Zjedziesz z autostrady w Alpach, a tam policja. Zimą sypią się mandaty
Zimowy wyjazd na narty do Austrii to dla tysięcy Polaków coroczny rytuał. Trzeba jednak pamiętać o lokalnych przepisach, i to nie tylko tych dotyczących ograniczeń prędkości. Kraj związkowy Tyrol już kilka lat z rzędu wprowadza czasowe zakazy korzystania z lokalnych dróg jako objazdów dla zakorkowanych autostrad. W sezonie 2025/26 przepisy te znów będą obowiązywać, a kierowcy ignorujący znaki muszą liczyć się z mandatem.

W skrócie
- W Tyrolu w zimowym sezonie obowiązują zakazy zjazdów z autostrad dla ruchu tranzytowego, aby chronić lokalne drogi przed korkami.
- Kierowcy omijający korki i nieposiadający uzasadnionego celu podróży przez lokalne drogi muszą liczyć się z kontrolami i mandatami.
- Ograniczenia wjazdu mają szczególne znaczenie przy remontach autostrad, a kontrole są skuteczne – setki tysięcy kierowców cofnięto już na trasę główną.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Władze Tyrolu od lat zmagają się z tym samym problemem. Gdy na autostradach A12, B179 czy B182 tworzą się korki, wielu kierowców - zgodnie ze wskazówkami nawigacji - zjeżdża na lokalne drogi, by ominąć zator. W praktyce małe miejscowości nie są przygotowane na taki najazd samochodów. Zatykają się ronda, przejazdy przez wsie, a mieszkańcy skarżą się na hałas i spaliny.
Dlatego od 20 grudnia 2025 r. do 6 kwietnia 2026 r. w weekendy i święta, od 7.00 do 19.00, obowiązują tam zakazy wjazdu na szereg dróg krajowych i gminnych dla ruchu tranzytowego. Dodatkowe ograniczenia wprowadza się wokół Innsbrucka i w dolinie Wipptal, gdzie trwa przebudowa mostu Luegbrucke na autostradzie Brenner. Kierowcom nie wolno zmieniać trasy na lokalne w przypadku korków na autostradzie A12 Inntal, drodze B179 Fernpass Road ani drodze B182 Brenner Road.
Kogo dotyczą zimowe zakazy zjazdów z autostrad w Austrii?
Zakazy obejmują wszystkie pojazdy, które są w tranzycie przez Tyrol i nie mają tu celu podróży. To właśnie tacy kierowcy najczęściej próbują szukać objazdów bocznymi drogami. Wyjątek dotyczy mieszkańców, osób jadących do hoteli, pensjonatów, znajomych czy firm w regionie. Wtedy trzeba jednak liczyć się z kontrolą i koniecznością udowodnienia celu podróży - pomocne są wydrukowane rezerwacje noclegu, potwierdzenie wynajmu apartamentu czy dokładny adres.
Kontrole prowadzi zarówno policja, jak i urzędnicy powiatowi. Na wjazdach na niektóre drogi stoją sygnalizatory wpuszczające ograniczoną liczbę aut w określonym czasie. Jeśli funkcjonariusze uznają, że nasz zjazd z autostrady służy tylko ominięciu korka, możemy zostać zawróceni i dodatkowo ukarani mandatem - ten wynosi 90 euro, a więc niemal 400 zł. Według danych, zeszłej zimy aż 250 tysięcy kierowców zostało cofniętych i skierowanych z powrotem na autostradę.
Jeśli więc jedziemy tylko przez Tyrol, nawet w obliczu dużych korków nie zjeżdżamy na boczne drogi, chyba że znaki wyraźnie to dopuszczają. Nawigacje coraz częściej są aktualizowane o tyrolskie zakazy, ale nie wszystkie aplikacje radzą sobie z tym równie dobrze. Warto więc dobrze przyglądać się przede wszystkim znakom ustawionym przy drodze i ostrzeżeniom na tablicach świetlnych. Władze landu zapowiadają, że ze względu na remonty na autostradach i rosnący ruch turystyczny podobne ograniczenia mogą być wprowadzane także w kolejnych latach.









