Rynek paliw

Olej po frytkach uratuje silniki spalinowe? Przełomowa decyzja Niemiec

Niemieckie władze podjęły ważną decyzję, która może przedłużyć życie samochodom z silnikami wysokoprężnymi. Federalne Ministerstwo Środowisko oficjalnie uznało tzw. "fryturę", czyli uwodorniony olej roślinny, za "czyste" paliwo, dzięki któremu transport drogowy może się stać "bardziej zrównoważony".

Wygląda na to, że silnik wysokoprężny w transporcie drogowym nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jednym ze sposobów na przedłużenie jego kariery może być decyzja niemieckiego Federalnego Ministerstwa Środowiska, które uznało parafinowane oleje napędowe (XTL) za paliwa "czyste". Na jej mocy właściciele aut z silnikami Diesla będą tankować na stacji czyste HVO (Hydrotreated Vegetable Oil) bez jakichkolwiek domieszek pochodzących z rafinacji ropy naftowej.

Reklama

Frytura uratuje silnik wysokoprężny? Możemy obejść się bez ropy

Chociaż niemieckie media często określają nowe paliwo mianem "frytury", to zbyt daleko idące uproszczenie. Faktycznie przepracowane oleje roślinne są dobrą bazą do tworzenia parafinowanego, syntetycznego oleju napędowego, ale nie oznacza to wcale, że Niemcy będą mogli legalnie zatankować swojego diesla olejem spożywczym z Lidla. Sama idea HVO polega na "uwodornieniu" olejów spożywczych, ale bazą do produkcji takiego paliwa - poza przepracowanymi olejami spożywczymi - mogą być też resztki warzyw czy owoców, a - szerzej - wszystkiego, co składa się na tzw. biomasę, z której można uzyskać wodór. Wytworzenie HVO jest więc skomplikowanym procesem technologicznym i wymaga stosowania skomplikowanej instalacji rafineryjnej. 

HVO zamiast oleju napędowego. Nie chodzi o żadne domieszki

Jak tłumaczą przedstawiciele ADAC, parafinowe oleje napędowe można już dziś dodawać do konwencjonalnego oleju napędowego pod warunkiem, że produkt końcowy spełnia normę paliwową dla oleju napędowego (DIN EN 590). W tym przypadku nie chodzi jednak o żadne "dodatki" HVO, stosowane dziś chociażby w paliwie lotniczym.

Zgodnie ze znowelizowanym rozporządzeniem, w ofercie stacji benzynowych będzie się teraz mogło pojawić paliwo HVO100 - w 100 proc. składające się z uwodornionych olejów roślinnych - jeśli tylko producent spełni normę DIN EN 15940. Na stacjach benzynowych można się więc spodziewać nowych dystrybutorów. Wraz z nimi pojawią się też zapewne nowe oznaczenia, bo niemieckie prawo obliguje operatorów stacji benzynowych do "jednolitego" informowania konsumentów o udziale biokomponentów w konkretnym paliwie, co chronić ma kierowców przed pomyłkami przy tankowaniu.

XTL czyli HVO? Co daje jazda na uwodornionym oleju roślinnym

Zgodnie z obowiązującym na terenie Unii Europejskiej przepisami, paliwa wykorzystujące nierafinowane oleje napędowe (uwodornione oleje roślinne) oznaczane są na dystrybutorach symbolem XTL. Niemcy przekonują, że w porównaniu do klasycznego oleju napędowego powstałego na bazie ropy naftowej, auto zasilane HVO emitować może między 50 a 90 proc. mniej dwutlenku węgla, chociaż inne badania (wskazywane przez KE) mówią o redukcji rzędu... 4 proc. 

Zaletą paliwa HVO ma też być mniejsza niż w przypadku klasycznego biodiesla (olej napędowy z domieszką metyloestrów) agresywność dla układu paliwowego. W tym przypadku chodzi o łagodniejsze obchodzenie się z uszczelkami, co - przynajmniej w teorii - pozwala stosować takie paliwo na szeroką skalę w starszych pojazdach. 

Które auta pojadą na HVO? Czy XTL szkodzi starszym dieslom?

W ubiegłym roku BMW ogłosiło, że wszystkie wysokoprężne samochody marek BMW i Mini wyprodukowane od marca 2020 roku są fabrycznie przystosowane do tankowania ich HVO100, czyli syntetycznym olejem napędowym bez żadnej domieszki paliw kopalnych. W ubiegłym roku Audi poinformowało, że HVO100 mogą być też zasilane wszystkie modele napędzane silnikiem 3.0 TDI o mocy 210 kW.

Oleje roślinne uratują silnik Diesla? Wszystko jest kwestią skali

Na tym etapie elektromobilności żaden z producentów nie bierze już na poważnie powstrzymanie ekspansji samochodów ładowanych z gniazdka. Biorąc jednak pod uwagę problemy z elektryfikacją branży ciężarowej, HVO100 - przynajmniej przez jakiś czas - może się jednak okazać ciekawą alternatywą dla firm transportowych.

Otwartym pozostaje jednak pytanie, czy europejski przemysł petrochemiczny jest w stanie zaspokoić popyt, jaki wiązałby się z przesiadką branży transportowej na syntetyczny parafinowy olej napędowy. Samo Federalne Ministerstwo Środowiska zaznacza, że HVO, w roli domieszek, stosowane jest dziś już m.in. w transporcie lotniczym, a jego udział w rynku nie może być "znacząco zwiększony" właśnie z uwagi na wydajność niemieckich rafinerii. Z drugiej strony międzynarodowe koncerny, w tym Orlen, intensywnie inwestują w instalacje do produkcji HVO, co pozwala mieć nadzieję na skokowe zwiększenie dostępności tego paliwa w kolejnych latach.     

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy