Sejm zajął się... nielegalnymi wyścigami. To plaga polskich dróg?

Policja chętnie informuje o akcja, dzięki którym udaremniła "nielegalne wyścigi uliczne". Tymczasem uczestnicy takich owych zdarzeń, twierdzą, że nie ma mowy o żadnych wyścigach, a policja utrudnia nieformalne spotkania fanów motoryzacji.

We wtorek sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych rozpatrzyła informację Komendanta Głównego Policji na temat nielegalnych wyścigów ulicznych w Polsce.

Nielegalne wyścigi w Sejmie

Zastępca Komendanta Głównego Policji nadinsp. Roman Kuster przedstawiając tę informację przekazał m.in., że w kraju jest 9 461 policjantów ruchu drogowego. "Na bazie analiz z lat poprzednich w roku 2019 została podjęta decyzja przez kierownictwo Komendy Głównej Policji o powołaniu tzw. grup SPEED. Są to grupy, które funkcjonują w każdym województwie. Do tych grup zostało skierowanych około 454 funkcjonariuszy. Najbardziej doświadczonych pionu ruchu drogowego, jak i również około 50 funkcjonariuszy pionu kryminalnego i pionu cyber, którzy współpracują z tymi grupami SPEED" - tłumaczył policjant.

Reklama

"Ich zadaniem jest przede wszystkim eliminowanie i wyłapywanie z ruchu drogowego osób, które w sposób nadmierny przekraczają prędkość. Osób, które tak naprawdę nie stosują się do zasad określonych z ustawie prawie o ruchu drogowym. W tym zakresie rzeczywiście te działania mają miejsce" - zaznaczył.

Odnosząc się do nielegalnych wyścigów podkreślił, że "samoistnie nie są czynem zabronionym". "Zgodnie z treścią art. 60 ustawy prawo o ruchu drogowym zabrania się używania pojazdów w sposób zagrażający bezpieczeństwu osobie znajdującej się w pojeździe lub poza nim" - mówił.

Kary za zagrożenie bezpieczeństwa. Czyli za co?

Przekazał przy tym, że podstawowym przepisem, który najczęściej jest ujawniany przez grupy SPEED przy nielegalnych wyścigach jest art. 86 par. 1 kodeksu wykroczeń (kto na drodze publicznej w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu nie zachowuje należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa - PAP). "Oczywiście przy tych działaniach w nasze +sieci+ również wpadają osoby, które łamią przepisy w sposób kardynalny" - powiedział.

Podał, że w ubiegłym roku policjanci ruchu drogowego przeprowadzili 24 takie działania, trwające od piątku do niedzieli. "Począwszy od 23 lipca ubr. tych działań było 24 co tydzień - piątek, sobota, niedziela ukierunkowanych właśnie na przeciwdziałanie nielegalnym wyścigom" - poinformował.

Według statystyk przekazanych przez zastępcę Komendanta Głównego Policji w działaniach ukierunkowanych na nielegalne wyścigi policjanci w zeszłym roku ujawnili 11 071 wykroczeń, z czego 6 430 dotyczyło przekroczeń prędkości. "Skontrolowano prawie 14 tys. pojazdów, wylegitymowano 15 252 osoby. Zatrzymano 420 praw jazdy. Zatrzymano 944 dowodów rejestracyjnych" - wyliczył.

68 pijanych kierowców. Na 18 519 kontroli

Wskazał, że przy tego rodzaju działaniach dotyczących nielegalnych wyścigów należy wspomnieć o najcięższych przestępstwach, czyli prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości. "W ramach działań przebadaliśmy 18 519 osób pod kątem alkoholu w wydychanym powietrzu i od 96 osób pobraliśmy krew do analizy pod kątem innych środków. W gronie tych osób znalazło się 68 w stanie nietrzeźwości, kilkadziesiąt osób w stanie po użyciu alkoholu, również znalazły się osoby, które stosowały inne środki odurzające. Takich osób było pięć" - podał.

"To są działania, które ukierunkowane były tylko i wyłącznie na nielegalne wyścigi. Te działania prowadzone są w każdym z garnizonów. Dodam tylko, że działania nie ograniczają się tylko i wyłącznie do tych ukierunkowanych, które są w sposób rzetelny zdiagnozowane przez policjantów cyber i pionu kryminalnego, bo trudno, żeby nie odnieść się do działań całej grupy SPEED, która tak naprawdę wręcz przeciwdziała tym niebezpiecznym zachowaniom na drogach" - zaznaczył nadinspektor.

Więcej mandatów w normalnym ruchu niż podczas "nielegalnych wyścigów"

Dodał, że wszystkie grupy SPEED w ubiegłym roku skontrolowały ponad 667 tys. pojazdów, podczas których ujawnili ponad 690 tys. wykroczeń. "Jeśli idzie o bardziej drastyczne wykroczenia, bo po to te grupy działają, to przekroczenia prędkości w ubiegłym roku +50 km/h to jest 19 293. To tylko działania grup SPEED" - podał. Przekazał przy tym, że grupy SPEED nałożyły w zeszłym roku 565 tys. mandatów, z czego za przekroczenie prędkości 455 tys. mandatów.

Nielegalne wyścigi czy spotkania fanów motoryzacji?

Tymczasem fani motoryzacji, którzy uczestniczą w nieformalnych, często organizowanych spontanicznie spotkaniach twierdzą, że o żadnych nielegalnych wyścigach mowy nie ma, a policjanci nazywają tak spotkania, które odbywają się np. na pełnych progów zwalniających parkingach pod marketami. Celuje w tym policja śląska, która np. informowała np. o nielegalnych wyścigach podczas heloweenowego spotu, na którym pojawiły się samochody "tuningowane" za pomocą sztucznych pajęczyn, kos czy naklejkami pozorującymi krew. 


Mandaty za "palenie gumy" i "strzelanie z układu wydechowego"

Kuriozalnie brzmiał też komunikat małopolskiej policji, która pod koniec kwietnia miała "udaremnić nielegalne wyścigu" w podkrakowskim Pobiedniku, na które stawiło się około 400 samochodów. Jak czytamy, "w ramach działań policjanci przeprowadzili kontrolę nadjeżdżających w miejsce gromadzenia się pojazdów, ujawniając blisko 120 wykroczeń. Naruszenia te dotyczyły m.in. "palenia gumy" lub "strzelania z układu wydechowego". Policjanci nałożyli 110 mandatów karnych, a 10 z nich pouczyli. Podczas sprawdzania stanu technicznego pojazdów funkcjonariusze ujawnili nieprawidłowości w 18 kontrolowanych samochodach, co skutkowało zatrzymaniem dowodów rejestracyjnych. W trakcie działań policjanci zatrzymali też dwa prawa jazdy, za przekroczenie dozwolonej prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym. Mundurowi natrafili również na kierującego, który nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów."
Sami organizatorzy spotkań informują uczestników, że wizyta policjantów jest bardzo prawdopodobna, przypominając np. by wyposażyć samochód w trójkąt ostrzegawczy i gaśnicę, bo za brak tego wyposażenia można otrzymać mandat. Zaznaczają również, że nie ma powodów, by na widok policji odjeżdżać z miejsca spotkania, bo nie stanowi ono łamania prawa i nie jest niczym nielegalnym. 

Oczywiście nie jest tak, że w Polsce nie ma zjawiska nielegalnych wyścigów. Jak wszędzie, są. Ale na pewno nie są publicznie ogłaszane w internecie i nie zjawia się na nich po kilkaset samochodów... 

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nielegalne wyścigi | policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy