Rynek paliw

Szykuje się przełom w cenach paliw syntetycznych. Kto na tym skorzysta?

Po tym jak silniki spalinowe zasilane paliwami syntetycznymi zostały uznane przez Unię Europejską za alternatywę dla napędu elektrycznego, pojawiło się wiele sprzecznych głosów. Jedni cieszyli się, że klasyczna motoryzacja nie odejdzie w zapomnienie na Starym Kontynencie, a inni byli bardzo sceptyczni i mówili, że na e-paliwa stać będzie tylko bogaczy. Na weryfikację przewidywań tych pierwszych trzeba będzie jeszcze poczekać, natomiast tych drugich możemy uspokoić już teraz.

Ile kosztują paliwa syntetyczne?

Co do tego nie ma zgody. W momencie gdy ogłoszono, że zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych od 2035 roku na terenie Unii Europejskiej nie będzie dotyczył aut z silnikami zasilanymi paliwami syntetycznymi, wielu komentatorów stwierdziło, że oto stworzono furtkę dla bogaczy. Według niektórych mediów cena 1 litra syntetycznej benzyny to 50 zł, więc spalinowa motoryzacja stanie się przyjemnością zarezerwowaną dla osób naprawdę zamożnych. Inni podawali natomiast, że e-paliwa nie są aż tak drogie, a ich koszt to około 4,5 euro, czyli niecałe 21 zł za litr. Znaleźć można jednak również informacje o cenach rzędu 50 euro, czyli 230 zł za litr!

Reklama

Tak duże rozbieżności w cenach paliw syntetycznych wynikają głównie z tego, że chociaż nie są one niczym nowym (przykładowo Audi zajmuje się nimi od 2014 roku), to nadal mówimy o produkcji na niewielką skalę i zwykle w warunkach laboratoryjnych. Można więc przypuszczać, że koszt paliwa syntetycznego podawany przez różne media, zależy od tego, do jakiego ośrodka badawczego zwrócono się z prośbą o wycenę. Podawane kwoty należy więc traktować w kategoriach ciekawostek, niemających nic wspólnego z cenami, jakie powinniśmy zobaczyć, gdy produkcja paliw syntetycznych ruszy na masową skalę.

Paliwa syntetyczne będą kosztowały tyle co tradycyjne?

Naturalnie więc nasuwa się pytanie, ile e-paliwa mogą kosztować w przyszłości. Porsche zakupiło rok temu pakiet akcji w firmie HIF Global, chcącej produkować paliwa syntetyczne na skalę przemysłową, a informując o tej transakcji podało, że cena za litr takiego paliwa, wyniesie "poniżej 2 dolarów", a więc około 8,70 zł. Zauważalnie więcej niż dzisiejszy koszt benzyny, ale nie ma mowy o "paliwie dla bogaczy".

W podobnym tonie wypowiedział się teraz koncern Saudi Aramco (największy na świecie pod względem dziennej produkcji ropy naftowej). Jego przedstawiciele bardzo wierzą w e-paliwa, widząc w nich szansę na dekarbonizację transportu. Koncern pracuje więc nad własnymi paliwami syntetycznymi i ocenia, że uda mu się zrównać ich ceny z cenami paliw kopalnych.

Czy paliwa syntetyczne uratują spalinową motoryzację?

Entuzjaści klasycznej motoryzacji odebrali uznanie e-paliw za alternatywę dla aut elektrycznych, jako szansę na pozostanie przy silnikach spalinowych. Niestety musimy ich zmartwić. Na temat konieczności przejścia na elektromobilność mówi się już od kilku lat, podobnie jak o zakazie rejestracji samochodów spalinowych. Żaden z producentów nie zamierzał więc ryzykować, że zostanie w tyle za konkurencją oraz że nie będzie gotowy na zaostrzające się normy emisji spalin, a docelowo na zakaz rejestracji aut spalinowych. Należy pamiętać też o tym, że UE nakłada kary na producentów za przekraczanie limitów CO2 od każdego sprzedanego samochodu. Posiadanie elektryków w ofercie pomaga w obniżaniu średniej emisji dla całej gamy. Co w niektórych sytuacjach prowadzało już do kuriozalnych sytuacji, takich jak masowe rejestrowanie aut elektrycznych na dilerów, aby zaliczyły się one do puli sprzedanych pojazdów, obniżając kary jakie musi zapłacić producent.

Koncerny zaczęły kłaść też coraz większy nacisk na elekromobilność, chcąc podkreślić swoją troskę o walkę z emisją CO2. Nieliczni tylko odważyli się zauważyć (a konkretnie Mazda), że jeśli samochód kompaktowy ma baterię większą nić 35 kWh (co w przypadku Mazdy daje zasięg 200 km), to bardziej ekologicznie byłoby jeździć dieslem. Pozostała część branży nie mówi jednak o tego typu problemach. Co więcej, wielu producentów chce sprzedawać wyłącznie elektryki znacznie szybciej, niż będzie to prawnie wymagane.

Przykładowo Alfa Romeo przejdzie całkowicie na elektromobilność w 2027 roku, a Opel w 2028 roku. Rok 2030 to z kolei data graniczna, jaką wyznaczyło sobie Volvo oraz Peugeot. W przyszłym roku premierę będą miały ostatnie nowe spalinowe modele Lancii oraz Cupry. Z kolei Audi od 2026 roku będzie prezentować już tylko elektryki. Nawet marki stricte sportowe nie zamierzają pozostawać przy swojej spalinowej ofercie. Porsche (które przecież samo inwestuje w paliwa syntetyczne) ma już właściwie gotowego elektrycznego Macana i 718, a o niedawno zmodernizowanym Cayenne wprost mówi się, że to ostatnia spalinowa wersja modelu. Nawet niszowa marka Alpine, która ma plany dotyczące trzech nowych modeli, już zapowiedziała, że wszystkie one będą elektryczne. 

Kto zatem skorzysta z paliw syntetycznych?  Porsche inwestuje w ich produkcję z myślą o samochodach wyścigowych oraz o kolejnych inkarnacjach 911. Alpine nie wyklucza, że za kilka lat zaprezentuje swój flagowy, supersportowy model, który może (nie zostało to jeszcze przesądzone) występować w wersji z silnikiem spalinowym. Trochę więcej optymizmu płynie ze strony BMW, które co prawda mocno inwestuje w elektryki, ale chce oferować spalinowe warianty "tak długo jak to będzie możliwe", zaś już teraz wszystkie silniki producenta są przystosowane do zasilania paliwami syntetycznymi. Koncern Stellantis podał natomiast, że 24 z 28 rodzin jego silników, spełniających normę Euro 6, jest gotowych do zasilania e-paliwami.

Wszystko jednak wskazuje na to, że nowe samochody spalinowe stanowić będą niszę, zaś rozwój paliw syntetycznych będzie odbywał się głównie pod kątem zasilania nimi pojazdów używanych, wyprodukowanych przed 2035 rokiem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: paliwa syntetyczne | ceny paliw
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy