Wymuszenie pierwszeństwa na pieszym. Policjanci nie wiedzą, co to oznacza
Odkąd pojawiły się zmiany w przepisach dotyczących pieszych, najtęższe głowy w kraju głowią się, kiedy pieszy staje się wchodzącym na przejście. W tych analizach umyka wielu osobom, z policjantami na czele, inna sprawa - kiedy w ogóle dochodzi do wymuszenia pierwszeństwa na pieszym, który to pierwszeństwo już bezdyskusyjnie ma.
Ostatnio ciekawym nagraniem zarejestrowanym kamerami mobilnego centrum monitoringu (czyli nieoznakowanego busa z masztem, na których znajdują się kamery) podzieli się policjanci z Bydgoszczy. Na materiale wideo widać dwa zdarzenia, z udziałem samochodu i pieszego. Wedle policjantów były "dwie skrajnie niebezpieczne sytuacje, gdzie mogło dojść do tragedii." Tyle tylko, że... nie.
Na pierwszej części nagrania widać, jak jadący prawym pasem dwupasmowej jezdni kierowca gwałtownie hamuje przed pieszym, którym wszedł z lewej strony. Ostatecznie udaje mu się wyhamować, ale pieszy musi się zatrzymać, obawiając potrącenia.
Przypomnijmy, kierowca przez przejściem ma obowiązek zwolnić i jechać tak, by ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu. Gdyby droga miała jeden pas, pieszy również popełniłby wykroczenie, wchodząc wprost pod nadjeżdżający pojazd, czego - również na przejściu - robić mu nie wolno. Jednak pasy były dwa, pieszy był widoczny, kierowca jechał za szybko i zbyt późno zaczął hamować, zmuszając pieszego zatrzymania.
I tu dochodzimy do sedna. Jeśli kierowca nie przejechał przed pieszym ale się zatrzymał - czy popełnił wykroczenie polegające na wymuszeniu pierwszeństwa? Owszem.
Art. 2 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym zawiera definicje pojęć używanych w tym akcie prawnym. Niestety - co jest dużym błędem ustawodawcy i pozostawia pole do nadużyć i interpretacji - nie znajdziemy tam definicji pojęcia "pieszego wchodzącego na przejście". Znajdziemy natomiast definicję ustąpienia pierwszeństwa, znajduje się w pkt 23. i brzmi:
W tym wypadku, pieszy nie mógł być pewny, czy samochód wyhamuje i musiał się zatrzymać. A skoro tak - doszło do wykroczenia. Policjanci mają rację, mandat się należał, a kierowcy muszą pamiętać, że hamowanie z piskiem opon tuż przed pieszym, który w związku z tym się zatrzyma, oznacza nieustąpienie pierwszeństwa.
Natomiast kuriozalna jest druga część policyjnego nagrania. Widać na nim samochód dostawczy, który przejeżdża przez przejście lewym skrajnym pasem, w momencie, gdy pieszy znajduje się na pasie skrajnym prawym (droga ma trzy pasy). Auto dostawcze robi to powoli, bo zawraca, a pieszy po prostu przez przejście przechodzi.
W takim przypadku nie ma mowy o popełnieniu wykroczenia. Ruch samochodu w żaden sposób nie wpłynął na sposób poruszania się pieszego, nie zmusił go do zwolnienia, czy zatrzymania. A wiec, zgodnie z powyższą definicją, nie ma mowy o popełnieniu wykroczenia.
Mówił zresztą o tym, znany ekspert i propagator bezpieczeństwa ruchu drogowego, były instruktor i egzaminator, a obecnie pełnomocnik Ministra Infrastruktury do spraw Ruchu Rowerowego i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Marek Dworak.
Zobacz również: Bezdomny wjechał w komisariat
W jednym z materiałów prezentował on dokładnie taką sytuację i przejechał obok pieszych znajdujących się na przejściu, ale w takiej odległości, że jazda nie wpłynęła na ich sposób poruszania się.
Cała sytuacja jest na poniższym nagraniu, od 7 minuty:
Za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, który wchodzi na przejście lub już się na nim znajduje, grozi mandat w wysokości 1500 złotych. Kierowca otrzymuje również 15 pkt karnych. Dwa takie wykroczenia popełnione w ciągu dwóch lat oznaczają więc utratę prawa jazdy, ponadto wykroczenie to jest objęte zasadą recydywy, a więc kolejny mandat wynosi 3000 zł.
Tak, można nie przyjąć mandatu, o czym policjant ma obowiązek poinformować przy okazji kontroli. Wówczas sprawa trafi do sądu. Jeśli kierowca jest pewny, że nie popełnił wykroczenia, ma szansę w sądzie się wybronić. Policjanci nie są nieomylni i czasem nakładają na kierowców mandaty za niepopełnione wykroczenia.
Tak było właśnie w drugiej sytuacji na wideo.
Tak, można. Warunek jest jeden - mandat został nałożony za niepopełnione wykroczenie. Jeśli więc kierowca przekroczył prędkość, ale mniej niż uważa policjant - takie odwołanie nie ma sensu i zostanie oddalone. Jeśli jednak kierowca przejechał przez przejście, a znajdujący się na nim pieszy był daleko i ruch samochodu nie miał wpływu na jego zachowanie - wówczas wykroczenia nie ma i od takiego mandatu można się odwołać.
Mówi tym o tym Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia.