Właściciele aut z LPG będą musieli jeździć na benzynie? Decyzja UE w grudniu
Czarne chmury zbierają się nad kierowcami samochodów z instalacją gazową. Rozpatrywany właśnie przez Komisję Europejską 12. pakiet sankcji zakłada wprowadzenie całkowitego embarga na import gazu płynnego z Rosji. Dla polskich kierowców oznaczać to może gigantyczne problemy dotyczące nie tylko skokowego wzrostu cen, ale też spadku dostępności LPG na stacjach.
Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów (w oparciu o rekordy aktualizowane) wynika, że w Polsce zarejestrowanych jest około 2,5 miliona samochodów zasilanych gazem płynnym LPG. Nasz kraj stanowi w tym zakresie prawdziwą potęgę - trzy z czterech zarejestrowanych w UE aut z instalacją gazową porusza się właśnie po polskich drogach.
Z tym większym niepokojem kierowcy przyglądać się mogą szykowanemu właśnie 12. pakietowi sankcji wobec Rosji, który zakłada wprowadzenie całkowitego zakazu importu LPG z tego kierunku. Jak ostrzega Polska Izba Gazu Płynnego (PIGP), dyskusja nad sankcjami przypada na rozpoczęty właśnie sezon grzewczy, a zmiana kontraktów na dostawy i logistykę, które obecnie obowiązują, wymaga co najmniej 12 miesięcy.
W rozmowie z Interią prezes PIGP - Paweł Bielski - ostrzega, że po wprowadzeniu embarga w Polsce dość może do "przejściowych okresów, w których LPG nie będzie dostępne dla konsumentów".
PIGP apeluje, by planowany zakaz importu LPG z Rosji objęty był minimum 12-miesięcznym okresem przejściowym.
Organizacja ostrzega, że sam sektor prywatny nie udźwignie w całości tych prac bez wsparcia - niezbędne jest zatem zaangażowanie państwa i uruchomienie strategicznych projektów infrastrukturalnych umożliwiających dystrybucję LPG do Polski oraz na terenie Polski.
Od momentu rozpoczęcia konfliktu na wschodzie polscy przedsiębiorcy, którzy pokrywają około 50 proc. rynku LPG w Polsce, poczynili - ogromne jak na swoje możliwości - inwestycje, zmieniając kierunki dostaw LPG ze Wschodu na Zachód. Dzięki temu około 50 proc. dostaw LPG dociera dzisiaj do Polski z Zachodu i Północy. Niestety - to limit obecnych możliwości infrastrukturalnych w Polsce.
Obecnie większość LPG trafia do Polski przez porty w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii. Głównie chodzi o transporty morskie z USA i - w mniejszej mierze - Afryki Północnej (Algieria, Nigeria). Trzeba jednak pamiętać, że z tych samych kierunków (i portów) korzysta też Ukraina, która jest istotnym konsumentem LPG w Europie, a część lokalnych dostawców zaopatruje się w Polsce. W opinii PIGP skokowe zwiększenie popytu w tych portach będzie skutkować spiralą podwyżek cen, za którą zapłacą zarówno Polacy, jak i Ukraińcy.
Aktualnie największą barierą dla importu LPG z zachodu jest w Polsce brak infrastruktury do przyjęcia i przeładunku gazu LPG. Jedynym terminalem zdolnym do obsługi większych gazowców jest Gdańsk, ale z tego korzystają też operatorzy komercyjni. Wprawdzie Orlen zapowiedział już rozbudowę Terminalu Gazu Płynnego w Szczecinie, ale trudno przypuszczać, by inwestycja o tak dużym zakresie zrealizowana została przed końcem przyszłego roku, a same prace mogą wręcz wyłączyć terminal z użytku.
PIGP nie ma wątpliwości, że w kontekście planowanych sankcji priorytetem dla polityków wszystkich opcji powinny być jak najszybsze inwestycje w porty i terminale przeładunkowe oraz transport kolejowy.
Organizacja tłumaczy, że Polska potrzebuje dużego portu dla odbiorów LPG, który mógłby przyjmować jednostki transoceaniczne. Pozwoliłoby to ominąć pośredników w portach ARA, gdzie cena w stosunku do zakupu jest mocno windowana przez pośredników. Poza tym dostawa dużym statkiem bezpośrednio do Polski w porównaniu do dostaw do ARA będzie niewspółmiernie bardziej ekonomiczna. Koszty byłyby 2,5-raza niższe.
Izba wskazuje jako przykład Niemcy, które po rozpoczęciu konfliktu w Ukrainie w ekspresowym tempie dostosowały nabrzeża i zbudowały infrastrukturę dla pływającego terminala FSRU, a więc do odbioru gazu ziemnego LNG, gdzie mogą być również odbierane przesyłki z LPG.
PIGP apeluje o "pilne rozwiązania legislacyjne, a także właściwy klimat w organach administracji odpowiedzialnych za procesy budowlane - a więc szybkie i łatwe procedury".
Warto zdawać sobie sprawę, że przez minione trzy dekady infrastruktura, kontakty handlowe i charakter dostaw były LPG do Polski układane pod dostawy ze Wschodu. Wszystkie terminale przeładunkowe i infrastruktura torowa zostały wybudowane przez polskich prywatnych przedsiębiorców w pobliżu wschodniej granicy Polski. By w ekspresowym tempie odwrócić biegunowość - oprócz wysiłków sektora prywatnego w tym obszarze - potrzebna jest pomoc państwa.
Kierowcy muszą też wiedzieć, że mówiąc o gazie płynnym LPG nie chodzi jedynie o samochody. Paliwo, zwłaszcza w okresie zimowym, coraz częściej wykorzystywane jest również w przemyśle, np. w instalacjach grzewczych typu dual fuel, chociażby w przemyśle szklanym. Biorąc powyższe pod uwagę PIGP apeluje, by administracja publiczna, ramię w ramię z polskimi przedsiębiorcami tworzącymi rynek gazu płynnego w Polsce, "w trybie pilnym rozpoczęła pracę nad szeroko zakrojonymi inwestycjami w infrastrukturę LPG", jak:
- terminale morskie,
- transport kolejowy
- magazyny gazu.
Izba nie ma wątpliwości, że działania te muszą być skoordynowane czasowo z sankcjami na poziomie europejskim i wymagają przynajmniej 12 miesięcy "okresu przejściowego".