Niedawno na taki krok zdecydowała się Kanada, a konkretnie jedna z prowincji amerykańskiego państwa. Powodem ma być zbyt duża waga pojazdów bateryjnych.
Przywileje i korzyści finansowe wynikające z posiadania samochodu elektrycznego powoli odchodzą do lamusa. Coraz więcej krajów decyduje się bowiem na rezygnację z dotychczasowych dopłat do zakupu pojazdu bateryjnego, w zamian wprowadzając wyższe podatki dla ich właścicieli. Przykładem niech będzie Kanada, która wzorem Stanów Zjednoczonych, postanowiła wprowadzić opłatę rekompensującą podatki zawarte dotychczas w cenach paliw.
Na taki ruch zdecydowały się niedawno władze prowincji Alberta. Zdaniem urzędników, samochody elektryczne są dużo cięższe od ich spalinowych odpowiedników i w większym stopniu przyczyniają się do degradacji stanu nawierzchni dróg. Jednocześnie największym problemem jest brak wpływów z tytułu podatków zawartych w cenach paliw, których kierowcy elektryków po prostu nie generują. To głównie z tych pieniędzy finansowane są remonty i rozbudowy dróg w całej Kanadzie.
Rząd Alberty stawia sprawę jasno i proponuje zmiany w budżecie fiskalnym na lata 2024-2025. Nowelizacja uwzględnia m.in. wprowadzenie podatku w wysokości 200 dolarów, dla każdego właściciela samochodu elektrycznego. Opłata ma ta stanowić uśrednioną stawkę podatku paliwowego, którą co roku do budżetu przekazuje przeciętny kierowca auta spalinowego.
Europejskie i chińskie auta elektryczne to inny świat. Mamy wyniki testu.
Jak można się spodziewać, zmiany w przepisach już teraz wywołały niechęć wśród zwolenników elektryfikacji. Członkowie kanadyjskiego stowarzyszenia producentów pojazdów elektrycznych sprzeciwiły się planom władz Alberty. Ich zdaniem podatek utrudni życie właścicielom elektryków i jednocześnie przyczyni się do spadku zainteresowania takimi pojazdami.
Zdaniem urzędników zmiana przepisów jest jednak konieczna nie tylko ze względu na stale rosnące koszty naprawy dróg, ale też z punktu widzenia zwykłej uczciwości i sprawiedliwości. Nie może być bowiem tak, że opłatami za jakość dróg będą obarczeni wyłącznie właściciele jednego typu pojazdów.
Jak podkreślają władze Albery - samochody elektryczne przyczyniają się nie tylko do gorszego stanu nawierzchni. Elektryczna transformacja sama w sobie generuje gigantyczne obciążenia dla państwowych budżetów, także ze względu na ciągłą konieczność rozbudowy wymaganej infrastruktury. Co ważne - nad podobnymi podobnym rozwiązaniem od pewnego czasu dywagują także inne prowincje Kanady.