Zakaz przejażdżek dla przyjemności. Trzeba udowodnić, ze podróż ma cel

Niemcy to kraj, który uznawany jest za taki, w którym panują porządek i dyscyplina. Nie dziwi więc nas specjalnie jeden z zapisów w tamtejszym prawie. Chodzi o walkę z kierowcami, którzy zakłócają ciszę.

Przepisy zabraniają jazdy bez konkretnego celu

Niemiecki kodeks drogowy, Stra̱ßenverkehrsordnung (prawda, że pięknie brzmi?), zawiera przepisy, które mają na celu wyeliminowanie kierowców jeżdżących bez celu. Zaraz, zaraz, zapytacie, to już nie można jeździć sobie ot tak, dla przyjemności? Gdzie nasza wolność osobista? Otóż paragraf 30. rzeczonego kodeksu (o ochronie środowiska), a konkretnie punkt pierwszy tegoż, precyzuje o co chodzi:

Czy ten zapis faktycznie oznacza, że niemiecka policja zatrzyma nas za jazdę bez celu? Oczywiście nie, tego rodzaju prawo wymierzone jest w głównie kierowców samochodów po tuningu z głośnymi układami wydechowymi, którzy mogą zakłócać ciszę i porządek jeżdżąc z silnikami pracującymi na wysokich obrotach i narażając mieszkańców na hałas (oraz podwyższoną emisję spalin). Nie spodziewamy się, że kierowca przemieszczający się bez celu i jadący zgodnie z przepisami zostanie zatrzymany za zakłócanie np. ciszy nocnej. Jedyny przypadek, jaki przychodzi nam do głowy, to ktoś, kto jeździ po małej, osiedlowej uliczce w jedną i w drugą stronę - wtedy okoliczni mieszkańcy mogą zgłosić taki przypadek.

Reklama

Mandat za jazdę zakłócającą porządek

Jeśli mieszkaniec (sygnalista) powiadomi policję, a ta skonkluduje, że kierowca faktycznie bez sensu jeździ w tę i z powrotem zakłócając spokój nałoży na niego mandat w wysokości 100 euro. Dodatkowo, policjant może stwierdzić, że robiąc przegazówki albo umyślnie trzymając silnik na wysokich obrotach kierowca spowodował nadmierną i niepotrzebną emisję hałasu, dorzuci więc do tego mandat na 80 euro. Ten drugi można dostać zresztą niezależnie od tego, czy jeździ on bez celu czy nie.

Niemieccy policjanci są bowiem wyczuleni na kwestie emisji hałasu i często zatrzymują do kontroli pojazdy ze zmodyfikowanymi układami wydechowymi. W ruch idzie wtedy sonometr, a jeśli hałas przekracza dopuszczalne normy, można nawet stracić dowód rejestracyjny. Właśnie z uwagi na podwyższony hałas i chęć jego obniżenia w wielu miejscach przy miastach ograniczenie na autostradach wynosi 100 czy wręcz 80 km/h.

Mandat za trzaskanie drzwiami w Niemczech

To, jak wielką wagę przywiązują Niemcy do tego, by porządek nie był zakłócany widać też po innym zapisie w " Stra̱ßenverkehrsordnung". Poza zakazem pozostawiania auta z uruchomionym silnikiem, który obowiązuje zresztą i u nas (przypomnijmy, że silnik może pracować przez minutę, potem narażamy się na mandat 100 zł lub 150 zł, jeśli oddalimy się od auta), niemiecki kodeks wyróżnia też zakłócenie porządku poprzez trzaskanie drzwiami.

Warto dodać, że powyższe przepisy obowiązują na terenie całych Niemiec, a znając skrupulatność niemieckiej policji, trzeba o nich pamiętać. Uspokajamy jednak, że jeśli tylko nasz pojazd spełnia odpowiednie wymagania i jeździmy z poważaniem przepisów drogowych, to żaden mandat za jazdę bez celu nam nie grozi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy