Stoisz po frytki? Uważaj, żeby nie padło: "A może mandat do tego?"
Zasadniczo jeśli spojrzelibyśmy tylko na przepisy ruchu drogowego, za każdym razem kiedy stoimy w kolejce do McDrive lub innego "drive’a" w popularnych restauracjach typu Fast food narażamy się na mandat za kilka wykroczeń. W praktyce jednak ogromne znaczenie mają pewne znaki drogowe.
Spis treści:
Czy kiedykolwiek pomyślałbyś, że stojąc w kolejce do McDrive możesz dostać mandat, a nawet kilka? To bardzo nieoczywista sytuacja, bowiem przecież właściwie nie robimy nic złego. Właśnie złożyliśmy zamówienie, czekamy na swoją kolej i już za chwilę dostaniemy gorącą kawę i klasycznego, amerykańskiego cheeseburgera. To moment kiedy rozluźniamy się, rozpinamy pasy, a gdy na zewnątrz mróz, ogrzewanie naszego auta przyjemnie grzeje. Nie przeszkadza nawet dłuższy czas oczekiwania - ruch w tego typu miejscach przy okazji zakupów w okresie przedświątecznym z reguły jest większy.
Klienci drive'a kandydatami do mandatu
Tymczasem jeśli spojrzymy na przepisy kodeksu drogowego, okazuje się, że stojąc w kolejce do McDrive’a, lub oczekując na dostarczenie zamówienia (specjalne miejsca na parkingach restauracji) możemy popełnić kilka wykroczeń. Normalną rzeczą jest, że kierowcy stojąc w kolejce, czy też czekając na wspomniane zamówienie nie gaszą silnika samochodu, często korzystają z luźniejszej chwili aby sprawdzić powiadomienia na telefonie (lub używają go, by zapłacić) i odpinają pasy, by mieć swobodę przy odbiorze zamówienia i dokonaniu płatności.
Już same te trzy czynności według prawa kwalifikują się do wystawienia mandatu. Praca silnika na postoju to mandat z art. 60 ust. 2. pkt 3. Prawa o ruchu drogowym, korzystanie z telefonu to wykroczenie z art. 45. Ust 2. pkt 1. Kodeksu drogowego, a odpięcie pasów bezpieczeństwa to naruszenie art. 39 ust. 1. Za każde z tych wykroczeń, w normalnej sytuacji drogowej narażamy się na odpowiednio 100 zł i 1 punkt karny, 500 zł i 12 punktów karnych i 100 zł oraz 5 punktów (plus dodatkowe 100 zł za każdego pasażera z odpiętymi pasami). Kumulacja mogłaby więc słono nas kosztować - beztroska wizyta w "maku" mogłaby pozbawić nas nawet ponad 700 zł i dołożyć na nasze konto kilkanaście punktów karnych.
Jeden znak ratuje sytuację
Mogłaby, ale na szczęście w większości przypadków decydujący jest tu jeden znak, który spotkamy na większości wjazdów na parkingi tego typu restauracji. Chodzi oczywiście o drogę wewnętrzną, na której nie obowiązują ogólne przepisy ruchu drogowego, więc kierowca nie musi stosować się do tych reguł, a policjanci niespecjalnie mogą interweniować.
Są oczywiście wyjątki, które pozwalają policjantom na interwencję, ale stanie się to tylko wtedy, gdy w sąsiedztwie znaku "droga wewnętrzna" najdzie się tablica informacyjna z napisem "strefa ruchu". Ten znak "aktywuje" bowiem przepisy ruchu drogowego na danej drodze/parkingu i właśnie wtedy należy się do nich stosować. Policjanci mogą reagować również wtedy, gdy na drodze wewnętrznej dochodzi do zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, a przy tym nie ma tu znaczenia fakt czy droga wewnętrzna jest strefą ruchu czy też nie.
Oczywiście można polemizować ze słusznością ewentualnych mandatów, zwłaszcza w przypadku uruchomionego silnika - w końcu dzieje się tak ponieważ stoimy w korku, a w korkach w mieście nikt przecież nie dostaje mandatów za nie zgaszenie silnika. To słuszna uwaga, jednak jeśli czekamy pod okienkiem na zamówienie, a przed nami nie ma żadnego auta to wtedy nie stoimy w korku.
Zgaś silnik czekając na zamówienie
Inną sprawą jest fakt, że same restauracje apelują do klientów poprzez tabliczki informacyjne o zgaszenie silnika podczas oczekiwania na zamówienie. Uruchomiony silnik produkuje spaliny, które często są zasysane przez okienka odbioru zamówień i trafiają do kuchni i Sali restauracji, podtruwając klientów i pracowników. Zgaszenie silnika jest nie tylko oznaką dbałości o ekologię i atmosferę, działaniem zgodnym z przepisami, ale też świadectwem kultury i troski o pracowników i innych klientów restauracji.