Kierowca Lamborghini pomylił autostradę A4 z torem. Policjanci proszą o pomoc
Opolscy policjanci proszą o pomoc w ustaleniu kierowcy zielonego Lamborghini Huracana, któremu pod koniec czerwca autostrada A4 najwyraźniej pomyliła się z torem wyścigowym. Jego wyczyny zarejestrował jeden z kierowców, a nagraniem podzielił się z policjantami.
Bezmyślność i totalny brak wyobraźni u niektórych kierowców to problemy, z którymi przychodzi nam się mierzyć niemal codziennie. Przykładem takiego zachowania może być jazda kierowcy pewnego zielonego Lamborghini.
Na skrzynkę mailową opolskich policjantów trafiło nagranie z wideorejestratora samochodowego, zamontowanego w pojeździe poruszającym się autostradą A4.
Na materiale wideo widzimy, że ruch jest duży, więc auta na lewym pasie, jadą niewiele szybciej niż te na prawym. I zdecydowanie za wolno, jak na gust kierowcy zielonego zielone Lamborghini Huracan. Auto nagle pojawia się w kadrze, wyprzedzając wolniejsze pojazdy pasem awaryjnym.
Nie trzeba geniusza, by wydedukować, że takie zachowanie jest szalenie niebezpieczne.
Przede wszystkim pędzący poboczem pojazd może zaskoczyć i wystraszyć mniej doświadczonych kierowców, których reakcja może doprowadzić nawet do karambolu. Dokładnie do takiej sytuacji doszło kilka lat temu na autostradzie A2.
Także powrót z pobocza na jezdnie może doprowadzić do zderzenia z innym pojazdem - np. wyprzedzającym z lewej strony auto jadące prawym pasem autostrady.
Warto mieć także na uwadze, że na poboczu nierzadko znajduje się tzw. "syf" - czyli wszelkie zanieczyszczenia w postaci piachu, błota oraz nierówności, które mogą doprowadzić do utraty panowania nad mocnym samochodem. Sytuacja ta może okazać się tragiczna w skutkach zwłaszcza dla niedoświadczonego kierowcy.
Na szczęście wyczyny "szybkiego i wściekłego" kierowcy Lamborghini nie umknęły uwadze stróżów prawa. Wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajmują się już brzescy funkcjonariusze.
Policjanci proszą także o kontakt osoby, które mogły być świadkami innych wykroczeń kierującego zielonym Lamborghini.
***