Apel mechaników do osób odśnieżających auta na włączonym silniku: "Przestańcie"
W wielu regionach Polski pojawił się śnieg, co cieszy wiele osób, ale z pewnością nie kierowców. Odśnieżanie samochodu i zeskrobywanie lodu z szyb to żadna przyjemność, ale niektórzy próbują wykorzystywać ten czas na rozgrzanie samochodu na postoju. Pytanie tylko, czy faktycznie jest to skuteczna metoda i co na jej temat sądzą mechanicy.
Stosunkowo niewielka grupa kierowców ma dostęp do garażu i nie musi męczyć się z porannym odśnieżaniem samochodu. Wnętrza ich pojazdów zwykle są też wyraźnie cieplejsze, niż powietrze na zewnątrz.
Kierowcy pozbawieni takich wygód, często starają się je sobie rekompensować. Sposobem na to jest rozgrzewanie auta już na postoju podczas odśnieżania. W ich mniemaniu taki postój z włączonym silnikiem pozwoli na wstępne ogrzanie kabiny, a może nawet uda się nieco ogrzać szyby i ułatwić usuwanie z nich lodu. Z pewnością zdąży zadziałać odmrażanie szyby tylnej. Niektórzy zwracają też uwagę, że zmrożony przez noc silnik źle znosi sytuacje, w których ruszamy natychmiast po uruchomieniu. A jaka jest prawda?
Czy powinno się rozgrzewać silnik na postoju?
Czy faktycznie pozostawianie silnika włączonego na postoju, kiedy w tym czasie odśnieżamy auto, jest dla niego korzystne? Zamiast kierować się własnymi wyobrażeniami i radami domorosłych mechaników, lepiej poradzić się ekspertów.
Ich zdanie jest jednoznaczne - rozgrzewanie silnika przed jazdą to jeden z najpowszechniejszych mitów wśród kierowców. Taka praktyka jest bezzasadna. Tego się po prostu nie robi, nawet w starszych samochodach. Niektórzy tłumaczą rozgrzewanie koniecznością uzyskania optymalnej temperatury oleju, aby silnik lepiej pracował, ale w praktyce nie ma to uzasadnienia.
Odpowiednią temperaturę uzyskamy szybciej w trakcie jazdy niż podczas postoju i pracy silnika na niskich obrotach, choć przy siarczystym mrozie warto odczekać te kilkanaście sekund przed ruszeniem zanim olej rozprowadzi się po magistrali olejowej.
Nie jest bowiem tajemnicą, że silniki samochodowe zostały zaprojektowane z myślą o pracy na wyższych i zmiennych obrotach. Pozostawianie ich włączonych na wolnych obrotach, nie jest dla nich optymalnym środowiskiem pracy. Silnik oczywiście w końcu się rozgrzeje, ale będzie to trwało znacznie dłużej, niż podczas jazdy, przez co jednostka dłużej będzie pracować w niekorzystnych dla siebie warunkach.
Dlatego nawet podczas bardzo niskich temperatur, powinno się ruszać po odczekaniu najwyżej kilkudziesięciu sekund. Natomiast bardzo istotna jest wtedy też technika jazdy. Trzeba pamiętać, aby nie obciążać zimnego silnika jazdą ani na zbyt niskich, ani na zbyt wysokich obrotach. Powinniśmy jechać płynnie i nie przesadzać z dynamiką, dopóki jednostka nie osiągnie optymalnej temperatury.
Czy za rozgrzewanie samochodu na postoju można dostać mandat?
Jest jeszcze jedna kwestia, która przemawia przeciwko rozgrzewaniu silnika na postoju. Można za to dostać nie jeden, ale kilka mandatów. Zgodnie z art. 60 ust. 2 kodeksu drogowego, kierowcy zabrania się:
- pozostawiania pracującego silnika podczas postoju na obszarze zabudowanym, powyżej jednej minuty
- oddalania się od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu;
- używania pojazdu w sposób powodujący uciążliwości związane z nadmierną emisją spalin do środowiska lub nadmiernym hałasem;
Zwykle w takich przypadkach kierowcy karani są mandatem z pierwszego paragrafu, za który grozi grzywna 100 zł. Zależnie od uznania funkcjonariusza, teoretycznie zawsze może dołożyć on drugi mandat, za nadmierną emisję oraz hałas, a to już wycenione jest na 300 zł. Natomiast pozostawienie pojazdu z włączonym silnikiem, oznacza mandat na 50 zł.