Ostrzegasz przed policją? Zanim mrugniesz długimi, popatrz w górę

Mruganie światłami w celu ostrzeżenia innych kierowców przed patrolem policji to gest solidarności między kierowcami na drogach. Takie zachowanie może jednak obrócić się przeciwko nim, bowiem policjanci bardzo tego nie lubią. Funkcjonariusze postanowili walczyć z tym procederem i wzięli na celownik sygnalizujących kierowców. Kara może być surowa.

"Mruganie długimi" jest dozwolone. W pewnych okolicznościach

Mruganie długimi światłami właściwie nie jest działaniem zagrażającym bezpieczeństwu, a w odpowiednich sytuacjach nie jest również działaniem niezgodnym z prawem. Mowa oczywiście o korzystaniu ze świateł drogowych do ostrzegani przed niebezpieczeństwem (na przykład zwierzynie na drodze), lub zwracanie uwagi innym kierowcom na fakt, że mają wyłączone światła mijania. W pewnych sytuacjach mruganie światłami drogowymi niestety nie jest ostrzeganiem przed niebezpieczeństwem. Mowa oczywiście o sytuacji, w której ostrzegamy innych kierowców przed "suszarką" czyli patrolem policji stojącym na danej trasie. 

Reklama

Policja walczy z kierowcami ostrzegającymi przed patrolem

Policjanci są wyjątkowo uczuleni na taki sposób korzystania ze świateł i zażarcie walczą z tą oznaką solidarności kierowców. Niestety według przepisów mają do tego stabilne podstawy. Służby drogowe przede wszystkim apelują do kierowców o to aby nie mrugali, bo w ten sposób mogą ostrzegać nie tylko jadących normalnie, choć może odrobinę zbyt szybko kierowców, ale również tych którzy prowadzą pojazd pod wpływem alkoholu lub narkotyków, nie mając odpowiednich uprawnień, a także osoby poszukiwane przez służby, złodziei samochodów i przestępców.

Mandat za mruganie światłami

Jeśli apel nie pomaga, pozostają jeszcze środki prawne w postaci mandatów i mają do tego pełne prawo. Nieuzasadnione mruganie światłami może być bowiem potraktowane jako nieuzasadnione korzystanie ze świateł drogowych w warunkach dobrej widoczności. To wykroczenie, za które możemy zostać ukarani mandatem w wysokości 200 zł i 4 punktów karnych. Może to nie dużo, ale na pewno zaboli i jest niepotrzebnym wydatkiem. 

Choć do niedawna sytuacje, w których kierowcy byli zatrzymywani i karani za mruganie długimi zdarzały się rzadko i dotyczyły głównie historii kiedy kierowca nieopatrznie "ostrzegł" przed patrolem nieoznakowany radiowóz policyjny, teraz ta sytuacja może się zmienić. Policjanci korzystając z pomocy policyjnych dronów wypowiedzieli wojnę mrugającym kierowcom, co oznacza, że za pomocą drona patrolują okolice kontrolowanej przez jednostkę drogówki trasy i namierzają kierowców, którzy ostrzegają innych przed zbliżającą się kontrolą. 

Kilka tygodni temu podobną akcję przeprowadzali policjanci z Piaseczna, korzystając z pomocy Służby Ratownictwa Specjalistycznego właśnie z wykorzystaniem drona. W tym przypadku zatrzymanych zostało kilku kierowców, których tłumaczenia pozostawiały dużo do życzenia, tym bardziej, że policjanci mieli doskonały widok z powietrza na całą sytuację. Żadne tłumaczenia o sarnach, czy niebezpieczeństwie w pobliżu drogi nie przyniosły skutku i kierowcy zostali ukarani mandatami. Na dodatek policjanci skrupulatnie przyjrzeli się samochodom i kilku kierowców utraciło dowód rejestracyjny ze względu na stan techniczny pojazdów. To ewidentny sygnał, że policjanci nie będą stosować taryfy ulgowej wobec ostrzegających przed patrolem policji kierowców. 

Dron namierza mrugających kierowców

Akcje policjantów wymierzone w ostrzegających przed kontrolą drogową kierowców weszły już do stałego repertuaru policjantów, zatem tego typu kontroli należy spodziewać się częściej. To swoista zabawa w kotka i myszkę - kierowcy ostrzegają, policjanci szukają sposobu aby temu zapobiec. Wygląda jednak na to, że w tej sytuacji policjanci zdobyli pewną przewagę - drony to bardzo skuteczne urządzenia, które sprawdzają się w wielu sytuacjach. Kontrolują ruch na skrzyżowaniu, przejazdy na czerwonym świetle, nieprawidłowe zachowania na przejazdach kolejowych, a także wiele innych sytuacji drogowych, w których zwykły patrol policji mógłby okazać się nieskuteczny. Wygląda na to, że teraz kierowcy zamiast rozglądać się za patrolem schowanym za krzakami lub w bocznej uliczce, będą najpierw musieli spojrzeć w górę. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy