Drift pod Castoramą. Chciał zostać bohaterem domu, wyjechał na lawecie
Na parkingu jednego ze sklepów budowalnych w Koszalinie pewien kierowca postanowił zademonstrować innym zmotoryzowanym swoje umiejętności. Efekt chyba był daleki od jego oczekiwań.
Do zdarzenia doszło w Koszalinie, na parkingu jednego ze sklepów z materiałami budowalnymi. W czasie zorganizowanego zlotu kierowca Dodge’a Challengera chciał zademonstrować innym zmotoryzowanym swoje umiejętności za kierownicą - podaje facebookowy profil "Koszalin 112".
Efekt chyba był jednak bardzo daleki od oczekiwań domorosłego driftera. Pokaz zakończył się uderzeniem w stojące na placu palety z materiałami budowlanymi (m.in. z kostką brukową).
Na miejsce została wezwana policja. Jak się okazało, duży wpływ na to, jak potoczyła się sytuacja, mogły mieć nie tylko umiejętności kierowcy Dodge’a, ale również jego stan trzeźwości. Badanie miało wykazać promil alkoholu w jego organizmie - podaje portal koszalininfo.pl. Pijany kierowca został zatrzymany.
Choć driftowanie na parkingach pod różnego rodzaju dyskonatami czy centrami handlowymi kojarzy się bardziej z porą zimową, to znajdą się kierowcy, którzy podejmują się tego typu aktywności także latem. Choć zapewne przychodzą nam do głowy stereotypowe obrazy kierowców, którzy takich czynów się dopuszczają oraz ich pojazdów, to jak się okazuje w ogóle nie powinniśmy się nimi kierować, ponieważ możemy trafić nawet na driftującego... kuriera Poczty Polskiej.
Choć driftowanie pod sklepem dla wielu młodych (choć nie tylko) kierowców jest pewnym wyznacznikiem "lansu", to powinni oni pamiętać, że takie zachowanie jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale również niebezpieczne. Driftować w sposób legalny możemy tylko na torze wyścigowym lub innym przeznaczonym do tego miejscu. Bez wątpienia jednak do takowych nie należy parking pod sklepem budowlanym.
Jak już wspomnieliśmy, driftowanie na parkingu pod sklepem może spotkać się z pewną aprobatą środowiska, określaną jako "szacun na rejonie". Jeśli jednak na przypadek takiego zachowania natrafi policja, dany kierowca może być pewny, że czeka go spory "przypał". Jeżeli czyn zostanie potraktowany przez funkcjonariusza jako zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, kierowca może otrzymać mandat w wysokości nawet 5 tys. złotych. Na tym jednak lista możliwych konsekwencji się nie kończy. W niektórych sytuacjach drift może zakończyć się dla kierowcy zatrzymaniem uprawnień do kierowania i skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu.