Jaki jest minimalny odstęp na autostradzie? Poważny błąd w przepisach

W 2021 roku wprowadzono przepis o odstępie bezpiecznym szumnie zapowiadając, że na polskich autostradach i drogach ekspresowych skończy się jazda na zderzaku. Już wtedy wskazywałem, że przepis zredagowany przez ministerstwo zawiera poważny błąd. Niestety, błędu tego nie naprawiono.

Jaki powinien być prawidłowy odstęp bezpieczny na autostradzie i drodze ekspresowej?

Wspomniany przepis zawarty w art. 19 ust. 31 ustawy Prawo o ruchu drogowym brzmi następująco:

Wynika stąd, że np. przy prędkości 140 km/h minimalny wymagany odstęp pomiędzy pojazdami powinien wynosić 70 metrów. Przy prędkości 100 km/h nie może być mniejszy niż 50 m itd.

Jak w praktyce kierowca ma oszacować wzrokowo taki odstęp? Przeciętny duży samochód osobowy ma długość ok. 4,8 metra. A zatem, jeżeli odstęp bezpieczny ma wynosić 70 metrów, to pomiędzy twoim samochodem a autem poprzedzającym powinno zmieścić się aż 14 dużych osobówek! Stosunkowo łatwo to ocenić, bo jeżeli stwierdzisz, że w lukę pomiędzy twoim samochodem i poprzedzającym zmieściłyby się tylko 2 auta, to odstęp jest zdecydowanie zbyt mały.

Reklama

W polskich realiach trudno jest utrzymać odstęp bezpieczny zwłaszcza na lewym pasie autostrady. Dlaczego? Bo jeżeli będziemy jechać w odległości 70 metrów od pojazdu poprzedzającego, to jest bardzo prawdopodobne, że w  tę lukę pomiędzy pojazdami zaraz wjedzie jakiś inny pojazd.

Niestety wielu jest takich bezmyślnych kierowców, którzy prą za wszelką cenę do przodu, nie bacząc na względy bezpieczeństwa. Kierowca widocznego na rysunku żółtego samochodu wyprzedza z prawej strony czerwone auto i wpycha się na lewy pas.

Co mu to dało? Oczywiście nic, bo i tak musi zaczekać, aż zielony samochód ukończy wyprzedzanie ciężarówki. Czerwony samochód na skutek bezmyślnego postępku kierowcy żółtego auta zmuszony jest do hamowania, jeśli chce nadal zachować wymagany odstęp. Dlatego właśnie wyprzedzanie z prawej strony na drogach ekspresowych i autostradach powinno być w Polsce zakazane. W wielu krajach taki zakaz obowiązuje.

Czy wyprzedzając nie trzeba zachowywać odstępu na autostradzie?

Zwróćcie uwagę, że ostatnie zdanie cytowanego przepisu brzmi następująco: "Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania". I na tym właśnie polega błąd we wspomnianym przepisie!

Niektórzy kierowcy wytłumaczyli sobie, że jeśli wyprzedzają np. lewym pasem ciężarówkę jadącą prawym pasem, to mogą nie zachowywać wymaganego odstępu od auta podążającego przed nimi i wykonującego również wyprzedzanie.

Oczywiście jest to zupełnie błędna interpretacja tego przepisu, ale z drugiej strony jego autorzy nie byli łaskawi skonkretyzować, o jakie wyprzedzanie chodzi. Okazuje się nawet, że w różnych regionach kraju policjanci też odmiennie interpretują wspomniany przepis. Jeden z dziennikarzy motoryzacyjnych zwrócił się z prośbą o interpretację do Komendy Głównej Policji. Naczelnik Wydziału Opiniodawczo-Analitycznego Biura Ruchu Drogowego KG Policji wyraził następujące stanowisko:

Wyłączenie, o którym mowa w ustępie 3a (czyli zezwolenie na zachowanie mniejszego odstępu od pojazdu poprzedzającego - przypis J.M.) dotyczy wyłącznie manewru wyprzedzania poprzedzającego pojazdu jadącego tym samym pasem ruchu, gdyż tylko w takim przypadku wyłączenie to wydaje się racjonalnie uzasadnione. Celem ustawodawcy było bowiem umożliwienie kierującemu pojazdem płynnego wykonania manewru wyprzedzania przez umożliwienie mu zwiększania prędkości już na etapie przygotowywania się do tego manewru. (...) Przyjęcie, że przejeżdżanie na takich drogach obok pojazdu jadącego z mniejszą prędkością sąsiednim pasem ruchu stanowi wyprzedzanie, o którym mowa w art. 19 ust. 3a Prd,, a tym samym ma zastosowanie wyłączenie określone w tym przepisie, prowadziłoby do wypaczenia celu jaki przyświecał jego wprowadzeniu.

Według opinii policji wymaganego odstępu nie trzeba zachowywać, jeśli np. czerwone auto zbliża się do poprzedzającej go, jadącej tym samym pasem ruchu ciężarówki, a kierowca szykuje się do wykonania manewru wyprzedzania. Interpretacja policji stanowi niejako wyjaśnienie wprowadzonego radośnie przepisu, ale mimo to nadal uważam, że publikacja w nim zapisu o wyprzedzaniu była zupełnie zbędna.

Taka technika wyprzedzania może mieć raczej zastosowanie na jezdniach dwukierunkowych, gdy chcemy maksymalnie skrócić czas przebywania na lewej połowie jezdni. Wówczas istotnie uzasadnione jest wcześniejsze rozpoczęcie przyspieszania, aby po przejechaniu na lewą połowę jezdni mieć już nadwyżkę prędkości. Trzeba jednak pamiętać, że takie postępowanie niesie za sobą pewne ryzyko, jeśli pojazd wyprzedzany będzie zmuszony do gwałtownego hamowania.

Na autostradach i drogach ekspresowych opisana technika wyprzedzania jest pozbawiona sensu i jeszcze bardziej niebezpieczna. Przecież zachowując wymagany odstęp kierowca może przejechać na sąsiedni pas ruchu i zacząć szybko przyspieszać. Na wielopasowych jezdniach jednokierunkowych nie ma takiego znaczenia czas przebywania na lewym pasie ruchu. Raczej nie grozi nam, że napotkamy pojazd nadjeżdżający z przeciwka (chyba że ktoś akurat będzie jechał autostradą pod prąd co w naszym kraju jest dosyć częste).

A zatem, żeby nie było niejasności: podczas takiego wyprzedzania, jakie pokazałem na powyższym rysunku, należy zachowywać również wymagany odstęp od pojazdu poprzedzającego. Niczym nie może być usprawiedliwiona jazda na zderzaku poprzedzającego pojazdu i żaden przepis na to nie zezwala!

Przy okazji chcę wskazać jeszcze jeden przykład błędnego postępowania. Kierowca czerwonego samochodu wyprzedza jadącą przed nim ciężarówkę tylko po to, aby znaleźć się przed nią. W końcowej fazie wyprzedzania powraca na prawy pas i w dodatku wjeżdża tuż przed tę ciężarówkę. Jedzie jednak nadal z tą samą prędkością. Kierujący ciężarówką chcą zachować bezpieczny odstęp, musi przyhamować, co jest niezwykle denerwujące. Zasada powinna być prosta: nie wyprzedzaj, jeśli po wykonaniu tego manewru będziesz jechał nadal z tą samą prędkością co wyprzedzany pojazd. Takie postępowanie nie ma najmniejszego sensu, a za to utrudnia jazdę i bulwersuje kierowcę, którego wyprzedziłeś.

Czy przejeżdżanie z większą prędkością obok pojazdu jadącego w tym samym kierunku jest wyprzedzaniem?

Oczywiście jest to także wyprzedzanie! Niestety, interpretacja KG Policji została błędnie zrozumiana przez niektórych dziennikarzy. Na jednym z portali znajduję takie oto stwierdzenie: "mijanie pojazdów na sąsiednim pasie nie jest wyprzedzaniem". W przepisach ruchu drogowego nie ma pojęcia mijania! Jest pojęcie wymijania albo wyprzedzania.

Ten sam dziennikarz pisze dalej: "Następnie inspektor rozjeżdża teorię, jakoby za wyprzedzanie można by uznać sytuację, w której lewy pas jedzie szybciej niż prawy". Są to kompletne bzdury! W cytowanej  interpretacji Komendy Głównej Policji jest przecież sformułowanie, że chodzi tu o wyprzedzanie, o którym mowa w art. 19 ust. 3a ustawy. Absolutnie ta interpretacja nie odnosi się do każdego wyprzedzanie. Widocznie dziennikarz już tego nie doczytał albo nie potrafił wyciągnąć logicznych wniosków.

Publikowanie takich treści, że jazda z większą prędkością sąsiednim pasem ruchu na autostradzie rzekomo nie jest wyprzedzaniem, to działalność wysoce szkodliwa i wprowadzająca kierowców w błąd. Jeżeli publikuje takie teoryjki jakiś tam domorosły "specjalista", to pół biedy, ale dziennikarz powinien poczuwać się do odpowiedzialności za rzetelność podawanych czytelnikom informacji. A jeśli ktoś nie zna się na prawie o ruchu drogowym, to lepiej niech o tym nie pisze.

Podkreślam więc raz jeszcze: wyprzedzanie jest to przejeżdżanie obok podążającego w tym samym kierunku pojazdu lub uczestnika ruchu. Wyprzedzanie może odbywać się zarówno na jezdni dwukierunkowej, jaki i jednokierunkowej o wielu pasach ruchu. Na autostradzie czy drodze ekspresowej również odbywa się wyprzedzanie.

Wspomniany przepis stanowi przykład, jak łatwo wprowadzić zamieszanie i nieporozumienia poprzez nieumiejętne zredagowanie aktu prawnego. Niestety, ministerstwo nie lubi przyznawać się do błędów ani ich naprawiać. Tak jest z odstępem bezpiecznym, tak jest z korytarzem życia i z jazdą na suwak, która zdaniem ministerstwa pozwala na "płynne włączanie się do ruchu.".

Oczywiście podczas jazdy na suwak nie ma mowy o włączaniu się do ruchu. Błędów w prawie o ruchu drogowym jest bardzo dużo. Pisałem o tym wielokrotnie i nie tylko ja, ale także inni eksperci. Niestety, nie spotyka się to z żadną reakcją twórców prawa drogowego. Może warto, aby ministerstwo zatrudniło jakiegoś eksperta znającego się doskonale nie tylko na kodeksie drogowym, ale i zasadach logiki? Dobrze zredagowany przepis nie wymaga bowiem żadnych interpretacji, powinien brzmieć jednoznacznie i nie budzić żadnych wątpliwości.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy