Kompromitacja policji. Chcieli zrobić na złość?

Nie milknie dyskusja wokół propozycji zmian w przepisach dotyczących mandatów karnych. Poważne zastrzeżenia co do braku możliwości odmowy przyjęcia mandatu mają nie tylko prawnicy, ale i zwykli obywatele.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjnePaweł SkrabaReporter

Przez internetowe fora przetacza się właśnie fala hejtu skierowanego pod adresem pomysłodawców projektu. Często trafić jednak można na merytoryczne komentarze, których autorzy poddają w wątpliwość kompetencje policjantów drogówki. Wizerunkowi policji nie pomagają też sprawy takie jak ta, o której rozpisywała się ostatnio "Rzeczpospolita".

Chodzi o wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, dotyczący zatrzymania dowodu rejestracyjnego za... przepaloną żarówkę światła mijania. Zdarzenie miało miejsce 29 grudnia 2019 roku. Policjanci z krakowskiej grupy Speed zatrzymali wówczas Volkswagena Polo, którego kierowca przekroczył prędkość o 21 km/h. Samochodem podróżowała kobieta, która ukarana została mandatem w wysokości 100 zł i 4 punktami karnymi. Zgodnie z obowiązującym (jeszcze) prawem, kierująca skorzystała z prawa do odmowy jego przyjęcia. Na tym jednak interwencja się nie zakończyła.

Jak czytamy w dokumentacji procesowej: "Podczas kontroli policjanci ujawnili niesprawne oświetlenie zewnętrzne pojazdu, a konkretnie niesprawne lewe światło mijania, na skutek czego funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny za pokwitowaniem, bezterminowo z zakazem dalszej jazdy z uwagi na złe warunki pogodowe". Pani nie zastosowała się jednak do zakazu i po zakończeniu czynności, odjechała z miejsca zdarzenia wspomnianym Volkswagenem Polo. Ukarana kobieta wystąpiła do komendanta miejskiego policji o stwierdzenie bezskuteczności zatrzymania dowodu rejestracyjnego.

"Pogarszająca się pogoda i opady śniegu oraz brak możliwości usunięcia usterki na miejscu uzasadniały zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i niewydanie pozwolenia na dalszą jazdę. Jej kontynuowanie bez lewego światła mijania zagrażało bezpieczeństwu ruchu" - stwierdził komendant miejski policji, wnioskując o oddalenie skargi. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że zdarzenie miało miejsce około godziny 10:00 i według ukaranej kobiety przy dobrej widoczności. Wiele wskazuje na to, że sami policjanci początkowo nie zauważyli nawet niesprawności pojazdu zatrzymanego przecież w związku z przekroczeniem prędkości, a nie stanem technicznym. Ostatecznie sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten przyznał rację skarżącej i wskazał, że zatrzymanie dowodu rejestracyjnego w trybie natychmiastowym (bez możliwości kontynuowania jazdy) było bezprawne.

W uzasadnieniu czytamy m.in. że:" Z informacji meteorologicznych dostępnych w internecie wynika, że w tym dniu ok. godz. 10,00 było 4 stopnie ciepła i nie było opadów śniegu. Skarżąca utrzymuje, że w tym dniu były dobre warunki drogowe, był słoneczny dzień, a ona jechała białym, dobrze widocznym samochodem. Organ (policja - przyp. red) nie wykazał zatem, ze warunki pogodowe oraz charakter drogi, w okolicznościach przedmiotowej sprawy miały bezpośredni wpływ na ocenę bezpieczeństwa w ruchu drogowym".

Względy bezpieczeństwa w ruchu drogowym, na które powoływała się policja, nie przemawiały więc za bezwarunkowym zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Co więcej, policja twierdziła, że do zatrzymania doszło w "terenie górskim", a w ocenie sądu miejsce kontroli dzieliło od najbliższej górskiej miejscowości 25 kilometrów...

W ocenie składu orzekającego, odpowiednio proporcjonalnym rozwiązaniem w zaistniałej sytuacji było zastosowanie warunkowego zatrzymania dowodu rejestracyjnego, co umożliwiłoby skarżącej skorzystanie z profesjonalnej pomocy przy wymianie lewego światła mijania. Sąd wskazał m.in., że "obecnie w niewielu samochodach kierowca sam (bez angażowania profesjonalnego serwisu) jest w stanie wymienić oświetlenie w samochodzie, nawet gdy ma na wyposażeniu samochodu zapasową żarówkę".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas