"Panie kierowco, mam jedno pytanie." Zła odpowiedź może sporo kosztować

Podczas kontroli drogowej policjant może zbadać wyposażenie obowiązkowe samochodu. Nasz brak wiedzy na temat tego wyposażenia może skutkować mandatem. W najgorszym wypadku, grzywna może sięgać nawet 3000 zł.

Policjant ma uprawnienie do zatrzymania każdego pojazdu do kontroli drogowej. Jeśli kierowca nie ma sobie nic do zarzucenia, jest zaskoczony kontrolą i chce poznać jej przyczynę, policjant zawsze może powołać się na przepisy pozwalające na kontrolę w przypadku podejrzenia o popełnienie przestępstwa lub wykroczenia. Może np. powiedzieć, że uznał kierowcę za osobę podobną do poszukiwanej. Z tego powodu dyskutowanie z funkcjonariuszem o zasadności kontroli jest bezużyteczne.

Policjanci zaglądają do aut i zadają konkretne pytania

Zwykle przyczyną kontroli drogowej są:

Reklama
  • tak zwane trzeźwe poranki, czyli akcje weryfikacji trzeźwości kierowców, podczas których losowi kierowcy zatrzymywani są w celu zmierzenia stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu,
  • złamanie przepisów dotyczących limitu prędkości, czyli po prostu zbyt szybka jazda udokumentowana radarem przez policjanta drogówki,
  • złamanie innych przepisów zarejestrowanych przez kamerę nieoznakowanego radiowozu lub policyjnego drona.

Podczas kontroli drogowej - bez względu na jej przyczynę - policjanci nie tylko karzą za dokonane wykroczenia, ale też dokonują kontroli trzeźwości. Nie zawsze jednak na tym kończy się kontrola drogowa. Czasem policjanci - jeśli mają podejrzenia co do kierowcy lub pasażerów - dokonują przeszukania samochodu. By przeszukania dokonać, również wystarczy samo podejrzenie popełnienia wykroczenia lub przestępstwa.

Zdarza się, że policjanci sprawdzają też stan techniczny samochodu, spisują jego przebieg oraz kontrolują wyposażenie auta pod względem obowiązkowego wyposażenia. A te, oprócz elementów zintegrowanych z konstrukcją samochodu, są dwa. Policjanci mogą wie zapytać, czy pojazd, którym się poruszamy jest wyposażony w:

  • trójkąt ostrzegawczy,
  • gaśnicę samochodową.

Kto udzieli negatywnej odpowiedzi, dostanie mandat

Kierowca ma obowiązek nie tylko te elementy posiadać, ale też odpowiednio je przewozić. I wiedzieć, gdzie je przewozi. Jeśli gaśnica nie jest odpowiednio zamocowana, to może stwarzać zagrożenie dla pasażerów, np. podczas nagłego hamowania czy wypadku. Nieodpowiednio przewożona gaśnica może sprowokować policjanta do wystawienia mandatu w wysokości do 200 zł. Podstawą wystawienia takiego mandatu jest używanie pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim.

To jednak nie koniec, bo wachlarz możliwych podstaw do ukarania kierowcy jest większy. Brak gaśnicy w samochodzie lub niewiedza na temat tego, gdzie się ona znajduje (policjant nie będzie szukał gaśnicy podczas kontroli - jeśli kierowca nie będzie potrafił jej pokazać, policjant uzna, że w aucie jej nie ma), może skutkować grzywną w wysokości od 20 do nawet 3 tys. zł. Wówczas podstawą do ukarania kierowcy taką kwotą jest opisany w kodeksie wykroczeń art. 97, mówiący o naruszeniu przepisów o bezpieczeństwie lub porządku w ruchu drogowym. Trzeba jednak pamiętać, że najwyższa kwota mandatu w tym przypadku pada niezwykle rzadko.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy