Kierowcy oszczędzają dziesiątki milionów zł. Dzięki policji!

Zorganizowany przez NSZZ Policjantów protest mocno daje się we znaki władzom. Nie chodzi jednak o plamy na wizerunku. Po stronie mundurowych leży argument, z którym rządzący muszą się liczyć - mandaty.

14 września poseł Marek Wójcik (Platforma Obywatelska) wystąpił do Ministra Infrastruktury z interpelacją dotyczącą wpływu policyjnej akcji protestacyjnej na liczbę i wysokość wystawionych w ostatnim czasie mandatów. Parlamentarzysta poprosił o zestawienie obejmujące poszczególne miesiące ubiegłego i bieżącego roku. Dane, jakie w odpowiedzi udostępniło Ministerstwo Finansów, śmiało uznać można za szokujące!

Przypominamy, że dłuższego czasu NSZZ Policjantów pozostaje w jawnym konflikcie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. W początku sierpnia ruszyła ogólnopolska akcja "pouczenie zamiast mandatu" mająca zwrócić uwagę społeczeństwa na dramatyczną sytuację służb mundurowych. Postulaty policjantów dotyczą głównie zbyt niskich zarobków, "upolitycznianie roli" mundurowych oraz "niewystarczającego zaangażowania władz i wyższych przełożonych w zapewnienie im oraz ich rodzinom odpowiedniego miru". Jak policyjna akcja protestacyjna przekłada się na "mandatowe" wpływy do budżetu?

Reklama

Szczegółowych informacji w tym zakresie udzielił Paweł Cybulski - podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów. Te pozwalają sądzić, że konflikt z mundurowymi jest prawdziwą solą w oku ekipy rządzącej. Dowody?

W stosunku do ubiegłego roku zdecydowanie spadła zarówno liczba wystawionych przez policjantów mandatów, jak i związane z nimi wpływy do budżetu. Co ważne, w każdym z miesięcy bieżącego roku wyniki były "gorsze" niż w roku 2017, chociaż - przed rozpoczęciem akcji protestacyjnej - różnice były stosunkowo niewielkie. Przykładowo - w styczniu 2017 policjanci wystawili 452 742 mandaty. Styczeń 2018 roku zamknął się wynikiem 436 193 mandatów.

Nie da się jednak nie zauważyć skokowego załamania "mandatowej koniunktury" wraz z zaostrzaniem się akcji protestacyjnej. Jeszcze w czerwcu, gdy mundurowi dopiero sugerowali podjęcie zaostrzonych działań w tym zakresie, liczba wystawionych mandatów spadła o 96 tys. (z 457 tys. do 359 tys.). W lipcu i sierpniu, gdy akcja "pouczenie zamiast mandatu" szła już pełną parą statystyka gwałtownie się załamała. W lipcu mundurowi wystawili o 322 tys. mniej mandatów niż rok wcześniej (spadek z 469 tys. do 147 tys.), w sierpniu było to aż o 381 tys., mandatów mniej (spadek z 455 tys. do zaledwie 74 tys.)! Ogółem, w całym zeszłym roku policjanci wystawili 5 437 mln mandatów. Skumulowany wynik po pierwszych ośmiu miesiącach bieżącego roku to zaledwie 2 625 mln!

W jaki sposób te dane przekładają się na wpływy do budżetu państwa?

W lipcu prognozowane wpływy (statystyka uwzględnia mandaty wystawione, a nie zapłacone) z "policyjnych" mandatów spadły z 65,46 mln zł do... 25,83 mln zł.  Sierpień był jeszcze bardziej spektakularny. Prognozowane wpływy do budżetu określono na skromne 17,53 mln zł. To aż o 46 mln zł mniej (spadek z 63 mln zł do 17 mln zł) niż przed rokiem!

Nie ulega też wątpliwości, że chociaż mandaty wystawiają również inne służby (np. Żandarmeria Wojskowa, Straż Graniczna, Lasy Państwowe, nadzór budowlany, urzędy morskie, urzędy żeglugi śródlądowej, Państwowa Inspekcja Weterynaryjna, inspekcja ochrony środowiska, urzędy miar itd.) to właśnie Policja ma największy udział statystyce. Dowodzi tego zestawienie wpływów do budżetu dotyczące mandatów wystawionych przez wszystkie jednostki nakładające grzywny. W sierpniu ubiegłego roku do budżetu wpłynęło z tego tytułu 50,24 mln zł. Dla porównania tegoroczny wynik to 24,26 mln zł...

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama