W Warszawie sceny jak z GTA – 26-latek jeździł po chodnikach i taranował ludzi

Mimo dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, mieszkaniec Wesołej siał postrach za kierownicą Chryslera Voyagera. Będzie sądzony za usiłowanie zabójstwa.

Takie sceny kojarzymy raczej z grami komputerowymi, albo filmami sensacyjnymi. Nikt o zdrowych zmysłach nie zdecydowałby się wsiąść do samochodu i jeździć po okolicy polując na ludzi. A jednak takie sytuacje się zdarzają.

Policjanci zatrzymali 26-latka, który w Warszawie po prostu próbował rozjeżdżać ludzi

Wszystko wydarzyło się w ostatni weekend na terenie dzielnicy Wesoła. Mieszkańcy zaczęli dzwonić na tamtejszą komendę z informacją o kierowcy, który celowo rozpędza samochód, po czym umyślnie wjeżdża w przypadkowe osoby idące chodnikiem, czy przechodzące przez ulicę. 

Ludzie uciekali spod kół, jednej osobie się nie udało

Świadkowie informują m.in. o parze, która kilkukrotnie uniknęła potrącenia podczas leśnego pikniku. Policja otrzymała też zgłoszenie o częściowo udanej próbie ataku na inną grupę osób - tym razem jedna osoba została potrącona, ale służby nie informują o jej stanie. 

Reklama

Sprawca jeździł amerykańskim minivanem

Chrysler Voyager, którym jeździł, nie miał tablic rejestracyjnych i z minuty na minutę był coraz bardziej poobijany. Policjanci przy wsparciu mieszkańców szybko namierzyli sprawcę, zatrzymali go i zabezpieczyli samochód. Jak się okazało, 26-latek miał orzeczony dożywotni zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.

Co sprawiło, że wsiadł do samochodu i próbował taranować przypadkowych ludzi - będzie wyjaśniał w sądzie. Prokuratura stawia mu trzy zarzuty usiłowania dokonania zabójstwa. Będzie musiał też odpowiedzieć za niestosowanie się do wyroku sądu.

***

INTERIA.PL/Policja
Dowiedz się więcej na temat: policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy