Jak jeździć po rondzie turbinowym? Zasada jest prosta
Wzorem wielu europejskich krajów na polskich drogach przybywa rond, a ściślej skrzyżowań o ruchu okrężnym. Stosunkowo nowym widokiem są tzw. ronda turbinowe. W jaki sposób zachować się na takim skrzyżowaniu i o czym należy bezwzględnie pamiętać zbliżając się do ronda turbinowego?
Chociaż - w teorii - ronda turbinowe stosuje się by ułatwić kierowcom jazdę, w praktyce przysparzają one zmotoryzowanym wielu kłopotów. Czym rondo turbinowe różni się od zwykłego skrzyżowania o ruchu okrężnym?
Pierwszy obiekt tego typu pojawił się w 1998 roku w Holandii. Chodziło o zaprojektowanie skrzyżowania bezkolizyjnego z rozdzielonymi separatorami (np. wysepki, słupki) pasami ruchu. Teoretycznie miało być łatwiej, ale nietypowa konstrukcja rond turbinowych wprawia mniej doświadczonych kierowców w konsternację. Dlaczego?
Powodem jest liczba pasów ruchu. O ile na zwykłym, małym rondzie może występować tylko jeden pas, o tyle na rondzie turbinowym - przynajmniej na pewnym jego fragmencie - muszą być co najmniej dwa. Jak się w tym połapać? Najlepiej pilnie obserwować oznakowanie.
Na pierwszy rzut oka, pod względem oznakowania, rondo turbinowe nie różni się od klasycznego skrzyżowania o ruchu okrężnym. Poprzedzają je "standardowe" w takich przypadkach znaki:
- C12 (ruch okrężny),
- F-10 (tablice kierunkowe dla pasów ruchu, jeśli jest więcej niż jeden),
- A-7 (ustąp pierwszeństwa).
Co ważne - ten ostatni dotyczy również tramwajów. Oznacza to, że wszystkie pojazdy opuszczające skrzyżowanie mają pierwszeństwo przed tymi, które na nie wjeżdżają.
O zbliżaniu się do ronda turbinowego najczęściej poinformują nas nie tylko wspomniane tablice F-10 ale również - wymalowane na jezdni - strzałki informujące kierowcę, który pas powinien zająć przed wjazdem na skrzyżowanie.
Uogólniając można powiedzieć, że na rondzie turbinowym obowiązuje zakaz zmiany pasa ruchu. Mówiąc prościej - by bezpiecznie i bez stresu pokonać takie skrzyżowanie, musimy zająć odpowiedni pas jeszcze przed wjazdem. Teoretycznie - w razie pomyłki w wyborze pasa - kierowca mógłby zmienić pas ruchu w miejscu, w którym występuje linia przerywana, ale ta z reguły stosowana jest wyłącznie w miejscach przecinania się kierunków ruchu.
W praktyce można więc przyjąć, że zmiana pasa ruchu na rondzie turbinowym nie jest możliwa, co stanowić największą zaletę takich skrzyżowań. Kierowca, który obrał właściwy pas ruchu przed wjazdem na skrzyżowanie, powinien opuścić je bez konieczności jego zmiany. Rondo turbinowe minimalizuje więc ryzyko występowania kolizji i sprawia, że ruch na skrzyżowaniu odbywa się płynnie, o ile sami kierujący wiedzą, jak poprawnie z niego korzystać.
Najczęściej wynikają one z nietypowej "geometrii" samego skrzyżowania. Zwykle pas lewy na rondzie turbinowym jest poprowadzony jest w taki sposób, by po przekroczeniu drugiego zjazdu, "automatycznie" stawał się pasem prawym. Z kolei poprzedni pas prawy "zanika w sposób naturalny" - służy bowiem do skrętu w prawo lub jazdy na wprost, czyli wyprowadzeniu potoków ruchu z ronda na wcześniejszych zjazdach.
Teoretycznie taka geometria skrzyżowania upłynnia ruch i czyni je bezkolizyjnym. W praktyce moment, gdy lewy pas staje się w istocie prawym wprawia mniej doświadczonych kierowców w zakłopotanie. Ci mają często wrażenie, że właśnie zmieniają pas ruchu nie upewniwszy się, co dzieje się na pasie sąsiednim. Efektem takich sytuacji bywa niekiedy hamowanie awaryjne, co - paradoksalnie - kończy się właśnie kolizjami.
Dojeżdżając do ronda turbinowego warto mieć to na uwadze i - dla własnego bezpieczeństwa - zadbać o odpowiedni dystans od poprzedzającego pojazdu.
***