Gdy pada deszcz, ten czujnik wariuje. Tysiące kierowców z problemem
Coraz więcej kierowców ufa nowoczesnym systemom w autach. Niestety, czujnik zmierzchu i deszczu potrafi zawieść wtedy, gdy najbardziej go potrzebujemy. W czasie deszczu jazda na światłach dziennych to nie tylko błąd – to wykroczenie karane mandatem.

Spis treści:
Nowoczesne samochody coraz częściej same decydują o tym, kiedy włączyć światła lub wycieraczki. Brzmi wygodnie - ale czy zawsze bezpiecznie? Kierowcy nie powinni ślepo ufać elektronice. Systemy bywają zawodne, a za ich błąd i tak odpowiada człowiek za kierownicą. W ostatnich tygodniach przybywa zgłoszeń o przypadkach, gdy mimo deszczu auta nadal jadą tylko na światłach dziennych. To nie tylko groźne, ale i kosztowne.
Światła dzienne nie wystarczą. A czujnik nie zawsze zareaguje
Współczesne samochody coraz częściej wyposażone są w zintegrowany czujnik deszczu i zmierzchu. W teorii ma on ułatwiać życie kierowcy: automatycznie uruchamia wycieraczki i przełącza światła z dziennych na mijania. W praktyce - nie zawsze działa tak, jak powinien.
Szczególnie niebezpieczna jest sytuacja, w której czujnik nie przełącza świateł mimo padającego deszczu. Wielu kierowców nie zauważa, że nadal jadą tylko na światłach do jazdy dziennej, które nie włączają tylnych świateł. A to oznacza, że w czasie intensywnych opadów auto może być niemal niewidoczne dla jadących z tyłu.
Mandat za zbyt duże zaufanie do elektroniki
Polskie przepisy nie przewidują ulg dla kierowców, którzy tłumaczą się niesprawnym czujnikiem lub brakiem reakcji auta. Zgodnie z taryfikatorem:
jazda bez wymaganych świateł w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza - a więc m.in. podczas deszczu czy mgły - grozi mandatem w wysokości 200 złotych, kierowca otrzyma także 2 punkty karne.
Funkcjonariusze nie są zobowiązani do oceniania, czy światła nie włączyły się z winy elektroniki. To obowiązek kierowcy - niezależnie od tego, czy auto ma tryb automatyczny, czy nie.
Jak się chronić? Ręczny tryb to najlepsze wyjście
Policjanci podpowiadają, że nawet w nowoczesnym aucie warto od czasu do czasu spojrzeć na deskę rozdzielczą i upewnić się, że świecą się właściwe światła. Gdy zaczyna padać, najlepiej przełączyć oświetlenie na tryb ręczny i samodzielnie włączyć światła mijania.
To szczególnie ważne w pojazdach, które mają światła LED do jazdy dziennej - jasne z przodu, ale wyłączone z tyłu. W deszczu, gdy widoczność spada, brak tylnych świateł to poważne zagrożenie.
Nie daj się zaskoczyć. Czujnik to tylko pomoc, nie kierowca
Choć systemy automatycznego oświetlenia są coraz lepsze, w deszczu i mgle nadal zawodzą. Kierowca, który bezrefleksyjnie ufa elektronice, może nie tylko dostać mandat, ale też spowodować kolizję. A wtedy tłumaczenie, że "to auto nie włączyło świateł", nie pomoże.