35-letni pirat z zakopianki z zarzutami. 26-letnia Ukrainka zwolniona

Trzy zarzuty: niezatrzymania się do policyjnej kontroli, złamania zakazu prowadzenia pojazdów oraz posiadania narkotyków usłyszał 35-letni pirat drogowy, który został w piątek zatrzymany po pościgu przez zakopiańską policję. W trakcie policyjnej akcji padły strzały.

Jak poinformował w niedzielę oficer prasowy zakopiańskiej policji asp. szt. Roman Wieczorek, mieszkańcowi Warszawy za popełnione przestępstwa grozi do pięciu lat więzienia. Prokurator zawnioskował do sądu o orzeczenie wobec niego tymczasowego aresztowania. Wniosek będzie rozpatrywany przez sąd w poniedziałek.

Prokurator przedstawił 35-latkowi trzy zarzuty za popełnione przestępstwa: niezatrzymania się do policyjnej kontroli, złamania zakazu prowadzenia pojazdów oraz posiadania narkotyków, które policjanci znaleźli w samochodzie. Ponadto zachowanie kierowcy groziło bezpośrednio bezpieczeństwu powszechnemu.

Reklama

"Osobno prowadzimy sprawę złamania przepisów kodeksu drogowego. Naliczyliśmy 10 takich wykroczeń - to m.in. jazda pod prąd, znaczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej i w rejonie przejść dla pieszych. Wszystkie te wykroczenia zostaną zsumowane, a decyzję o karze będzie podejmować sąd" - zaznaczył Wieczorek.

Dodał, że 26-letnia pasażerka samochodu po przesłuchaniu została zwolniona. Na razie nie przedstawiono jej żadnych zarzutów.

Do pościgu doszło w piątek w okolicach Zakopanego. Policjanci prowadzący kontrolę drogową w ramach akcji "Znicz" w Białym Dunajcu namierzyli samochód honda, który jadąc z prędkością 140 km/h, wymijał i wyprzedzał inne auta. Kierowca samochodu nie zareagował na sygnały policji do zatrzymania.

Policjanci rozpoczęli pościg za uciekającym autem. W tym samym czasie dyżurny zakopiańskiej komendy wysłał kolejny radiowóz na osiedle Ustup, na wjeździe do Zakopanego, gdzie kierowca samochodu, jadąc z dużą prędkością, próbował staranować policjantów, lekko potrącając jednego z nich. Padły strzały, ale kierowcy udało się uciec w kierunku Zakopanego. Kolejne radiowozy wysyłano na rondo na Chramcówkach przy głównym wjeździe do miasta.

Ostatecznie kierowca, widząc policyjną blokadę, uderzył w inny samochód i zatrzymał się na ogrodzeniu.

Kierującym okazał się 35-latek z Warszawy, który  miał już zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych za jazdę pod wpływem środków odurzających. W samochodzie znajdowała się również 26-letnia Ukrainka. Według policji kontakt z kierowcą był utrudniony


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy