Korzystał z telefonu w czasie jazdy. Trafi do więzienia na 30 lat

To przełomowy wyrok w amerykańskim prawie. Może posłużyć do zaostrzenia przepisów wobec kierowców nieprawidłowo korzystających z telefonów.

Ta sprawa trwała 7 lat. We wrześniu 2016 r. dziewięcioletni Logan Andrew Sherer podróżował z rodzicami i młodszą siostrą międzystanową I75. Na 305. mili trasy zdarzył się wypadek, który znacznie spowolnił ruch. Ojciec Logana sunął powolnym tempem ale dotarł tylko do znacznika 302. mili. Wtedy w tył ich auta z impetem wjechał kolejny kierowca, który nie zauważył utrudnienia w ruchu. 

Logan zginął na miejscu, jego rodzice i siostra trafili do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała. Jak ustalili biegli, kierujący Hyundaiem 33-latek na moment przed uderzeniem poruszał się z prędkością 80 mil na godzinę, czyli niemal 130 km/h. Siła uderzenia była tak duża, że oprócz SUV-a Mazdy, którym jechali Shererowie, swoim Hyundaiem przepchnął jeszcze 5 innych aut. W sumie przesunął je o przeszło 23 metry. 

Reklama

W śledztwie wykazano, że sprawca wypadku prowadząc auto korzystał z telefonu, ściągał nową aplikację, robił przelewy bankowe i rozmawiał z żoną. Telefon trzymał w dłoni i koncentrował się na nim bardziej niż na jeździe. 

Rozkojarzenie za kierownicą doprowadziło do tragedii

40-letni obecnie kierowca Hyundaia został oskarżony o zabójstwo z użyciem samochodu i jazdę w rozproszeniu. W sądzie w Hernando na Florydzie, gdzie prowadzono sprawę, sprawca po raz kolejny przepraszał rodzinę zabitego chłopca i deklarował, że chciałby zamienić się z nim miejscami. Wyraził skruchę za swój czyn. Zgodnie z wyrokiem sądu trafi do więzienia na 30 lat. Zasądzono mu 15 lat za zabójstwo dziecka i po 5 lat za zarzuty nieostrożnej jazdy, które spowodowały poważne obrażenia w wypadku u członków rodziny dziecka.

Ważny wyrok w sprawie korzystania z telefonu

Trzeba pamiętać, że w Stanach obowiązuje system prawa precedensowego. Oznacza to, że poza ustawami, za źródło prawa uznaje się również orzekanie sądowe. Teraz w każdym podobnym procesie oskarżyciele będą mogli powoływać się na surowy wyrok z Hernando na Florydzie. 

Amerykańskie media donoszą, że wyrok ten może skutkować również zaostrzeniem przepisów dotyczących korzystania z telefonu podczas jazdy. Jak się okazuje, w Stanach, podobnie jak u nas, jest to powszechny proceder, na który pozwala sobie wiele osób. Otrzeźwienie przynoszą dopiero zdarzenia, jak to z 2016 r. i wyroki, jak ten, który zapadł właśnie na Florydzie.  

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy