Sąd zabrał im prawo jazdy, a oni jeżdżą dalej

Każdego miesiąca policjanci zatrzymują około 6 tysięcy praw jazdy z powodu kierowania w stanie nietrzeźwym, przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h, spowodowania groźnego wypadku, przekroczenia limitu punktów karnych itd. Tylko komuś bardzo naiwnemu mogłoby się wydawać, że kierowcy, którym cofnięto uprawnienia, pokornie stosują się do tego postanowienia i kluczyki od samochodu chowają do szuflady. W Polsce jest zupełnie inaczej. Większość pozbawionych uprawnień kierowców jeździ nadal.

Wszystkiemu winna jest nieprecyzyjne prawo oraz niezrozumiały system orzekania kar przez sądy. Art. 244 § 1. kodeksu karnego stanowi: "Kto nie stosuje się do określonych w ustawie obowiązków związanych z orzeczonym wobec niego środkiem zabezpieczającym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Oznacza to, że niezastosowanie się do zakazu kierowania pojazdem jest przestępstwem, ale sprawcy to przestępstwo popełniający są traktowani wyjątkowo pobłażliwie.

Sądy są wyjątkowo pobłażliwe dla sprawców łamania... sądowych zakazów

Reklama

Jeżeli sąd orzeka wobec kogoś zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na pewien czas, a ktoś ten zakaz ignoruje i jeździ nadal to znaczy, że lekceważy ów sąd i obowiązujące prawo. Wydawać więc by się mogło, że tak postępujący sprawca w przypadku stwierdzenia niezastosowania się do zakazu sądowego zostanie z całą surowością ukarany. Rzeczywistość jest jednak zupełnie odmienna. Przeanalizowałem dziesiątki wyroków sądowych i podam wam tylko najbardziej dobitne przykłady tej zupełnie niezrozumiałej pobłażliwości sądów.

Sąd w K. skazał pewnego kierowcę za niezastosowanie się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na karę 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności. Tyle tylko, że ten kierowca stawał już wcześniej kilkakrotnie przed sądami za to samo przestępstwo:

- wyrokiem Sądu Rejonowego w K. z dnia 12 kwietnia 2013 r. sygn. akt (...) za przestępstwo z art. 178a § 1 k.k.(niezatrzymanie się do kontroli drogowej i ucieczka) na karę grzywny i 1 rok zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych kat. B prawa jazdy;

- wyrokiem Sądu Rejonowego w K z dnia 5 listopada 2013 r. sygn. akt II (...) za przestępstwo z art. 178a § 1 i § 4 k.k. .(niezatrzymanie się do kontroli drogowej i ucieczka) na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat, karę grzywny i 2 lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych kat. B prawa jazdy;

- wyrokiem Sądu Rejonowego w K. z dnia 4 marca 2014 r. sygn. akt II K 30/14 za przestępstwo z art. 178a § 1 i § 4 k.k. .(niezatrzymanie się do kontroli drogowej i ucieczka) na karę 4 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat, i 2 lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych kat. B prawa jazdy;

- wyrokiem Sądu Rejonowego w A. Zamiejscowy Wydział Karny w R. z dnia 20 maja 2014 r. sygn. akt (...) za przestępstwo z art. 244 k.k. (niezastosowanie się do sądowego zakazu kierowania pojazdami na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 2 lat i karę grzywny; postanowieniem z dnia 26 sierpnia 2014 r. zarządzono wykonanie kary pozbawienia wolności;

- wyrokiem Sądu Rejonowego w A Zamiejscowy Wydział Karny w R. z dnia 26 czerwca 2014 r. sygn. akt (...) za przestępstwo z art. 244 k.k. (niezastosowanie się do sądowego zakazu kierowania pojazdami) na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 4 lat i karę grzywny; postanowieniem z dnia 26 września 2014 r. zarządzono wykonanie kary pozbawienia wolności;

- wyrokiem Sądu Rejonowego w K z dnia 29 września 2015 r. sygn. akt (...) za przestępstwo z art. 178a § 1 i § 4 k.k. na karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat, karę grzywny i 10 lat zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych;

- wyrokiem Sądu Rejonowego w R z dnia 1 października 2015 r. sygn. akt (...) za przestępstwo z art. 244 k.k. na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności;

- wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w R. z dnia 30 sierpnia 2016 r. sygn. akt (...) na karę łączną 1 roku pozbawienia wolności, obejmującą kary 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczone przez Sąd Rejonowy w A Zamiejscowy Wydział Karny w R. oraz przez Sąd Rejonowy w R w sprawach o sygn. akt (...) karę łączną wykonywał w okresie od 8 września 2016 r. do 8 września 2017 r. w systemie dozoru elektronicznego.

Kierowca ten w ciągu dwóch lat popełnił łącznie siedem przestępstw, w tym trzy polegające na niezastosowanie się do sądowego zakazu kierowania pojazdami (244 kk.) oraz cztery polegające na niezatrzymaniu się do kontroli drogowej (art. 178 kk).

Sprawca tych przestępstw ewidentnie działał w warunkach recydywy, kolejne sądy odwieszały mu wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności, a on mimo to jeździł nadal!  W 2016 r. Sad Rejonowy w R. wymierzył mu w końcu karę pozbawienia wolności, ale w systemie dozoru elektronicznego, czyli skazany miał odbywać ją w domu.

Oczywiście i ten wyrok jawnie zlekceważył i nadal zasiadał za kierownicą.

Podobnych przykładów wręcz kuriozalnej pobłażliwości sądów jest wiele:

"X oskarżony jest o to, że w dniu (...) na ulicy (...) jechał jako kierujący samochodem osobowym marki (...) nie stosując się do orzeczonego wyrokiem Sądu Rejonowego w B., zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres trzech lat, tj. o czyn wyczerpujący dyspozycję art. 244 kk, sąd uznaje oskarżonego X za winnego popełnienia zarzucanego czynu wyczerpującego dyspozycję art. 244 kk i za tak przypisany czyn na podstawie art. 244 kk w zw. z art. 37a kk wymierza mu karę grzywny w ilości 100 stawek dziennych, ustalając wysokość każdej stawki na kwotę 10 złotych. Na podstawie art. 42 § 1a pkt. 2 kk orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 1 (jednego) roku."

A zatem sąd skazuje kierowcę, który miał orzeczony 3-letni zakaz kierowania pojazdami i zlekceważył go, na karę 1000 złotych.

"Sąd po rozpatrzeniu sprawy (...), który w dniu (...) o godz. (...) kierował samochodem marki (...) pomimo orzeczenia Sądu Rejonowego w L. (...) zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych obowiązującego (...) tj. o przestępstwo z art. 244 k.k. umarza postępowanie, biorąc pod uwagę, że oskarżony jest chory na schizofrenię paranoidalną i w chwili kierowania pojazdem miał znacznie ograniczoną możliwość rozpoznawania swoich czynów."

Tutaj sąd w ogóle uniewinnił kierowcę stwierdzając, że cierpi on na schizofrenię paranoidalną i nie może rozpoznawać swoich czynów. Przecież wobec psychicznie chorego powinno orzec się bezwzględny zakaz kierowania pojazdami przynajmniej do czasu ewentualnego wyleczenia z choroby psychicznej, a nie umarzać postępowanie. Ponadto sąd powinien orzec wobec tej osoby dozór policyjny albo umieszczenie w zamkniętym zakładzie leczniczym, skoro już raz ten człowiek zasiadł za kierownicą samochodu, rzekomo nie rozpoznając swoich czynów! Nic takiego jednak sąd nie uczynił.

Właściwie trudno się temu dziwić, skoro bardzo szybko wypuszczono ze szpitala psychiatrycznego osobnika, który kilka lat temu rozjeżdżał ludzi na deptaku Monte Cassino w Sopocie, ale potem bardzo szybko wyzdrowiał...

Oczywiście każdy sąd ma prawo i obowiązek dokładnie przeanalizować okoliczności danej sprawy, osobowość i postawę oskarżonego. Można zakładać, że jakiemuś kierowcy zdarzyło się raz złamać sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, bo np. odwoził rodzącą żonę albo ciężko chorą matkę do szpitala. Wówczas można dopatrzyć się istotnych okoliczności łagodzących.

Natomiast zupełnie niezrozumiała jest tolerancja kolejnych sądów dla tych kierowców, którzy wręcz notorycznie lekceważą sądowy zakaz kierowania pojazdami, a ponadto jeszcze nie zatrzymują się do kontroli drogowej i podejmują ucieczkę. W ten oto sposób same sądy wypaczają sens kar przewidzianych w art. 244 Kodeksu Karnego, a wśród kierowców rodzi się przekonanie, że jazda po cofnięciu uprawnień nie grozi niczym poważnym i można się z tego jakoś wymigać. Tak samo nieskuteczne są orzekane często kary ograniczenia wolności, polegające na wykonywaniu prac społecznych w wymiarze 15-30 godzin miesięcznie.

Kara powinna odstraszać

Zasadniczym celem każdej kary jest nie tylko nałożenie dolegliwości na sprawcę przestępstwa, ale i prewencyjne oddziaływanie na innych. Kierowcy, którzy notorycznie uchylają się od orzeczonych wobec nich zakazów prowadzenia pojazdów, nie powinni moim zdaniem trafiać za kraty, bo pobyt tam obciąża budżet państwa czyli nas wszystkich - podatników i nic dobrego nie przynosi.

Wystarczyłoby, aby trafili na dwa miesiące do zakładu pracy resocjalizacyjnej, gdzie przez 10 godzin dziennie zajmowaliby się nieodpłatnie np. sortowaniem śmieci. Myślę, że dla większości taka kara byłaby zupełnie wystarczająca i po jej odbyciu nie odważyliby się już wsiąść za kierownicę. No i byłby z nich jakiś wymierny pożytek.

Słusznym założeniem jest oczywiście to, że kierowców szczególnie niebezpiecznych, tzw. piratów drogowych, zwłaszcza tych, którzy kierują samochodem po użyciu alkoholu lub narkotyków, należy eliminować z ruchu drogowego (na pewien czas albo na zawsze). Niestety, pobłażliwość sądów sprawia, że tacy kierowcy bimbają sobie, jeżdżą sobie nadal i sądowe zakazy mają za nic.

Z jednej strony to dobrze, że sądy są wstrzemięźliwe w orzekaniu bezwzględnego pozbawienia wolności, bo pobyt za kratami tak naprawdę nie jest żadną resocjalizacją, a często powoduje demoralizację i przekreślenia drogi życiowej człowieka. Należy natomiast wprowadzić karę o wiele bardziej skuteczną, nowoczesną, a zarazem mniej dotkliwą i nieprzekreślająca całego życia człowieka. Temu służyłyby proponowane przeze mnie zakłady pracy resocjalizacyjnej.

Poddani tej karze sami zarabialiby na swoje utrzymanie, nie obciążając budżetu państwa, a dwumiesięczny pobyt w takim zakładzie, połączony z ciężką pracą fizyczną nauczyłby człowieka o wiele więcej, niż umieszczenie go za kratami.

Apeluję do decydentów, aby poważnie to przemyśleli. Istniejący system sądowniczy stwarza poważne luki i nie sprzyja respektowaniu prawa przez kierowców. Dlatego właśnie tak często słyszymy lub czytamy, że kierowca spowodował wypadek albo uciekał nie zatrzymując się do kontroli i nie miał prawa jazdy.

W dzisiejszych czasach samochód jest często środkiem wręcz niezbędnym do pracy, ale dlatego właśnie wszyscy kierowcy powinni pamiętać, że w ich interesie leży przestrzeganie przepisów, bo w przeciwnym razie grozi im utrata prawa jazdy. Jeśli ktoś jest poważnym i odpowiedzialnym człowiekiem, to nie siada za kierownicą po pijanemu i nie narusza rażąco kodeksu drogowego. Takim kierowcom nie grozi odebranie prawa jazdy.

Polski kierowca

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy