Nowe przepisy wkrótce wejdą w życie. Rozwiążą poważny problem

W związku ze zbliżającym się terminem uruchomienia Stref Czystego Transportu w Polsce istniała obawa, że brak uniwersalnego wzoru nalepek będzie stanowił poważny problem. Na szczęście kwestia nalepek potrzebnych do wjazdu do SCT może zostać uproszczona, dzięki czemu kierowcy unikną konieczności posiadania kilku naklejek na szybie.

Pierwsza strefa czystego transportu zaplanowana jest w Krakowie, i ma ruszyć już 1 stycznia 2024. W ślad za stolicą Małopolski mają pójść inne duże miasta, takie jak Wrocław, Katowice oraz oczywiście Warszawa. Kwestia sposobu regulowania wjazdu do SCT jeszcze nie została do końca rozwiązana.

Nalepki na szybę to tańsze, ale mniej praktyczne rozwiązanie

Wstępne informacje mówiły o konieczności stosowania specjalnych nalepek na przednią szybę umożliwiających wjazd do strefy czystego transportu, lecz mimo postulatów organizacji związanych z ruchem drogowym jak i samorządowców na projekcie nalepek SCT nie znalazło się miejsce na symbol normy Euro, którą spełnia dany pojazd. Takie rozwiązanie byłoby znacznie bardziej uniwersalne i mogłoby determinować czy samochód może wjechać do SCT w różnych miejscach.

Reklama

Według wstępnego projektu z kwietnia 2018 roku nalepki będą zawierać ważne informacje dotyczące pojazdu:

  • Rok produkcji pojazdu
  • Rodzaj paliwa
  • Nazwę gminy
  • Numer rejestracyjny
  • Znak drogowy D-54 (strefa czystego transportu)
  • Ewentualne wyłączenia gminne

Nalepka będzie zielona, ale braknie na niej informacji o spełnianej normie emisji spalin Euro, która ułatwiłaby korzystanie ze Stref Czystego Transportu w innych gminach.

Osobna nalepka dla każdej gminy z SCT

Przez brak znacznika Euro może pojawić się problem przy wjeździe do innych Stref Czystego Transportu w gminach innych niż te, do których niejako przynależy nalepka oraz oczywiście posiadający ją samochód. To może spowodować konieczność posiadania kilku różnych naklejek na szybę upoważniających samochód do wjazdu do różnych Stref Czystego Transportu, bowiem SCT w poszczególnych gminach mogą mieć odmienne warunki wjazdu do strefy.

Takie rozwiązanie wywołuje jednak wątpliwości w kwestiach bezpieczeństwa - więcej nalepek na szybę to mniejsze pole widzenia dla kierowcy.

Gminy zadecydują same w kwestii SCT

Aby uniknąć takich komplikacji i niejasności w kwestiach bezpieczeństwa rząd chce umożliwić gminom podjęcie samodzielnej decyzji w kwestii SCT i samodzielnego wyboru pomiędzy stosowaniem systemu nalepek, czy też systemu rozpoznawania samochodów na podstawie tablic rejestracyjnych.

To pierwsze rozwiązanie wydaje się znacznie prostsze i mniej kosztowne do zrealizowania, ale też mniej wygodne dla kierowców, a jeśli zdecyduje się na nie więcej gmin - również wątpliwe w kwestii wspomnianego bezpieczeństwa.

Drugie rozwiązanie, czyli rozpoznawanie samochodów po tablicach rejestracyjnych (i odczytywanie z systemu, czy samochód spełnia wymaganą w SCT normę emisji) jest znacznie bardziej kosztowne i będzie wymagać większego nakładu pracy, ale też będzie wygodniejsza dla kierowców.

Weryfikację samochodów w SCT ułatwi CEPiK

Wprowadzenie drugiego systemu będzie również możliwe dzięki ostatniej decyzji Ministerstwa Cyfryzacji, które zapowiedziało, że od 21 września 2023 baza CEPiK, a także dane samochodów odnośnie spełnianej normy emisji spalin Euro zostaną udostępnione gminom. Dzięki temu będą mogły one wprowadzić nawet automatyczny system nadzoru stref SCT, który korzystając z danych w CEPiK będzie kontrolował pojazdy w SCT.

To rozwiązanie będzie oczywiście wymagało montażu stosownych urządzeń, lub wprowadzenia obowiązku kontrolowania pojazdów za pomocą skanerów lub komputerów na przykład przez strażników miejskich, a takie rozwiązania to duże koszty dla gmin - znacznie większe niż w przypadku samych nalepek, których wydawanie również może być uzależnione od danych dostępnych w systemie CEPiK.

Udostępnienie gminom danych o spełnianej normie może też ułatwić życie kierowcom na inny sposób. Nie będzie już obowiązku wizyty w gminie aby uzyskać wpis spełnianej normy Euro do dowodu rejestracyjnego.

Czy system dokładnie rozpozna normy samochodów?

Wciąż istnieje obawa o błędne informacje, które mogą pojawić się w systemie CEPiK, odnośnie norm spełnianych przez samochody. System działa bowiem dopiero od 2017 roku, co oznacza, że może być problem z identyfikacją samochodów wyprodukowanych przed tym rokiem - prawdopodobnie większości samochodów jeżdżących po polskich drogach.

Aby precyzyjnie przypisać odpowiednie normy do samochodów, system będzie musiał więc korzystać z jakiejś formy zewnętrznej bazy - być może udostępnionej przez producentów samochodów lub europejskie instytucje zajmujące się tego typu sprawami.

Działając w porozumieniu z Unią Europejską, Ministerstwo Cyfryzacji mogło na przykład zwrócić się do niemieckich instytucji zajmujących się transportem drogowym - w związku z dużą ilością stref czystego transportu funkcjonujących na terenie Niemiec z pewnością dysponują one bazą takich informacji.

W projekcie Ministerstwa czytamy jednak, że wypełnieniem luki w danych dotyczących Euro zajmie się specjalny, dedykowany algorytm, który będzie wprowadzał dane samochodów do systemów teleinformatycznych i uzupełniał bazę danych CEPiK. Brzmi to dość enigmatycznie, stąd obawa o występowanie nieprawidłowości, które może być później trudno odkręcić.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy