​Nie tylko F1. Świat motorsportu się zatrzymał. Kiedy wróci rywalizacja?

Formuła 1 wstrzymana do czerwca, w WRC przełożono trzy kolejne rundy, legendarny wyścig w Le Mans zmienił datę z czerwcowej na wrześniową. Świat motorsportu zjechał do garażu i przeniósł się do sieci.

 Sebastien Ogier wygrał swój pierwszy rajd za kierownicą Toyoty Yaris WRC, triumfując w Meksyku. Była to ostatnia impreza rangi mistrzostw świata w motorsporcie, która odbyła się zgodnie z planem. Pandemia koronawirusa chwilę wcześniej wstrzymała inaugurację sezonu F1 i wymusiła rewizję kalendarzy od rallycrossu, przez rajdy po wyścigi.

Ogier jest liderem rajdowych mistrzostw świata wśród kierowców, a Toyota prowadzi wśród producentów. Ale na kolejne emocje w WRC będziemy musieli poczekać przynajmniej do lipca - przełożono już rundy w Argentynie, Portugalii i na Sardynii. Powracający do kalendarza Rajd Safari w Kenii zaplanowany na połowę lipca na razie trzyma swoje miejsce.

Reklama

Legendarne wyścigi przełożone

W świecie wyścigów odwołano lub przełożono już osiem pierwszych Grand Prix F1. Ale inne serie na razie zostają w garażach. FIA WEC, gdzie Toyota broni mistrzostwa świata w wyścigach długodystansowych, odwołała starty w USA na torze Sebring, a sześciogodzinny wyścig na Spa-Francorchamps został przełożony. Podobnie sprawy mają się z Le Mans 24h, które zamiast w czerwcu odbędzie się we wrześniu (19-20.09). Oznacza to, że przesunie się też kolejny sezon, w którym miały zadebiutować auta najwyższej kategorii zbudowane według nowych przepisów.

Przełożony został także inny legendarny wyścig 24-godzinny, czyli rozgrywany na Północnej Pętli toru Nürburgring ADAC Total 24h Race, gdzie po raz pierwszy miała pojechać nowa Toyota GR Supra GT4. Tym razem rywalizacja w “Zielonym Piekle" odbędzie się w dniach 24-27 września.

Opóźni się start sezonu FIA WTCR przynajmniej do czerwca, podobnie mają się sprawy z rallycrossowymi mistrzostwami świata, a rywalizacja w DTM ma rozpocząć się od lipca.

Pandemii ulec musiały też wyścigi w USA - NASCAR zawiesił rundy aż do początku maja, a seria Indy przełożyła legendarny wyścig Indianapolis 500 na 23 sierpnia. To w nim ma jechać Fernando Alonso, który celuje w zdobycie potrójnej korony motorsportu - wygrał już Grand Prix Monako w F1, z Toyotą triumfował w 24h Le Mans, a brakuje mu jeszcze tylko Indy500.

Wirtualna ofensywa

Samochody w garażach, inżynierowie mają wolne, ale pandemia nie powstrzymuje kierowców od ścigania. Zmienili tylko miejsca w swoich wyścigówkach i rajdówkach na wirtualne kokpity. Najwięcej szumu robią Max Verstappen z Red Bull Racing, który udowadnia, że na platformie iRacing jest równie szybki, co w F1. Lando Norris z McLarena jeździ, czym się da, a jego relacje w serwisie Twitch oglądają setki tysięcy osób.

Sytuację starają się wykorzystać organizatorzy serii, angażując swoich kierowców do startów w wirtualnych wyścigach. Formuła 1 zaprasza na wyścigi w terminach odwołanych GP, seria Indy500 przekonała aż 25 kierowców do rywalizacji wirtualnej, a seria NASCAR porozumiała się w sprawie transmisji wirtualnych wyścigów w telewizji.

Zespół Gazoo Racing proponuje jeszcze inny rodzaj wyścigów w sieci. W kwietniu rusza drugi sezon GR Supra GT Cup, czyli wirtualnej rywalizacji za kierownicą Toyoty GR Supry, pierwszego globalnego modelu opracowanego przez Gazoo Racing. Zabawa jest dla każdego, kto skończył sześć lat, ma PS4 oraz grę Gran Turismo Sport. Pierwsza edycja online'owego pucharu okazała sukcesem - wzięło w nim udział 30 tys. zawodników.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy