Zmiana przepisów z 1997 r. to jedna z największych pułapek na kierowców
Przepisy dotyczące zawracania są jednym z bardziej zawiłych fragmentów prawa drogowego.
Już 1983 r. wprowadzono do kodeksu drogowego zasadę, że pojazd zawracający na skrzyżowaniu musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim innym pojazdom, w tym także wyjeżdżającym z drogi podporządkowanej. Kierowano się wówczas tym, że zwracanie jest manewrem nietypowym i kierujący nie ma możliwości sygnalizowania zamiaru zawrócenia (może sygnalizować tylko zamiar skręcenia).
Czternaście lat później - w 1997 r. - przepis ten zmieniono. Od tego czasu pojazd zawracający, jeśli znajduje się na drodze z pierwszeństwem, ma pierwszeństwo w stosunku do pojazdu wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej.
Zmieniając zasady pierwszeństwa ustawodawcy widocznie nie pomyśleli, jakie sytuacje mogą z tego wyniknąć. Popatrzcie na rysunek:
Jest to skrzyżowanie równorzędne. Żółty samochód znajduje się z prawej strony względem czerwonego auta, a więc ma pierwszeństwo. Także podczas zawracania. Wynika to wprost z art. 25 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który stanowi:
Z przepisu wynika jasno, że pierwszeństwo ustala się podczas zbliżania się do skrzyżowania a nie na samym skrzyżowaniu.
Niestety w tej sytuacji często dochodzi do nieporozumień pomiędzy kierowcami. Kierujący czerwonym samochodem, widząc włączony lewy kierunkowskaz w żółtym aucie przypuszcza zazwyczaj, że ten żółty pojazd będzie skręcał na skrzyżowaniu w lewo. A tu nagle okazuje się, że żółte auto ostro zawija i znajduje się tuż przed maską czerwonego samochodu:
W myśl przepisu kierujący czerwonym autem powinien zatem zatrzymać się lub jechać bardzo powoli i upewniać się, czy żółty samochód będzie skręcał w lewo, czy może zawracał.
W praktyce w nasilonym ruchu jest to wymóg nienaturalny. Dlatego zachęcamy tych kierowców, którzy znajdą się w sytuacji zawracającego żółtego samochodu, by mimo wszystko nie egzekwowali przysługującego im pierwszeństwa na siłę. Przecież nic się nie stanie, jeśli czerwone auto przejedzie pierwsze. Trąbienie, wygrażanie, pukanie się w głowę naprawdę nie jest tu potrzebne.
Czasem bywa i tak, że kierowca czerwonego samochodu mimo najlepszych intencji może nie zorientować się, że inny samochód zawraca na skrzyżowaniu.
Tu widzimy skrzyżowanie ze znakami określającymi pierwszeństwo. Samochód czerwony znajduje się na drodze podporządkowanej, a srebrny bus na drodze z pierwszeństwem. W myśl przepisów kierujący busem ma oczywiście pierwszeństwo, także podczas zawracania. Wymiary tego busa są jednak dość duże i nie może on zawrócić tak jak samochód osobowy. Musi wykonać na skrzyżowaniu szeroką pętle.
Wyobraźmy sobie jednak, że przed czerwonym samochodem podąża duża ciężarówka, która też na skrzyżowaniu skręca w prawo. Ta ciężarówka zasłania całkowicie kierowcy czerwonego auta nadjeżdżający z prawej strony srebrny bus.
W tym czasie kierujący tym busem, zwracając na skrzyżowaniu, wykonuje wspomnianą pętlę, (przepisy w ogóle nie precyzują, jak należy wykonać zawracanie) i kiedy ciężarówka opuszcza skrzyżowanie kierowca czerwonego auta dostrzega nagle busa, który znajduje się z jego lewej strony. Wygląda na to, jakby bus skręcał w lewo na skrzyżowaniu (w takim przypadku czerwone auto miałoby pierwszeństwo przed busem).
Czy można wymagać w tej sytuacji, by kierowca czerwonego auta odgadywał albo domyślał się, czy srebrny bus skręca w lewo, czy może zawraca?
I znowu zachęcamy kierujących, którzy zawracają na skrzyżowaniu tak jak ten bus, by umieli zrezygnować z przysługującego im formalnie pierwszeństwa i uwzględnili, że kierowca wyjeżdżający z drogi podporządkowanej mógł po prostu wcześniej ich nie widzieć.
Jeszcze bardziej absurdalna sytuacja pojawia się często na rozbudowanych skrzyżowaniach dróg dwujezdniowych. Spójrzcie na rysunek:
W tej sytuacji, zgodnie z przepisami, kierowca żółtego samochodu, znajdując się na drodze z pierwszeństwem i zawracając, powinien przejechać pierwszy przed czerwonym samochodem, wyjeżdżającym z drogi podporządkowanej. Skąd jednak kierowca czerwonego auta ma wiedzieć, czy żółty samochód nadjechał droga z pierwszeństwem i zawraca? Musiałby przecież w tym celu obserwować ruch na drugiej jezdni, co może okazać się niemożliwe, gdyż żółte auto zostało zasłonięte przez inne przejeżdżające pojazdy.
W identycznym położeniu jak żółty samochód może znaleźć się granatowe auto, które nadjechało drogą podporządkowaną położoną po przeciwległej stronie skrzyżowania.
W jaki sposób kierujący czerwonym autem ma to odróżnić? Jak ma odgadnąć, skąd to auto nadjechało? I co - ustąpi pierwszeństwa żółtemu pojazdowi, a granatowemu już nie? Dlatego po raz kolejny zachęcamy kierowców, którzy zawracają, by w razie potrzeby zrezygnowali z przysługującemu im pierwszeństwa.