Drift na parkingu. Niebezpieczne popisy mogą słono kosztować
Driftowanie na parkingu to jedna z ulubionych rozrywek szczególnie młodych kierowców. Po opadach śniegu i marznącego deszczu na parkingi wyjeżdżają miłośnicy dynamicznej jazdy. Warto jednak wiedzieć, że za drift grożą surowe konsekwencje, a w wyjątkowych sytuacjach mandat może wynieść nawet 5000 zł. Co więcej, szykują się zmiany w prawie zwiększające kary za memiczne już "katowanie E36 na parkingu". Tym może skończyć się nielegalny drift.
Drift to technika jazdy, która polega na wprowadzeniu pojazdu w kontrolowany poślizg. Tylna oś samochodu traci przyczepność, a kierujący z premedytacją utrzymuje auto w bocznym poślizgu i balansuje między kontrolą a jej utratą. W całym kraju nie brakuje miejsc, gdzie odbywają się treningi driftu. Na specjalnie przygotowanych torach można doskonalić umiejętności prowadzenia pojazdu w dynamiczny sposób. Problem pojawia się wtedy, kiedy driftowanie odbywa się w miejscach publicznych. Mogą bowiem doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Czy drift jest nielegalny?
Zgodnie z polskim prawem drogowym drift na drogach publicznych jest nielegalny. Tego typu nieodpowiedzialna jazda może zagrażać nie tylko kierowcy, ale także innym użytkownikom drogi. Brak kontroli nad samochodem podczas driftowania może doprowadzić do poważnych w skutkach wypadków. Dlatego też driftowanie jest regulowane przez Kodeks wykroczeń. Jego 86. artykuł mówi o tym, że jeśli ktoś prowadzi samochód w sposób zagrażający bezpieczeństwu w ruchu lądowym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Takie same konsekwencje grożą zgodnie 98. artykułem kodeksu. Karze podlega bowiem kierowca, który prowadzi samochód w sposób naruszający przepisy ustawy o ruchu drogowym.
Drift na parkingu jest również nielegalny. Chociaż otwarta przestrzeń oraz zalegający na powierzchni śnieg i lód zachęcają do kręcenia "bączków", to takie zachowanie wiąże się z nieprzewidzianymi konsekwencjami. Wynika to z prostego faktu, że driftowanie na parkingu stwarza zagrożenie. To powinno odbywać się wyłącznie w kontrolowanych warunkach, na specjalnie wyznaczonych torach czy zamkniętych przestrzeniach pod okiem specjalistów. Decydując się na takie działania w miejscach publicznych, kierujący nie tylko narażają siebie na poważne konsekwencje prawne, ale przede wszystkim stawiają na szali zdrowie i życie innych osób.
Mandat za driftowanie na parkingu wynosi od 200 do 5000 zł. Wiele zależy od kategorii przewinienia. Mandat za driftowanie w maksymalnej wysokości zostanie przyznany wtedy, gdy czyn zostanie zakwalifikowany jako naruszenie bezpieczeństwa drogowego czy nieumyślne spowodowanie szkody. To jednak nie wszystko, co grozi kierowcy za drift w niedozwolonym miejscu. Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym dostać można też nawet 10 punktów karnych.
Warto podkreślić, że wkrótce driftowanie stanie się wykroczeniem. To efekt prac rządu nad tym, aby na polskich drogach było bezpieczniej. Dlatego też kara za drift będzie wynosiła minimum 1500 zł. Co więcej, policja będzie mogła zatrzymywać prawo jazdy na trzy miesiące, czyli podobnie jak za przekroczenie prędkości o 50 km/h.
Oprócz tego samochód będzie mógł zostać zabezpieczany na 30 dni, przez co należy rozumieć tymczasową konfiskatę pojazdu. Przepisy o driftowaniu mają podlegać mechanizmowi recydywy, a więc podwajaniu kar w przypadku przyłapania kierowcy na kolejnym takim samym łamaniu przepisów.
Przeczytaj również:
Przyspieszanie podczas wyprzedzania. Pewny mandat i punkty karne
Robisz to na drodze? 1500 zł mandatu bez gadania
Odmowa badania alkomatem. Co to oznacza dla twojego prawa jazdy?