Nowe ustalenia prokuratury w sprawie głośnego wypadku w Krakowie

Prokuratura Okręgowa w Krakowie poinformowała o uzyskaniu kolejnych opinii w sprawie głośnego wypadku z lipca tego roku. W wyniku dachowania Renault Mégane przy moście Dębnickim w Krakowie zginęło czterech młodych ludzi.

Jak poinformował dziennik Fakt - krakowska prokuratura pozyskała szczegółowe opinie biegłych w sprawie głośnego zdarzenia z lipca tego roku. Przypomnijmy - w nocy z 14 na 15 lipca doszło w Krakowie do tragicznego wypadku, w którym zginęło czterech mężczyzn w wieku od 20 do 30 lat. Trzech z nich było kompletnie pijanych. Kierowca Patryk P. miał w momencie zdarzenia 2,3 promila we krwi.

Dodatkowe oględziny na miejscu wypadku

Z opublikowanych informacji wynika, że na miejscu wypadku zostały przeprowadzone dodatkowe oględziny. Uzyskano także opinie dotyczącą stanu technicznego żółtego Renault Mégane RS, którym poruszali się młodzieńcy. Śledczy przeszukali wrak pojazdu na obecność narkotyków, używając do tego psa tropiącego, a także pobrali materiał genetyczny, aby ustalić, które miejsce w aucie zajmowali uczestniczy wypadku. Potwierdzono także wcześniejsze doniesienia o wyniku badań toksykologicznych ofiar.

Reklama

Ustalenia nie mogą zostać ujawnione

Cytowany przez "Fakt" prok. Andrzej Kwaśniewski podkreślił, że aktualne informacje przekazane mediom w zakresie pozycji, jakie zajmowały w pojeździe poszczególne osoby biorące udział w wypadku, pozostają aktualne. Z uwagi na dobro toczącego się śledztwa dalsze ustalenia oraz treści uzyskanych opinii nie mogą jednak zostać na ten moment ujawnione.

Analiza wideo nie pozostawia złudzeń

Niedawno do sprawy głośnego wypadku odnieśli się także eksperci zajmujący się zawodowo analizą przyczyn występowania wypadków drogowych. Korzystając z nowych technologii analitycznych, dostępnych materiałów wideo i na podstawie oględzin miejsca zdarzenia, eksperci przygotowali symulację tego wypadku i opublikowali ją w postaci materiału wideo.

Jak wynika z przeprowadzonej ekspertyzy - kierujący żółtym Renault już w momencie mijania pieszego nie panował nad pojazdem. Jedyne co mógł zrobić, to podjąć hamowanie awaryjne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Patryk Peretti
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama