Policja sprawdzi, czy naprawdę musisz tankować samochód?

A jak odróżnić rutynowe mycie samochodu od nie rutynowego? A niektórzy już boją się, że zostaną ukarani za tankowanie paliwa na stacji, gdy okaże się, że bak w ich aucie jest jeszcze w połowie pełny.

Niektórzy już boją się, że zostaną ukarani za tankowanie paliwa na stacji, gdy okaże się, że bak w ich aucie jest jeszcze w połowie pełny
Niektórzy już boją się, że zostaną ukarani za tankowanie paliwa na stacji, gdy okaże się, że bak w ich aucie jest jeszcze w połowie pełnyINTERIA.PL

Gnębiąca świat pandemia dobitnie unaocznia prawdy, które znaliśmy, szanowaliśmy lub przynajmniej instynktownie przeczuwaliśmy ich przynależność do kategorii prawd najprawdziwszych z prawdziwych, jednak brakowało nam oficjalnego, urzędowego potwierdzenia, iż tak jest w istocie.

Niedawno  policja przyłapała trzech mężczyzn na gorącym uczynku pucowania aut w jednej z samoobsługowych myjni samochodowych w Olsztynie. Przyłapała i ukarała za ten występek mandatami w wysokości 500 zł. Wina sprawców wydaje się oczywista, zresztą się do niej przyznali, ale z czystej ciekawości zwróciliśmy się do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie z prośbą o przybliżenie okoliczności wspomnianego incydentu.

"Policjant po analizie sytuacji ocenił, że rutynowe mycie samochodu w miejscu publicznym nie jest czynnością niezbędną związaną z bieżącymi sprawami życia codziennego i nie wyłącza tej osoby spod zakazu przemieszczania się, dlatego funkcjonariusz podjął decyzję o przeprowadzeniu postępowania mandatowego na podstawie naruszeń prawa określonych w art. 54 kodeksu wykroczeń" - dowiadujemy się z odpowiedzi, podpisanej przez sierż. Andrzeja Jurkuna.

Niektóryz będą się zastanawiać, czy zostaną ukarani również wtedy, jeżeli zatrzymają się na poboczu publicznej drogi, by przemyć i przetrzeć szybyINTERIA.PL

Powtórzmy jeszcze raz: "mycie samochodu nie jest czynnością niezbędną związaną z bieżącymi sprawami życia codziennego." Bingo! Oto dzięki koronawirusowi przeciwnicy przesadnej dbałości o czystość aut otrzymali do ręki koronny argument w dyskusjach z pedantami i nadgorliwcami.

Dotychczas musieli trochę kręcić. Przekonywać, że kontakt z używanymi w myjniach proszkami i pianami narusza naturalne pH blachy; że powłoka lakieru na współczesnych samochodach jest cienka i delikatna, przez co podatna na zarysowanie ziarenkami piasku, zawsze obecnymi w szczotkach, na powierzchni nadwozia i w jego zakamarkach: że wystarczy spojrzeć na służbowe fury, by przekonać się, do czego prowadzi obsesyjne wizytowanie myjni automatycznych; że przy naszym zanieczyszczeniu powietrza wóz po nocy spędzonej pod gołym niebem i krótkiej przejażdżce ulicami miasta wygląda tak samo, jak przed umyciem, więc szkoda wody, zachodu i pieniędzy; że dobrze utrzymany brud wytwarza z czasem trwałą, dodatkową warstwę ochronną na karoserii, chroniącą na przykład przed kwaśnymi deszczami, a w formie skorupy również przed gradem.

Ufajmy, że decyzje naszej władzy, podejmowane w obecnym, trudnym czasie, są w pełni przemyślane i uzasadnione, a ich interpretacja przez policję całkowicie prawidłowa

Każde tłumaczenie jest dobre, ale po co się rozdrabniać, skoro od teraz wystarczy sięgnąć po policyjną ocenę zasadności mycia samochodu, opartą na solidnej podstawie prawnej, jaką niewątpliwie stanowi kodeks wykroczeń.  To powinno zamknąć usta każdemu czyściochowi.

Rzecz jasna znajdą się detaliści, którzy zapytają, co to znaczy "rutynowe mycie samochodu" i jak je odróżnić od nie rutynowego? Będą się zastanawiać, czy zostaną ukarani również wtedy, jeżeli zatrzymają się na poboczu publicznej drogi, by przemyć i przetrzeć szyby? Czy takie działanie zostanie uznane przez policję za czynność "niezbędną związaną z bieżącymi sprawami życia codziennego"? A może ocena zachowania kierowcy będzie zależała od tego, które konkretnie szyby czyści? Przednią na ogół wystarczy przecież potraktować płynem ze spryskiwacza i wycieraczkami, a przejrzystość szyb w drzwiach przy tylnej kanapie jest tylko kwestią estetyki. Niektórzy już boją się, że zostaną ukarani za tankowanie paliwa na stacji, gdy okaże się, że bak w ich aucie jest jeszcze w połowie pełny.

Inni na wszelki wypadek wymyślają legendy (tak to się chyba zwykło mawiać w konspiracji), dzięki którym usprawiedliwią przed stróżami prawa i porządku swoje postępowanie. "Tak panie władzo, myłem samochód, ale to auto zarejestrowane na firmę, jej wizerunek w oczach wymaga, by było czyste, więc uważam, że moje przemieszczenie się na myjnię odbyło się w celu "wykonywania czynności zawodowych lub zadań służbowych, lub pozarolniczej działalności gospodarczej, lub prowadzenia działalności rolniczej lub prac w gospodarstwie rolnym, oraz zakupu towarów i usług z tym związanych", a zatem jest zgodne z ministerialnym rozporządzeniem.

Zostawmy to. Ufajmy, że decyzje naszej władzy, podejmowane w obecnym, trudnym czasie, są w pełni przemyślane i uzasadnione, a ich interpretacja przez policję całkowicie prawidłowa.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas