Gdy dojeżdżasz do świateł, lewy pedał zostaw w spokoju. To ważne

Podczas dojeżdżania do świateł na skrzyżowaniu, kierowcy wykorzystują jedną z trzech metod. Jedni jadą do ostatniej chwili na biegu, drugi na luzie, a trzeci trzymają wciśnięte sprzęgło. Podpowiadamy, która z powyższych metod wygeneruje najmniej kosztów.

Dojeżdżając do świateł kierowcy wykorzystują jedną z trzech metod.
Dojeżdżając do świateł kierowcy wykorzystują jedną z trzech metod. WOJCIECH STROZYK/REPORTER East News

Odpowiednie metody jazdy samochodem przekładają się na dłuższą wytrzymałość wielu podzespołów, a tym samym potencjalnie niższe koszty użytkowania samochodu. Warto o tym pamiętać nawet podczas tak banalnej sytuacji drogowej, jak dojeżdżanie do świateł.

Hamowanie silnikiem podczas dojeżdżania do świateł

Najlepiej wyrobić sobie nawyk korzystania z hamowania silnikiem, czyli odpowiedniego redukowania biegów, żeby samochód wtrącał prędkość bez konieczności używania hamulców. Płyną z tego same korzyści.

Kierowca ma cały czas do dyspozycji podłączony napęd, zużycie paliwa jest minimalne lub zerowe, a do tego nie dochodzi do zużycia sprzęgła, klocków i tarcz hamulcowych. Warto wspomnieć również o ograniczonym wytwarzaniu pyłu powstającego podczas ocierania klocków o tarcze. To najczęściej wybierana i najbardziej rozsądna opcja zmniejszania prędkości podczas dojeżdżania do skrzyżowania lub sygnalizacji świetlnej.

Jazda na luzie podczas dojeżdżania do świateł

Technika jazdy polegająca na dojeżdżaniu do świateł na luzie była stosowana przez kierowców kilka dekad temu. Podczas zbliżania się do skrzyżowania lub sygnalizacji świetlnej, kierowca przełączał skrzynię biegów na przełożenie neutralne (luz). Korzystając ze zmniejszonego oporu, dotaczał się do miejsca zatrzymania.

Argumentem broniącym taką technikę jazdy jest zmniejszone zużycie paliwa. Silnik na wolnych obrotach zużywa go mniej, ale problem pojawia się w sytuacji, gdy trzeba szybko zareagować i przyspieszyć. Kierowca musi włączyć odpowiedni bieg i odzyskać napęd. W ten sposób traci cenne sekundy. Często okazuje się, że jedynym rozwiązaniem jest gwałtowne hamowanie.

Wciśnięte sprzęgło podczas dojeżdżania do świateł

Pomiędzy wspomnianymi wyżej metodami występuje jeszcze jedna - pośrednia. Wielu kierowców zanim przełączy przełożenie w skrzyni biegów na pozycję neutralną, stara się jak najdłużej jechać z rozłączonym napędem, trzymając wciśnięte sprzęgło. W awaryjnej sytuacji, mogą natychmiast zwolnić sprzęgło i odzyskać napęd.

Warto mieć na uwadze, że na dłuższą metę, taka metoda będzie najbardziej kosztowna. Przede wszystkim trzeba się liczyć ze skróconą żywotnością sprzęgła oraz połączonych z nim podzespołów, takich jak koło dwumasowe. To oznacza, że konieczność wymiany, a tym samym koszty liczone w tysiącach złotych, spadną na kierowcę dużo wcześniej niż w przypadku innych metod jazdy. W skrajnych przypadkach sprzęgło może się nadawać do wymiany już po przejechaniu 30-40 tys. kilometrów.

Odpowiednie metody jazdy samochodem przekładają się na dłuższą wytrzymałość wielu podzespołów. Piotr Kamionka/REPORTEREast News
Najczęściej wybieraną i najbardziej rozsądną opcją zmniejszania prędkości w czasie dojeżdżania do skrzyżowania lub sygnalizacji jest hamowanie silnikiem.Marek Kowalczyk/REPORTEREast News
Inni kierowcy, dojeżdżając do świateł, korzystają z innych metod - dojeżdżania na przełożeniu neutralnym, a także dojeżdżania z wciśniętym sprzęgłem.Adam Burakowski/REPORTEREast News

***

Moto Flesz - odc. 77. Jeep Avenger już w produkcji, niemieckie korki, Ford wraca do Formuły 1Marek Wicher INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas