Pijany szalał i rozbił sportowe auto. Chwalił się, że jest synem policjanta
Do niecodziennego i potencjalnie groźnego zdarzenia doszło kilka dni temu w Koszalinie. Teraz natomiast wypłynęły nagrania, pokazujące jak kierowca Dodge'a Challengera rozbija swoje auto na przygotowanej do transportu kostce brukowej oraz jak wyglądało jego zatrzymanie.
Jak informowaliśmy kilka dni temu, do niebezpiecznego zdarzenia doszło w Koszalinie. Kierowca Dodge'a Challengera chciał popisać się możliwościami swojego samochodu i podriftować na oczach gapiów. Jego zabawa szybko się jednak skończyła, po tym jak uderzył w składowane na parkingu materiały budowlane.
Przybyła na miejsce policja stwierdziła, że kierowca amerykańskiego muscle cara jest pijany (miał 1,24 promila alkoholu w wydychanym powietrzu). W związku z tym został on zatrzymany przez funkcjonariuszy.
To jak doszło do niebezpiecznego zdarzenia, widać na poniższym nagraniu. Czerwony Dodge Charger rusza z piskiem opon i skręca o 180 stopni. Wyraźnie chciał zarzucić tyłem, ale zamiast driftować, auto wypłużyło mu przodem i uderzył w stojącą na paletach kostkę.
Okazuje się, że cała historia była jednak znacznie dłuższa. Godzinę wcześniej kierowca Dodge'a był kontrolowany przez policjantów i zarzucał im, że robią to złośliwie. Miał też podkreślać, że jest synem policjanta (jak nieoficjalnie ustalił Powiat Białogardzki News 24 rzeczywiście tak jest).
Po rozbiciu samochodu, na miejsce przyjechał ten sam patrol policji. Początkowo kierowca Challengera nie chciał się ujawniać i policjant przez chwilę musiał wzywać go, żeby podszedł. Później pytany, czy to on kierował, zaprzeczył. Policjant na to odparł, że sprawdzi w takim razie monitoring. To wystarczyło, żeby mężczyzna przyznał się do winy i dał się skuć kajdankami.