Kibice uszkodzili auto. Nie musisz płacić za wszystko z własnej kieszeni
Auto uszkodzone przez kibiców po meczu? Zniszczenia po imprezie masowej mogą być podstawą do odszkodowania – zarówno z polisy AC, jak i w drodze roszczenia wobec sprawcy, organizatora wydarzenia lub nawet miasta. Wyjaśniamy krok po kroku, co zrobić, by odzyskać pieniądze za zniszczone auto po meczu, jak zabezpieczyć dowody i kiedy składać zawiadomienie na policję.

Wydarzenia takie jak finał Ligi Konfederacji we Wrocławiu są nie tylko świętem sportu, ale też sporym wyzwaniem logistycznym i organizacyjnym. Dziesiątki tysięcy kibiców, strefy kibica, zamknięte ulice i nadzwyczajne środki bezpieczeństwa - to wszystko wpłynęło na życie mieszkańców. Niestety, niektórzy z nich zapamiętają ten wieczór nie przez emocje na boisku, ale przez zniszczone samochody. Rozbite lusterka, porysowany lakier, wgniecenia karoserii - wszystko to może się wydarzyć, gdy żywiołowy tłum przejmuje ulice. Co zrobić, jeśli padamy ofiarą kibicowskiej agresji lub chuligańskiego wybryku?
Najważniejsza jest dokumentacja - zdjęcia, filmy, świadkowie
Gdy zauważymy, że nasz samochód został uszkodzony, najważniejsze jest natychmiastowe udokumentowanie szkody. Doradca ubezpieczeniowy Przemysław Rogacz radzi: "Warto sięgnąć po telefon i przygotować zdjęcia - z bliska i z dalszej perspektywy - pokazujące zakres uszkodzeń, ich charakter oraz miejsce, w którym pojazd był zaparkowany. Jeśli w okolicy znajdują się inne zniszczone auta, warto je także sfotografować - może to świadczyć o masowym incydencie. Nagranie krótkiego filmu i zapisanie danych ewentualnych danych świadków również może okazać się nieocenione w dalszym postępowaniu."
Nawet jeśli nie ma sprawców - warto wezwać policję
Wielu kierowców, widząc uszkodzenie pojazdu, macha ręką, zakładając, że i tak nikt nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. To błąd.
"Każdy przypadek wandalizmu należy zgłosić policji - nawet jeśli sprawcy nie zostali złapani na gorącym uczynku. Funkcjonariusze sporządzą notatkę lub protokół, który będzie później kluczowym dokumentem w procesie dochodzenia odszkodowania jeśli nie chcemy lub nie mamy możliwości skorzystania z polisy AC. Jeśli sytuacja dotyczy wielu aut, istnieje większa szansa na wszczęcie dochodzenia z urzędu i zabezpieczenie nagrań z miejskiego monitoringu. Trzeba mieć jednak świadomość, że szansa na to, że sprawcy zostaną złapani, zwłaszcza przy masowych przechadzkach kibiców jest bardzo mała." - kontynuuje Przemysław Rogacz.
Sprawdź monitoring - zarówno miejski, jak i prywatny
W rejonie stadionu, stref kibica czy głównych węzłów komunikacyjnych najczęściej działa monitoring miejski. Trzeba ustalić, która jednostka odpowiada za jego obsługę i wystąpić o zabezpieczenie nagrań. Nie zawsze będą one udostępnione od razu - często wymaga to zaangażowania policji lub pełnomocnika. Oprócz kamer miejskich warto zapytać okoliczne sklepy, punkty usługowe lub wspólnoty mieszkaniowe - często dysponują one prywatnymi kamerami, które mogły uchwycić sprawców. Nagranie może przesądzić o pozytywnym wyniku sprawy, zwłaszcza jeśli zdecydujemy się walczyć o odszkodowanie na drodze cywilnej.
Polisa autocasco? To najprostsza ścieżka
Posiadacze ubezpieczenia AC są w najkorzystniejszej sytuacji. W większości przypadków polisa obejmuje szkody wynikające z działania osób trzecich, w tym chuligańskie wybryki. Wystarczy zgłoszenie do ubezpieczyciela i dokumentacja zdjęciowa. W zależności od zapisów w OWU, może obowiązywać udział własny w szkodzie lub utrata części zniżek, ale to i tak rozwiązanie szybsze i prostsze niż dochodzenie roszczeń z kieszeni sprawcy - o ile w ogóle zostanie on ustalony.
Zobacz również:
Co jeśli poszkodowany nie miał AC?
Brak autocasco nie oznacza rezygnacji z walki o swoje prawa. Kluczowe znaczenie ma wtedy ustalenie tożsamości sprawcy. Jeśli nagrania lub zeznania świadków pozwolą go zidentyfikować, można dochodzić odszkodowania z jego OC w życiu prywatnym lub na drodze sądowej. W praktyce jednak najczęściej to trudna i żmudna procedura, bo chuligani są zamaskowani, a śledztwa w takich sprawach rzadko przynoszą szybkie efekty. Mimo to, warto złożyć zawiadomienie, bo im więcej podobnych zgłoszeń, tym większa presja na służby i wyższa szansa, że sprawcy zostaną wykryci.
Co jeśli szkoda powstała w płatnej strefie parkowania?
Wielu kierowców zakłada, że skoro płacą za postój w strefie miejskiej, to przysługuje im ochrona mienia. Niestety - tak nie jest. W regulaminach takich stref zazwyczaj wprost zapisano, że opłata dotyczy wyłącznie możliwości zaparkowania, a nie zapewnienia bezpieczeństwa. Miasto nie ponosi odpowiedzialności za zniszczenia, chyba że można udowodnić konkretne zaniedbanie - np. niedziałające latarnie, brak monitoringu mimo jego obiecywania czy niedopełnienie obowiązków przez służby miejskie. Wówczas warto wystąpić z reklamacją lub wnioskiem o wyjaśnienia do zarządcy strefy.
Uszkodzenie auta zaparkowanego przy ulicy
Jeśli nasz pojazd stał zaparkowany prawidłowo przy ulicy, a został uszkodzony - odpowiedzialność ponosi wyłącznie sprawca. Nie ma tutaj podstaw do roszczeń wobec miasta czy organizatora imprezy, chyba że można wykazać szczególne zaniedbanie służb porządkowych, np. brak reakcji policji mimo zgłoszeń czy ignorowanie niebezpiecznych zachowań tłumu. W praktyce jednak taka odpowiedzialność jest trudna do udowodnienia, dlatego kluczowe staje się znalezienie winnego.
Impreza masowa? Miasto i organizator też ponoszą odpowiedzialność
Finał Ligi Konfederacji był imprezą masową w świetle przepisów - a to oznacza konkretne obowiązki po stronie organizatora oraz władz lokalnych. Organizator odpowiada za bezpieczeństwo uczestników i porządek na terenie wydarzenia (czyli np. stadionu), ale już za strefy kibica, organizację ruchu czy zabezpieczenie okolicznych ulic odpowiada zazwyczaj miasto. Jeżeli mieszkamy w pobliżu stadionu i nasze auto ucierpiało wskutek niewystarczających działań służb miejskich - mamy prawo złożyć skargę lub roszczenie. Warto powołać się na ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych, która mówi wprost: organizator ma obowiązek chronić życie, zdrowie i mienie.
Niezależnie od tego, czy mamy AC, czy nie, warto podjąć konkretne kroki: zabezpieczyć dowody, zgłosić sprawę policji, zawnioskować o nagrania z kamer i - jeśli to możliwe - dochodzić swoich praw wobec sprawcy, miasta lub organizatora.