Nowy dziwny znak na niemieckich drogach. Przydałby się też u nas

Na niemieckich ulicach pojawiły się nowe interaktywne znaki drogowe. Rozwiązanie, które budzi zainteresowanie zmotoryzowanych za Odrą, przydałoby się również na polskich drogach. Chodzi o poprawę płynności jazdy.

Od niedawna niemieccy kierowcy spotkać się mogą z nietypowymi tablicami informacyjnymi. Oprócz - wyrażonej w kilometrach - wartości liczbowej, znajdziemy na nich również biały okrąg z wpisaną w niego zieloną falą. 

Znaki z zieloną falą. Tak jest szybciej i oszczędniej

Jak donoszą lokalne media, nietypowe oznakowanie pojawiło się m.in. w Heidelbergu na Speyerer Strasse. Wielu kierowców ma poważny problem z jego interpretacją, ale wynika to wyłącznie z faktu, że mamy do czynienia z zupełną nowością.

Chodzi o interaktywną tablicę podzieloną na dwie części. Na górnej wyświetlana jest - wyrażona w kilometrach - zalecana prędkość (w niebieskim kwadracie), dolna wyświetla biały okrąg z wpisaną w niego zieloną falą. W rzeczywistości jest to nowa, "cyfrowa" interpretacja starego znaku informującego o "zalecanej" prędkości (z białą tarczą), przy której kierowca liczyć mógł właśnie na "zieloną falę" w działaniu sygnalizacji świetlnej. 

Reklama

Cyfrowa rewolucja na niemieckich drogach

Niemieccy drogowcy podkreślają, że cyfrowe tablice informacyjne dają zupełnie nowe możliwości integracji oznakowania z systemem "zarządzania" ruchem.

Przykładowo - tablica w Heidelbergu pokazuje zalecaną prędkość wyłącznie wówczas, gdy warunki ruchu (pogoda, natężenie ruchu pojazdów i pieszych) pozwalają na stworzenie "korytarza zielonej fali". Gdy system sterujący sygnalizacją na danym odcinku uzna, że kierowcy nie mają szans pokonać najbliższych skrzyżowań bez przystanków - wyłączy tablicę, by nie wprowadzała zmotoryzowanych w błąd

Nietypowe znaki w Niemczech. Większość rodaków nie ma pojęcia, co oznaczają

Niemiecki katalog znaków drogowych liczy aktualnie około 650 pozycji, a liczba tych, jakie spotkać można przy drogach szacowana jest na około 20 milionów. Wśród nich znaleźć można wiele takich, które nie mają odpowiednika w polskich przepisach.

Dotyczy to chociażby dużych czerwonych kropek umieszczanych na tablicach informacyjnych o zjazdach (np. przy nazwie konkretnego miasta).

Tego rodzaju oznakowanie spotkamy m.in. w Bawarii, a konkretnie w okolicach Ratyzbony, a także w pobliżu tunelu Pfaffensteiner na autostradzie A93. W ten sposób w Niemczech oznakowane są alternatywne drogi pozwalające na dojazd do konkretnych miejscowości, gdyby zalecana trasa szybkiego ruchu była z jakiegoś powodu nieprzejezdna.

W praktyce czerwone kropki spotkamy więc na docinkach, gdzie natężenie ruchu jest największe i - w efekcie - kierowcy spędzają najwięcej czasu w korkach

O co chodzi z dziwnymi "klepsydrami"?

W ubiegłym roku spore zamieszanie wśród niemieckich zmotoryzowanych wywołały też tajemnicze piktogramy przypominające kształtem czarno-białe klepsydry, jakie pojawiły się m.in. na autostradzie A9 w Bawarii pomiędzy węzłem Pfaffenhofen i Holledau.

W rzeczywistości nie są to jednak znaki drogowe w potocznym znaczeniu tego słowa. Przekaz nie jest bowiem kierowany do kierowców lecz... samochodów autonomicznych. To specjalne  "znaczniki" mające pomóc systemom autonomicznej jazdy w dokładnym określeniu położenia pojazdu.  

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: znaki drogowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy