Czy można wyjść z domu, by posiedzieć w samochodzie?

Nowe przepisy zabraniające poruszania się (według Rzecznika Praw Obywatelskich niezgodne z konstytucją), budzą wiele wątpliwości. Niestety, większość z nich rozstrzygana jest na miejscu zdarzenia przez policjantów.

Nie jest na przykład jasne, czy można pojechać umyć samochód (w Olsztynie policjanci dawali za to mandaty, w Krakowie - nie), albo czy można pojechać zmienić opony (również pojawiają się doniesienia o pojedynczych mandatach). 

Wiele osób zadaje sobie również pytanie, czy dotyczą one również terenów prywatnych, jak przydomowy ogródek, działka rekreacyjna lub... samochód. Teoretycznie policja nie ma prawa interweniować w tego typu przypadkach, ale obecne rozporządzenia powstające w oparciu o tzw. specustawę przeciwdziałającą pandemii są na tyle niejasne, że ich interpretacja sprawia poważne problemy prawnikom. Sęk w tym, że dylematów tego pokroju nie mają często funkcjonariusze policji...

Reklama

Przekonały się o tym cztery nastolatki z Wodzisławia Śląskiego, które - mimo wyraźnych zakazów - postanowiły spotkać się ze sobą w celach towarzyskich. Nie chcąc się narażać na kontakt z policją jako miejsce pogawędki wybrały zaparkowany samochód. Na ich nieszczęście, ktoś z mieszkańców okolicznych bloków zadzwonił na policję informując, że we wnętrzu zaparkowanego nieopodal auta w najlepsze trwa młodzieżowa impreza i spożywany jest alkohol. Na miejsce oddelegowano więc patrol policji.

Policjanci szybko odnaleźli wskazanego srebrnego Nissana, w którym rzeczywiście przebywały cztery dziewczyny. Jak się wkrótce okazało, dwie z nich były nieletnie. Nie potwierdziły się doniesienia świadka o tym, że w pojeździe spożywany jest alkohol, ale żadna z nastolatek nie potrafiła wyjaśnić policjantom celu spotkania. 

Za naruszenie zakazu gromadzenia się dwie pełnoletnie dziewczyny zostały ukarane mandatami. O wymiarze kary wobec dwóch nieletnich, które wyszły z domu bez opieki osoby dorosłej, decyzję podejmie sąd rodzinny. Obie zostały przekazane pod opiekę rodziców, których również pouczono o obowiązujących przepisach.

Przypominamy, że zgodnie z ustawą z dnia 31 marca 2020 roku za łamanie kwarantanny, a także za nieprzepisowe przemieszczanie się, uczestniczenie w zgromadzeniach bądź inne naruszenia nakazów, zakazów lub ograniczeń związanych z obecnym zagrożeniem koronawirusem, grożą mandaty i wysokie grzywny. Te ostatnie, w przypadku rażących naruszeń przepisów, nakładane są w przez Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Nieroztropne złamanie obowiązujących przepisów kosztować nas może od 5 do nawet 30 tys. zł.

Rzecznik Praw Obywatelskich wprost mówi jednak, że ustawa nie jest zgodna z Konstytucją RP. Tak znaczne ograniczenie swobód obywatelskich na terenie całego kraju można wprowadzić wyłącznie na mocy ustawy o stanie wyjątkowym. A stanu takiego wciąż nie ogłoszono.

Niewykluczone więc, że osoby, które nie przyjmą mandatów, a od kar administracyjnych będą odwoływać się do sądu, będą w tych sądach wygrywać.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy