30 tys. zł kary za brak 50 gr opłaty - ma zniknąć absurd w prawie
Czy zniknie największy absurd polskiego prawa dotyczącego kierowców? W nadal procedowanym projekcie zmian w Prawie o ruchu drogowym, znajduje się między innymi ustawa likwidująca tzw. opłatę ewidencyjną, która uiszczana jest przez kierowców m.in. w czasie rejestracji pojazdu czy badania technicznego, ale także podczas przywracania zawieszonych uprawnień do kierowania. Planowane rozwiązanie zmniejszy biurokrację odciążając wydziały komunikacji i diagnostów, ale również ucieszy kierowców, którzy nieświadomi obecnie obowiązującego, absurdalnego prawa, narażeni są na ogromne kary.
Sejmowa Komisja Infrastruktury pozytywnie zaopiniowała rządowy projekt zmian w Prawie o ruchu drogowym (druk sejmowy 3049). Chodzi o tzw. "Lex Uber", czyli pakiet przepisów zwiększających bezpieczeństwo przejazdów "na aplikację". Projektowane rozwiązanie, w wyniku sejmowej "wrzutki", najprawdopodobniej przywróci też stare procedury dotyczące kasowania punktów karnych. Zakłada również rezygnację z pobierania od kierowców tzw. opłaty ewidencyjnej.
O "Lex Uber" zrobiło się ostatnio głośno za sprawą sejmowej "wrzutki" - członkowie Komisji Infrastruktury, pewni że głosują poprawki "natury technicznej" nieświadomie poparli projekt przywrócenia - obowiązujących do 17 września ubiegłego roku - przepisów dotyczących kasowania punktów karnych.
W projektowanej ustawie pojawiają się zapisy mówiące o powrocie do rocznego okresu "przedawnienia" punktów karnych oraz przywracające możliwość uczestniczenia w kursach reedukacyjnych. Odbycie takiego szkolenia (nie częściej niż raz na pół roku) pozwolić ma zdjąć z "punktowego" konta kierowców sześć punktów karnych
Kierowców ucieszyć mogą też inne proponowane zmiany. Projekt zakłada bowiem zniesienie opłaty ewidencyjnej uiszczanej m.in. przy rejestracji czy okresowym badaniu technicznym. Jak czytamy w uzasadnieniu rządowego projektu, zmiany w ustawie - Prawo o ruchu drogowym dotyczą zniesienia obowiązku pobierania opłaty ewidencyjnej za:
- wydanie karty parkingowej (obecnie nie jest jeszcze pobierana),
- rejestrację pojazdu,
- wydanie dowodu rejestracyjnego, pozwolenia czasowego i zalegalizowanych tablic rejestracyjnych oraz ich wtórników,
- wydanie zalegalizowanych profesjonalnych tablic rejestracyjnych oraz blankietów profesjonalnych dowodów rejestracyjnych,
- wydanie nowych blankietów profesjonalnych dowodów rejestracyjnych lub profesjonalnych tablic (tablicy) rejestracyjnej w przypadku utraty lub zniszczenia,
- przeprowadzenie badania technicznego pojazdu oraz odczyt stanu drogomierza pojazdu po wymianie,
- wymianę prawa jazdy.
Zniesienie opłaty ewidencyjnej przyczynić ma się do wprowadzania kolejnych ułatwień dla kierowców. Dzięki nowym przepisom będzie można zautomatyzować proces odzyskiwania zatrzymanego (np. za przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym o ponad 50 km/h) prawa jazdy. Obecnie uprawnienia nie są przywracane "automatycznie", chociaż odbiera się je elektronicznie, więc kierowca ma prawo sądzić, że podobnie nastąpi ich przywrócenie. Niestety by odzyskać uprawnienia, kierowca uiścić musi właśnie opłatę ewidencyjną w wysokości 50 groszy. Wielu zmotoryzowanych nie zdaje sobie sprawy z takiego obowiązku i - nieświadomie - wsiada za kółko bez ważnych uprawnień, gdy mija okres czasowego zatrzymania prawa jazdy. Efektem może być gigantyczna kara - nawet 30 tys. zł oraz sądowe orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów.
Rządzący znaleźli jednak sposób, by "odzyskać" pieniądze, które - do tej pory - wpłacali do budżetu kierowcy. Zgodnie z projektem opłata ewidencyjna "przerzucona" zostanie na zakłady ubezpieczeniowe. Obecnie w przypadku ubezpieczalni wynosi ona równowartość 1 euro, ustalaną przy zastosowaniu kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski. Mowa więc o kwotach rzędu - maksymalnie - 4,7 zł.
Projektowane przepisy wprowadzają maksymalną wysokość opłaty ewidencyjnej dla towarzystw ubezpieczeniowych na poziomie 0,1 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Warto przypomnieć, że to wynosi obecnie 7065 zł. Zakład ubezpieczeniowy, za możliwość zawarcia polisy, będzie więc musiał zapłacić nie poniżej 5 zł lecz około 7 zł. Oczywiście to dobry pretekst by podnieść ceny OC i na powrót przerzucić koszty na kierowców.
Na szczęście w skali całej kwoty jaką zapłacić trzeba za obowiązkowe ubezpieczeni OC pojazdów mechanicznych kwotę rzędu 2 zł uznać można za "pomijalną". Mówiąc wprost - planowane zmiany niekoniecznie oznaczać więc muszą wzrost kosztów OC.
W ostatecznym rozrachunku bilans może być jednak korzystny dla budżetu. Kierowcy nie zapłacą bowiem opłaty ewidencyjnej przy badaniu technicznym, ale polisę OC i tak zawrzeć muszą raz w roku. Nie trzeba chyba dodawać, że z uwagi na gigantyczne kary ze strony UFG, większość motoryzowanych zdecydowanie bardziej przykłada się do kwestii terminowego zawarcia umowy ubezpieczeniowej niż terminowego badania technicznego swojego pojazdu.
***