Włączył kierunkowskaz więc uznał, że ma pierwszeństwo. Skąd się biorą tacy kierowcy?

Niektórzy kierowcy, nawet ci z wieloletnim stażem, żyją w przekonaniu, że czyny, których się dopuszczają, mają swoje podstawy prawne. Niestety często nie mają one żadnego pokrycia z rzeczywistością. Przykładem takiego zachowania jest kierowca Toyoty, który próbę wymuszenia pierwszeństwa usprawiedliwiał użyciem kierunkowskazu.

Kierowca Toyoty najpierw próbował wymusić pierwszeństwo, a potem postanowił "uświadomić" autora nagrania.
Kierowca Toyoty najpierw próbował wymusić pierwszeństwo, a potem postanowił "uświadomić" autora nagrania.Mateusz Kotowicz/REPORTER/ STOP CHAM/ You Tube/ zrzut ekranu 

Kierowca Toyoty nie chciał jechać w stronę ronda, więc włączył kierunkowskaz

Na początku udostępnionego w serwisie You Tube nagrania możemy zobaczyć, jak autor nagrania oraz jadąca przed nim biała Toyota wyprzedzają poruszający się prawym pasem samochód z przyczepką. Nagrywający wraca następnie na prawy pas, a jadący Toyotą pozostaje na lewym.

Mimo że na rondzie, do którego się zbliża i tak będzie miał możliwość udać się w znanym sobie kierunku, kierujący Yarisem stwierdza, że lepszą opcją będzie wjechanie na zjazd znajdujący się przed skrzyżowaniem. Włącza więc kierunkowskaz i stara się wjechać przed autora nagrania. Słyszymy trąbienie (zapewne dobiegające z Toyoty), a nagrywający odjeżdża.

Kierowca Toyoty nie był zadowolony z całej sytuacji

Niespełna dwie minuty później dochodzi do ponownego spotkania kierowców. Kierujący Toyotą przejeżdża poboczem i blokuje drogę autorowi nagrania. Takie zachowanie podpowiada, że mężczyzna w japońskim aucie poczuł się, delikatnie rzecz ujmując, zirytowany całą sytuacją. Wyraźnie możemy się o tym przekonać słuchając, co ma do powiedzenia po podejściu do auta kierowcy, który nagrał całą sytuację. Mężczyzna właściwie nie daje dojść do słowa autorowi nagrania. Zarzuca mu, oczywiście posługując się w swojej wypowiedzi wulgaryzmami, że jadący za nim kierowca nie ustąpił mu pierwszeństwa, mimo że zasygnalizował mu swój zamiar używając kierunkowskazu. Po skończonym "szkoleniu" wsiada do samochodu i odjeżdża.

Kierujący Toyotą niepotrzebnie się denerwował. To on popełnił błąd

Niestety dla kierowcy Toyoty, może się w takiej sytuacji tak bardzo i tak długo jak tylko chce, ale nie zmieni to faktu, że wina w takiej sytuacji leży po jego stronie. Zgodnie z art. 22 pkt. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym kierowca, który zmienia zajmowany pas musi "ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas ruchu z prawej strony". Ustawa przewiduje wyjątek od tej sytuacji. Dotyczy to jazdy na suwak w warunkach znacznego zmniejszenia prędkości, kiedy kierowca nie może poruszać się danym pasem, ponieważ istnieje jakaś przeszkoda lub pas zanika. W tym przypadku nie może być mowy o takiej sytuacji.

Używanie kierunkowskazów nie zwalnia z myślenia

Jeśli chcemy zmienić pas ruchu w bezpieczny sposób, powinniśmy przede wszystkim pamiętać, żeby zrobić to płynnie. Oczywiście najpierw powinniśmy się upewnić, czy nikt za nami nie jedzie. Najlepiej sprawdzić to dwa razy, żeby nie okazało się, że ktoś znajdował się w naszym martwym polu. Następnie powinniśmy zadbać, żeby prędkość, z którą się poruszamy w tym momencie, była równa lub wyższa od auta jadącego za nami. Jeśli nie zastosujemy się do tych prostych wskazówek możemy doprowadzić do tego, że wielu kierowców będzie zmuszonych gwałtownie zahamować, a w takich sytuacjach do kolizji bardzo niewiele brakuje.

Kierowca lamborghini ukarany mandatem i 15 punktami karnymi. Jechał ponad 220 km/hPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas