Nowe mandaty od Straży Miejskiej. Koniec pobłażania dla rowerzystów
Dziś - 20 października - weszło w życie rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji poszerzające katalog wykroczeń, których sprawcy mogą zostać ukarani mandatem przez straż miejską. W praktyce oznacza to, że straże gminne i miejskie zyskały nowe możliwości dyscyplinowania rowerzystów i osób korzystających z urządzeń transportu osobistego. Przykładowo - jeśli strażnik uzna, że nastolatek jechał rowerem bez uprawnień, może ukarać go mandatem w wysokości 200 zł.
Spis treści:
Nowe rozporządzenie wprowadza kilka ważnych zmian. Strażnicy nie mogą już karać osób, które bez stosownych uprawnień poruszały się po drogach publicznych, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu pojazdami mechanicznymi. W takich przypadkach na miejscu interwencji musi pojawić się policja.
Straż Miejska bierze się za rowerzystów
Jednocześnie Straż Miejska zyskała nowe uprawnienia stosowne do przypisanej tej formacji roli porządkowej. Od 20 października strażnicy mogą wreszcie karać tych, którzy nie mając do tego uprawnienia, prowadzą na drogach publicznych pojazd inny niż mechaniczny. Oznacza to, że strażnik miejski może teraz ukarać wysokim mandatem łamiące przepisy kodeksu drogowego osoby poruszające się m.in. rowerami, rikszami, elektrycznymi hulajnogami czy zaprzęgiem konnym.
200 zł mandatu dla licealisty? Koniec jazdy rowerem po chodniku
Strażnicy mogą od dziś ukarać mandatem w wysokości od 50 zł do 200 zł osoby jeżdżące rowerem czy hulajnogą bez uprawnień. Przypominamy, że do prowadzenia roweru w Polsce nie są wymagane żadne uprawnienia, ale przepis ten dotyczy wyłącznie osób pełnoletnich.
W przypadku osób w wieku od 10 do 18 lat rowerzysta powinien legitymować się kartą rowerową, prawem jazdy kategorii AM bądź prawem jazdy kategorii A1, B1 lub T. Rodzice muszą też pamiętać, że dzieci w wieku do 10 lat jeździć mogą na rowerze wyłącznie pod opieką osoby dorosłej i w myśl obowiązujących przepisów, traktowane są wówczas jako piesi.
Mandat od straży miejskiej. Lepiej go przyjąć - w sądzie będzie drożej
Młodzież, która chciałaby zakwestionować decyzję strażnika co do wysokości kary powinna wiedzieć, że odmowa przyjęcia mandatu i skierowanie sprawy do sądu to raczej kiepski pomysł. W art. 94. Kodeksu wykroczeń (paragraf 1a) - czytamy, że:
Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu prowadzi pojazd inny niż mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze nagany albo karze grzywny do 1500 złotych.
Strażnik może więc ukarać nas mandatem w wysokości maksymalnie 200 zł, sąd - grzywną w wysokości 1500 zł. Warto jednak wiedzieć, że w Kodeksie wykroczeń jest pewna luka. Stanowi on, że "na zasadach w nim określonych" odpowiada ten, "kto popełnia czyn zabroniony po ukończeniu lat 17". W praktyce - w przypadku roweru i jazdy bez uprawnień - na mandat od straży miejskiej narażeni są więc jedynie 17-latkowie. Po uzyskaniu pełnoletności do jazdy rowerem nie są już wymagane żadne uprawnienia.
Nowe przepisy w zakresie karania nastolatków w praktyce mogą się jednak okazać martwym prawem. W Polsce nie istnieje bowiem żadna centralna bada danych dotycząca kart rowerowych, więc w razie kontroli strażnik nie ma możliwości zweryfikowania, czy zatrzymany nastolatek nie kłamie. Dokumentacje w tym zakresie posiada jedynie placówka (szkoła), która wystawiła kartę, ale nie ma ona obowiązku przekazywania informacji do żadnej państwowej bazy.
Jazda rowerem po chodniku. Jaki mandat w 2023 roku?
Strażnicy mogą też karać nie tylko osoby poruszające się rowerem bez uprawnień, ale również te, które - prowadząc rower czy urządzenie transportu osobistego - nie stosują się do przepisów kodeksu drogowego, jak chociażby zakaz poruszania się rowerem po chodniku. Jak tłumaczy Sławomir Smyk ze stołecznej Straży Miejskiej:
Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń (taryfikator), za naruszenie zakazu jazdy wzdłuż chodnika lub przejścia dla pieszych strażnik może nałożyć mandat karny w wysokości od 50 do 100 zł.
Rowerzyści coraz większym zagrożeniem. "Nowe przepisy bardzo potrzebne"
Rozszerzenie uprawnień straży miejskiej w kwestii dyscyplinowania rowerzystów to znak czasów. W dużych miastach rower coraz częściej staje się alternatywą dla niewydolnego transportu publicznego i tkwiących w korkach samochodów, a to przekłada się również na statystyki wypadków. Jak zauważa w rozmowie z Polską Agencją Prasową kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS Maria Dąbrowska-Loranc:
Liczba wypadków z udziałem rowerzystów w miastach wzrosła w 2022 roku w stosunku do 2021 roku. Rowerzyści brali udział w 411 wypadkach w miejscach niedozwolonych do jazdy przez rowerzystów - chodnikach i przejściach dla pieszych - w których zginęło 13 osób (w 2021 roku tylko 6), a 98 osób zostało ciężko rannych.
Dąbrowska-Loranc nie ma wątpliwości, że nowe przepisy "są bardzo potrzebne", a "stały nadzór odczuwalny przez rowerzystów, czy użytkowników hulajnóg" to jedyna szansa na poprawę bezpieczeństwa. Jako przykład wskazuje np. badania ITS z lat 2021-2022 z których wynika, że średnia prędkość hulajnóg elektrycznych na chodnikach wyniosła 20 km/h, mimo że - zgodnie z polskim prawem - te nie mogą poruszać się po chodniku z prędkościami wyższymi niż prędkość piechura.