Potrącenie na przejściu. Zdarzenie, jakich tysiące?

Takie wypadki to plaga polskich dróg. Nieuważny kierowca i pieszy. Kierowca, który jest sprawcą i pieszy, który nie robi niemal nic, by ratować życie i zdrowie, a czasem przyczynia się do wypadku, w którym sam cierpi.

Do sytuacji zarejestrowanej kamerą doszło w Zielonej Górze. Kierujący Skodą Octavia nie zahamował przed przejściem dla pieszych mimo, że widział samochód zatrzymujący się na pasie obok. Doszło do potrącenia pieszej przebiegającej przez jezdnię.

Na prawym pasie przed przejściem dla pieszych zatrzymał się samochód osobowy. Nie ma takiego obowiązku, ale kierowca chciał być miły i przepuścić pieszą. Kobieta też chciała być miła i jak najszybciej znaleźć się po drugiej stronie drogi, więc na przejście wbiegła. Gdy była już na drugim pasie jezdni została uderzona przez Skodę Octavię.

Kierujący Octavią 47-letni mieszkaniec Poznania powiedział policjantom, że zauważył na pasie obok samochód zatrzymujący się przed przejściem dla pieszych. Niestety, nie zdążył zahamować i uderzył w kobietę znajdującą się na pasach. Poszkodowana to 47-letnia mieszkanka gminy Świdnica.

Reklama

Na szczęście nie została poważnie ranna, doznała ogólnych potłuczeń i zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja.

Policjanci nie dopatrzyli się przewinienia pieszej, która przecież złamała przepisy, przebiegając przez przejście (oczywiście na przejściu miała pierwszeństwo, a obowiązkiem kierowcy było się zatrzymać). Art 14. pkt 4 Kodeksu Drogowego mówi wprost, że zabronione jest przebieganie przez jezdnię i nie ma od tego żadnych wyjątków.

Policjanci uznali, że ukaranie mandatem karnym jest niewspółmierne do przewinienia. Wniosek o ukaranie został skierowany do Sądu Rejonowego, a funkcjonariusze zatrzymali kierowcy prawo jazdy.

Oczywiście sąd może uznać, że skoro zderzenie było kolizją, kierowca hamował, a piesza biegła, to mandat będzie karą wystarczającą i prawo jazdy może zwrócić.

Do zdarzeń z udziałem pieszych dochodzi w Polsce zatrważająco często i zaskakująco wiele z nich powodują oni sami. W zeszłym roku piesi spowodowali aż 2378 wypadków, które odpowiadały za 15 proc. (425 zgony) ogółu ofiar śmiertelnych. Drugim najczęstszym rodzajem wypadku w Polsce (po zderzeniu bocznym pojazdów) jest właśnie "najechanie na pieszego". W roku 2017 doszło do 7911 tego typu zdarzeń (24 proc., ogółu wypadków), które odpowiadały aż za 30,4 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych (861 zgonów).

A dodajmy, że takie zdarzenia jak na filmie, kwalifikowane jako kolizje, nie wliczają się do tej statystyki.

Na koniec pozostaje zwrócić się z apelem do kierowców i pieszych. Ominięcie samochodu, który stoi przed pasami to jedno z najcięższych wykroczeń w ruchu drogowym, zagrożone 10 pkt karnymi, dodatkowo kierowca, zbliżając się do przejścia ma obowiązek zwolnić i zachować szczególną ostrożność.

A piesi? Muszą pamiętać o jednym - to że jeden samochód się zatrzymał, nie oznacza, że zrobią to również pozostałe! Nie można przechodzić (ani tym bardziej przebiegać) w ciemno, nie upewniwszy się, że wszyscy kierowcy nas widzą i się zatrzymują. To przecież pieszy ucierpi, jeśli zostanie potrącony!

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy