Jedziesz z pijanym kierowcą? Nie zdajesz sobie sprawy, co za to grozi
Wypadek, w którym w Krakowie zginęło czterech młodych mężczyzn, stał się dla mediów prawdziwą sensacją i pożywką do wysuwania różnych teorii, hipotez, przypuszczeń itd. Ja jestem daleki takiej retoryki, uważam, że prowadząca dochodzenie prokuratura powołana jest do tego, aby ustalić prawdę. Nasuwa mi się jednak pytanie - czy ktokolwiek wyciągnął z tego zdarzenia właściwe wnioski? Wnioski na temat tego, co oznacza jazda z pijanym kierowcą i czy można się na to godzić?
Niestety w naszym społeczeństwie od dziesięcioleci panuje pełna wyrozumiałość dla pijących, a nawet nietrzeźwych. Widok zataczającego się na ulicy pijaka wywołuje co najwyżej rozbawienie, a nie wstręt i oburzenie. W wielu środowiskach nie ma mowy o udanej imprezie, jeżeli jej uczestnicy solidnie sobie nie wypiją. Już w latach 80. pojawiły się w Polsce także narkotyki. Obecnie są wręcz w powszechnym użyciu w wielu środowiskach i nikogo to nie dziwi.
Taka społeczna pobłażliwość, a może wręcz akceptacja dla osób upijających się lub biorących narkotyki przekłada się oczywiście także na zmotoryzowanych. Po imprezie trzeba jakoś wrócić do domu i w niektórych środowiskach to normalne, że człowiek, który wypił parę kieliszków odwozi swoich kompanów zasiadając za kierownicą. Najważniejszą kwestią jest to, aby nie złapała nas policja, a nie to, czy dojedziemy bezpiecznie i nie wyrządzimy krzywdy sobie lub komuś innemu.
Czy zdajecie sobie sprawę, że wsiadając do samochodu kierowanego przez człowieka nietrzeźwego, wyrażacie niemą aprobatę dla jego poczynań i godzicie się na to, co może się stać? Takie stanowisko wynika również z wielu wyroków dotyczących wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców. Sąd Najwyższy wyraził następującą opinię:
Zasadniczo pasażer samochodu objęty jest ubezpieczeniem OC pojazdu. Jeśli jednak okaże się, iż pasażer ten miał świadomość, że kierowca jest nietrzeźwy albo co gorsza sam spożywał z nim alkohol przed jazdą, to wówczas jego roszczenia dotyczące odszkodowania za obrażenia cielesne doznane w wypadku mogą zostać oddalone albo znacznie zmniejszone.
Znany jest przypadek pewnego mężczyzny, który najpierw pił ze swoim kolegą wódkę, a potem ten sam kolega odwoził go samochodem. Spowodował wypadek, w wyniku którego jego pasażer doznał wielonarządowych obrażeń klatki piersiowej i jamy brzusznej. Kiedy wystąpił o odszkodowanie i rentę (w wyniku wypadku stał się inwalidą drugiej grupy), to sąd zmniejszył mu roszczenia odszkodowawcze o połowę uznając, że przyczynił się do powstania wypadku mając pełną świadomość, że kierujący pojazdem jest w znacznym stopniu nietrzeźwy.
Trzeba też wiedzieć, że stan nietrzeźwości nie może być nigdy okolicznością łagodzącą. Nie można tłumaczyć się "Nie wiedziałem, że kierowca jest nietrzeźwy, bo sam byłem pijany". Pozostaje jednak przede wszystkim kwestia waszego bezpieczeństwa. Ci młodzi ludzie, którzy zginęli w Krakowie, z pewnością nie wsiedliby do tego auta, gdyby wiedzieli co się stanie.
Niestety, w wielu środowiskach występuje model zaczerpnięty żywcem z filmów Barei: "Jak to? Ja nie dojadę? Wiem co robię i już nie raz jeździłem po kielichu". Do tego dochodzi jeszcze presja wywierana przez kolegów: "No co ty? Boisz się? Nie wygłupiaj się, nic się nie stanie".
Mam świadomość, że niektórym młodym ludziom o słabym charakterze trudno jest sprzeciwić się w takiej sytuacji, gdyż obawiają się negatywnych komentarzy swoich kolegów i koleżanek. Tyle tylko, że wnioski płynące z takich tragicznych wypadków są już potem spóźnione i nie mają żadnego znaczenia.
Ja nie oceniam ludzi, którzy spożywają alkohol, sam też nie jestem abstynentem, ale tych, którzy po alkoholu zasiadają za kierownicą albo namawiają innych, by tak postąpili. A także tych, którzy godzą się na jazdę z nietrzeźwym kierowcą. Często są to dziewczyny lub żony, w dodatku wsiadające do takiego auta ze swoimi dziećmi. Tu już naprawdę brakuje rozumu i wyobraźni.
Dlatego apeluję do was: nigdy nie wsiadajcie do samochodu, którym kieruje osoba po spożyciu alkoholu. Są przecież taksówki, jest komunikacja miejska. Jeżeli stracicie życie lub zdrowie to małym chyba pocieszeniem będzie okoliczność, że przez kilka dni staniecie się bohaterami sensacyjnych medialnych reportaży.
Krajowa Rada BRD przygotowała jakiś czas temu jedyny chyba udany spot filmowy o charakterze edukacyjnym:
Teraz powinien być zrealizowany drugi spot: "Nie wsiadaj do samochodu z pijanym kierowcą!"
Może nadejdą kiedyś czasy, kiedy to zaproponowanie komuś odwiezienia przez pijanego kierowcę spotka się z oburzeniem i potępieniem na zasadzie: "Co ty? Chcesz mnie zabić? Z pijakami nie jeżdżę!"
Uczulam też rodziców, aby wbijali do głowy tę zasadę swoim dzieciom, często jeszcze nieletnim, które już uczestniczą w różnych domówkach czy dyskotekach. O wiele lepiej wykazać się rozumem, niż potem rozpaczać po stracie ukochanego dziecka, prawda?
Polski kierowca