Uciekał przed policją, uzbierał 241 punktów. Wiózł niemowlę. Mamy nagranie
Słubiccy policjanci mieli w ubiegły czwartek pełne ręce roboty. Spokojne popołudnie zamieniło się dla nich w niebezpieczny pościg za 20-latkiem, który nie zatrzymał się do kontroli. Prowadzący BMW zdążył w kilka minut popełnić 30 wykroczeń, zanim został zatrzymany.
W ubiegły czwartek (10 sierpnia) policjanci drogówki ze Słubic podczas patrolu, natknęli się na samochód marki BMW, za kierownicą którego siedział znany im 20-latek. Postanowili zatrzymać go do kontroli, ponieważ wiedzieli, że został na niego nałożony sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Kierowca nie zareagował na sygnały policjantów i podjął ucieczkę ulicami miasta.
Brawurowa ucieczka 20-latka ulicami miasta niosła ze sobą ogromne zagrożenie dla pieszych i innych uczestników ruchu drogowego. Kierowca BMW wyprzedzał na podwójnej ciągłej i przejściach dla pieszych, jechał z nadmierną prędkością, kilkakrotnie o mały włos nie doprowadził do czołowego zderzenia, zmuszając innych kierowców do gwałtownego hamowania.
Młody kierowca jechał tak niebezpiecznie, że jego auto zaczęło sie rozpadać na kawałki - co chwilę odpadały z niego plastikowe elementy, a z tylnego prawego koła spadła opona. Ostatecznie stracił on panowanie nad samochodem na ulicy Obozowej, co doprowadziło do unieruchomienia samochodu i dało szansę policjantom na zatrzymanie 20-latka.
Przez kilka minut brawurowej ucieczki 20-latek popełnił 30 wykroczeń drogowych (w tym dwie kolizje), za które taryfikator przewidywał aż 241 punktów karnych, a same mandaty wyniosłyby kilkanaście tysięcy złotych. Młody kierowca BMW - zgodnie z podejrzeniami policjantów - nie posiadał jednak prawa jazdy - ma dwukrotny sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, a jego BMW nie było dopuszczone do ruchu.
Gdy doszło do zatrzymania samochodu policjanci ruszyli do auta, by wyciągnąć kierowcę zza "kółka" BMW, ale to co ujrzeli w samochodzie mocno ich zszokowało. Oprócz kierowcy, na pokładzie uciekającego BMW znajdowała się również młoda kobieta z niemowlęciem. 20-latek narażał więc nie tylko siebie, policjantów i innych uczestników ruchu drogowego, ale również niewinnych pasażerów swojego auta - w tym małe dziecko.
Za swoje postępowanie 20-latek usłyszał zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym, złamania sądowych zakazów prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz niezatrzymania się do kontroli drogowej. Po zapoznaniu się z materiałem dowodowym prokuratura zawnioskowała o areszt dla 20-latka. Młody pirat drogowy trafił już za kratki - na razie na 2 miesiące, ale za jego popisy grozi mu aż 8 lat więzienia.