Uciekając policji wjechał na... prywatną posesję policjanta!

Trzy zarzuty usłyszał motocyklista, który w obszarze zabudowanym jechał z prędkością ponad 120 km/h. Mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Chcąc zgubić policyjny pościg, próbował ukryć się na prywatnej posesji. Jednak miał pecha, bo właścicielem posesji, na którą wjechał, okazał się policjant.

Do zdarzenia doszło w Nowym Żmigrodzie. Policjanci jasielskiego wydziału ruchu drogowego prowadzili radarowy pomiar prędkości na ul. Dukielskiej. W związku z przekroczeniem dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 70 km/h przez jadącego od Dukli motocyklistę, jeden z funkcjonariuszy podał mu sygnał do zatrzymania. Ten jednak zignorował polecenie i zaczął uciekać.
 
Aby zgubić pościg i uciec funkcjonariuszom, w pewnym momencie kierujący motocyklem wjechał na teren prywatnej posesji i postanowił ukryć się za budynkiem. Gdy będący na podwórzu właściciel domu zapytał go o cel jego wizyty, motocyklista oświadczył, że uciekł zatrzymującym go policjantom. Jednak bardzo szybko okazało się, że miał wyjątkowego pecha.
 
Początkowo kierujący motocyklem nie dowierzał, że gospodarz terenu, na który wjechał, i odwiedzający go w tym czasie kolega, są także funkcjonariuszami policji. Był bardzo zaskoczony, gdy został przez nich zatrzymany, a następnie przekazany patrolowi ruchu drogowego.
 
W trakcie dalszych czynności okazało się, że 31-letni mieszkaniec gminy Olkusz kierował motocyklem nie posiadając stosownych uprawnień. Wkrótce mężczyzna odpowie przed sądem za przekroczenie prędkości, niezatrzymanie się do kontroli drogowej i kierowanie motocyklem bez prawa jazdy.

Reklama



Policja
Dowiedz się więcej na temat: pirat drogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy