Polski kierowca

Uważaj! Policjant kieruje ruchem

Policjanci kierują ruchem na skrzyżowaniach zazwyczaj wtedy, gdy dojdzie do awarii sygnalizacji świetlnej. Zdarza się jednak, że czynią to także wówczas, gdy sygnalizacja działa. Ma to miejsce w przypadku tworzenia się dużych korków – chodzi wówczas o ich rozładowanie. Policjanci pojawiają się także na skrzyżowaniach w przypadku przejazdu kolumn rządowych, podczas imprez masowych związanych ze zmianą organizacji ruchu itd.

Bardzo wielu kierowców, widząc policjanta kierującego ruchem, po prostu głupieje. Nie wiedzą, jak mają się zachować, wpadają w panikę. Jedni stoją bezradnie, inni jadą niemal ocierając się o kierującego ruchem, jeszcze inni trąbią i wymyślają. Wszystko to wynika oczywiście z kiepskiego wyszkolenia kierowców, a także coraz powszechniejszego braku myślenia.

Nie będę wyjaśniał podstawowych sygnałów osoby kierującej ruchem ani przypominał, co oznacza taka czy inna jej postawa, bo są to gesty tak proste i nie budzące wątpliwości, że nawet przedszkolak zrozumiałby, o co chodzi.

Reklama

Chcę natomiast zwrócić waszą uwagę na kilka sytuacji, w których warto jednak włączyć szare komórki i nieco wysilić swój intelekt.

Podstawowa zasada: patrz tylko na policjanta

Przede wszystkim zapamiętajcie podstawową zasadę, wynikającą z przepisów ruchu drogowego: sygnały i polecenia policjanta są najważniejsze, a więc jeżeli to on kieruje ruchem, nie obowiązują wskazania sygnalizacji świetlnej ani znaków drogowych określających pierwszeństwo. Tak, jakby ich w ogóle nie było.

Jeśli sygnalizacja świetlna nadal działa i widzicie sygnał zielony, ale policjant stoi zwrócony do was twarzą lub plecami, to co należy zrobić? Oczywiście zatrzymać się, bo taka postawa kierującego ruchem zabrania wjazdu na skrzyżowanie.

Popatrzcie na zestawienie, które dla was przygotowałem i postarajcie się dobrze to sobie wbić do głowy:

Ale uwaga! Inne znaki nadal obowiązują, np. zakaz skręcania czy zakaz zawracania. Jeżeli takie znaki występują przed skrzyżowaniem, musimy bezwzględnie stosować się do nich. Nie dotyczy to sytuacji, kiedy policjant nakazuje określony kierunek jazdy, np. w związku z jakimś objazdem czy wypadkiem. Jeżeli nakaże skręcenie w lewo, to mimo znaku zakazu mamy prawo i obowiązek skręcić. Są to jednak wyjątkowe przypadki.

Mówiąc o policjancie kierującym ruchem, trzeba mieć na uwadze, że w określonych przepisami sytuacjach kierować ruchem mogą także inne osoby, np. żołnierz Żandarmerii Wojskowej. Wydawać polecenia i podawać sygnały kierowcom mogą także (ale to już raczej nie na skrzyżowaniach) ratownicy medyczni, strażacy, pracownicy nadzoru ruchu komunikacji miejskiej, a nawet robotnicy prowadzący prace na jezdni.

Uważaj na pieszych

Jeżeli policjant wskazuje, że ruch dla waszego kierunku jest otwarty, to wcale nie oznacza, że możecie pędzić przez skrzyżowanie, wciskając gaz do deski, i mieć klapki na oczach. Trzeba przewidywać, że wśród uczestników ruchu mogą znaleźć się tacy, którzy myślą nieco wolniej albo wcale nie myślą.

Dotyczy to zwłaszcza pieszych, którzy bardzo często nie zwracają uwagi na sygnały policjanta kierującego ruchem albo nawet ich nie rozumieją. Wchodzą na przejście i guzik ich obchodzi, że ktoś tam macha rękami i gwiżdże na środku skrzyżowania. Popatrzcie na rysunek:

Ruch jest otwarty dla kierunku poprzecznego (wschód - zachód), co wynika z postawy policjanta. Jadą trzy samochody, a wśród nich prawym pasem czerwone auto. Jego kierowca wciska mocno gaz, bo bardzo mu się spieszy.

W tym samym czasie, mimo że ruch dla kierunku poprzecznego jest zamknięty, na przejście wchodzi pieszy. Albo nie zauważył policjanta, albo ma słuchawki na uszach, albo właśnie czyta SMS-a...

Policjant nie widzi tego pieszego, bo stoi zwrócony do niego tyłem. Trudno wymagać, by kierujący ruchem miał oczy także z tyłu głowy. No i co się dzieje?

Pieszy idzie, niebieski i zielony samochód hamują, bo kierowcy tych aut dostrzegają niesfornego przechodnia. Kierowca pojazdu czerwonego jednak go nie widzi, właśnie dlatego, że tamte pojazdy ograniczają mu widoczność. No i kiedy jest już bardzo blisko przejścia, dostrzega przed maską pieszego.

Policjant też nie może zapobiec wypadkowi, bo przecież nie rzuci się w kierunku pieszego, by go powstrzymać. Może tylko gwizdać i zatrzymywać inne nadjeżdżające pojazdy. Takie sytuacje są niezwykle niebezpieczne i właściwie trudno im zapobiec. Oprócz policjanta kierującego ruchem na środku skrzyżowania przed każdym przejściem też musiałby stać dodatkowy policjant i pilnować, aby piesi nie weszli na jezdnię.

Jeszcze bardziej niebezpiecznie jest, jeśli kierowanie ruchem odbywa się przy włączonej sygnalizacji świetlnej. Wówczas dla pieszych też wyświetlane są sygnały, które mogą wprowadzić ich w błąd. Popatrzcie na przykłady wzięte z życia - tu nic nie było inscenizowane:

Sygnalizacja działa, sygnał czerwony, ale policjant zezwala nam na jazdę. Czy widzicie tę dziewczynę w brązowym płaszczyku? Ona idzie po przejściu, a co gorsza, na sygnalizatorze dla pieszych wyświetlany jest dla niej sygnał zielony. Jeśli nie zauważyła policjanta kierującego ruchem albo nie zna podstawowych zasad kodeksu drogowego, to będzie szła nadal przekonana, że może bezpiecznie przejść przez jezdnię.

Oczywiście policjant powinien uważnie się rozglądać i gdy ją zauważy, starać się powstrzymać tę pieszą przed dalszym przechodzeniem. Ona jednak może go nie usłyszeć, nie zorientować się, że policjant gwiżdże i podaje sygnały akurat do niej. Wówczas bardzo łatwo o wypadek.

Na kolejnym zdjęciu podobna sytuacja:

Taka postawa policjanta zabrania przecież wejścia także na przejście, nie tylko wjazdu na skrzyżowanie. A pieszy spokojnie sobie idzie...

Zwróćcie uwagę, że policjant jest tu w szczególnie trudnej sytuacji. Nie może zejść ze skrzyżowania, nie może zagrodzić drogi pieszemu. Co najwyżej może podać sygnał "uwaga!" (ręka uniesiona do góry), co oznacza nakaz zatrzymania się przez wszystkich. Ale czy to przyniesie skutek?

Mądry kierowca umie przewidywać i takie zdarzenia, ma świadomość, że inni uczestnicy ruchu, a zwłaszcza piesi, mogą nie zastosować się do sygnałów policjanta. A zatem, jeśli widzisz, że ruchem kieruje policjant, zawsze noga z gazu!

Nie ma skrętu warunkowego

Jeżeli ruchem kieruje policjant, należy zapomnieć o tzw. skręcie warunkowym:

Są niestety niedouczeni kierowcy, którzy bezpodstawnie uważają, że nawet jeśli postawa policjanta zabrania wjazdu na skrzyżowanie, to w prawo można sobie skręcić. Nie można! Nie można nawet w sytuacji, kiedy to sygnalizacja świetlna pozostaje nadal włączona i zielona strzałka jest wyświetlana na sygnalizatorze:

Przypominam po raz kolejny, że podczas kierowania ruchem przez policjanta patrzymy tylko na jego sygnały, natomiast całkowicie pomijamy wskazania sygnalizacji świetlnej i znaków drogowych dotyczących pierwszeństwa:

Jeżeli policjant jest zwrócony do nas twarzą albo plecami, oznacza to zakaz wjeżdżania na skrzyżowanie, niezależnie od tego, w jaki kierunku zamierzamy dalej jechać.

Wyjątek stanowi sytuacja, kiedy to policjant sam zezwoli wyraźnym, nie budzącym wątpliwości gestem na skręcenie w prawo przy zamkniętym kierunku ruchu. Istnieje taka możliwość, jeśli natężenie ruchu nie jest duże. Wówczas i tylko wówczas wolno nam skręcić w prawo.

Jeśli skręcasz w lewo, poczekaj

Jeżeli zamierzamy skręcić na skrzyżowaniu w lewo, możemy spotkać się z dwoma przypadkami. Jeśli policjant nie ingeruje w nasze zamiary, to stosujemy ogólne zasady. Ustępujemy pierwszeństwa pojazdowi jadącemu z przeciwka na wprost i skręcającemu w prawo.

Najczęściej jednak policjant wskazuje na nasz pojazd i ręką, wyraźnym gestem, nakazuje zatrzymanie się oraz wskazuje miejsce tego chwilowego zatrzymania:

Jeśli tak właśnie postąpił policjant, to oczywiście zatrzymujemy się we wskazanym miejscu i czekamy. I tu uwaga! Nie wolno nam wówczas samowolnie, bez pozwolenia skręcać! Musimy poczekać, aż policjant zezwoli nam na wykonanie tego manewru, na dalszą jazdę.

To się w głowie nie mieści

Złośliwi kierowcy twierdzą, że na skrzyżowaniach, gdzie ruchem kierują policjanci, tam dopiero tworzą się korki. Jest to niesprawiedliwa i bardzo jednostronna ocena. Korki i nieporozumienia powstają dlatego, że bardzo wielu kierowców nie rozumie gestów policjanta albo nawet je ignoruje. Każdy doświadczony policjant niejednokrotnie spotykał się podczas kierowania ruchem z takimi sytuacjami, które wręcz w głowie się nie mieszczą.

Są przypadki, kiedy to trzeba wręcz sobą, własnym ciałem zagrodzić drogę nadjeżdżającemu pojazdowi. Sam widziałem kiedyś taki przypadek. Młoda pani za kierownicą jechała wprost na policjanta, a potem jeszcze dała wyraz swemu oburzeniu: "Przecież miałam zielone, więc jechałam, a po co pan pakował mi się przed samochód?!"

Z kolei pewien starszy pan mimo wyraźnych gestów i ponagleń gwizdkiem nie ruszał, bo jak wyjaśnił potem policjantowi, był przecież na drodze podporządkowanej, a poprzeczną drogą "główną" nadjeżdżały samochody.

Niemal każdy policjant kierujący ruchem zaliczył już bolesne uderzenie lusterkiem samochodu nieostrożnego kierowcy, a byli i tacy, których jakiś drogowy pirat albo osobnik inteligentny inaczej wręcz potrącił. 

Kierowanie ruchem naprawdę nie jest takie łatwe, jak to się niektórym wydaje. Ci "eksperci", którzy znają się na wszystkim, gdyby tak stanęli na skrzyżowaniu i spróbowali przez parę minut kierować ruchem, z pewnością spowodowaliby jakiś wypadek albo totalnie się pogubili. A do tego dochodzi jeszcze wdychanie spalin z różnych rzęchów, które jeżdżą na oleju opałowym albo już dawno powinny trafić pod prasę hydrauliczną...

A na koniec zagadka. Spójrzcie na tę fotografię:

Pytanie jest proste: Czy w tej sytuacji wolno wjechać na skrzyżowanie? Ciekaw jestem bardzo waszych odpowiedzi, piszcie je w komentarzach.

Ciekawe, ilu "mistrzów" polegnie na tak banalnej sytuacji.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy