Rząd chce stref dostępnych tylko dla aut elektrycznych
Ministerstwo Energii pokłada tak duże nadzieje w rozwoju rynku paliw alternatywnych i samochodów na prąd, że chce wprowadzić strefy niskich emisji w miastach. Wjazd do nich miałyby wyłącznie samochody elektryczne - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Taka propozycja znajduje się w konsultowanych "Krajowych ramach polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych".
Samorządom pomysł bardzo się podoba. Wiele z nich od dawna rozważa stworzenie takich stref w ścisłych centrach miast. Dotychczas nie miały jednak do tego podstawy prawnej.
Nowe przepisy mogą jednak uderzyć także w samorządy, bowiem przewidują obowiązek wykorzystywania pojazdów niskoemisyjnych przez firmy realizujące usługi publiczne. A to pociągnie za sobą kosztowną wymianę taboru, a co za tym idzie podwyżki cen biletów.Przypomnijmy, że rząd PiS ma ambitne plany wymuszenia na Polakach, by kupowali samochody elektryczne. Oczywiście w tym wypadku nie chodzi o ekologię, bo w Polsce energia elektryczna jest "brudna", w zdecydowanej większości pochodząc, jak w XIX wieku, z węgla kamiennego. Tylko jednak zwiększone zapotrzebowanie na prąd może przedłużyć rację bytu polskich kopalni.Stąd uchwalono program "Elektryczna mobilność". Jak zapowiada minister Morawiecki, plan ten "ma być kołem zamachowym polskiej gospodarki i polskiej reindustrializacji". Z kolei minister energii Krzysztof Tchórzewski szacuje, że "za 10 lat w Polsce będzie milion samochodów elektrycznych".Cel ten będzie trudny do osiągnięcia, nawet po wymuszeniu na samorządach wymiany floty. Po polskich miastach jeździ bowiem obecnie około 11 tys. autobusów, a milion aut elektrycznych jest zarejestrowane ale w... całej Europie. W Europie, gdzie kierowcy takich samochodów, naprawdę ekologicznych, mają wiele ulg podatkowych i innych preferencji.