Jazda na zderzaku wreszcie przestanie być problemem?

W czerwcu wprowadzono nowy przepis dotyczący bezpiecznego odstępu od poprzedzającego pojazdu na autostradach i drogach ekspresowych. Szumnie zapowiadano: koniec z jazdą na zderzaku! No i co? Czy coś w praktyce zmieniło się?

Przypomnijmy, że przepis ten brzmi następująco (art. 19 ust. 3a ustawy Prawo o ruchu drogowym):

Popatrzmy, co dzieje się na polskich drogach:

Ten filmik obrazuje doskonale, że wspomniany przepis okazał się martwy. Prawie wszyscy kierowcy trzymają się lewego pasa (co niestety w Polsce jest nagminne), a w dodatku jeden samochód jedzie tuż za drugim. W przypadku jakiegoś awaryjnego hamowania karambol będzie nieunikniony.

A co będzie, jeżeli któryś z kierowców stara się utrzymywać przepisowy odstęp? Spójrzmy:

Reklama

Kierowca autokaru, który przecież powinien być profesjonalistą, dawać wzór innym, wpycha się w lukę pomiędzy samochodem osobowym, a ciężarówką. W ten sposób niweluje dotychczasowy bezpieczny odstęp, który był zachowany pomiędzy pojazdami. Osobną kwestią jest zachowanie innych kierujących (w tym osoby jadącej autem z kamerą), które uporczywie jechały lewym pasem, chociaż prawy był wolny.

Pomijam już wskazywaną wielokrotnie wadliwość wprowadzonego przepisu, a w szczególności sformułowanie, że nie obowiązuje on podczas wykonywania manewru wyprzedzania. To stwarza możliwość bardzo dowolnej interpretacji i uważam, że ministerstwo powinno niezwłocznie opublikować obowiązującą wykładnię wspomnianego przepisu.

Przede wszystkim jednak błąd polega na tym, że wprowadzono przepis, a nie wyposażono policji w urządzenia pozwalające go egzekwować. W jaki sposób policjant na udowodnić kierowcy, że zachowywał zbyt mały odstęp?

Na niemieckich autostradach są specjalne urządzenia pozwalające określić odstęp pomiędzy pojazdami. W Polsce można by wyposażyć nieoznakowane radiowozy policyjne w tylną kamerę i homologowany laserowy dalmierz. Wówczas taki radiowóz jeździłby sobie po autostradach, drogach ekspresowych i czekał, aż ktoś usiądzie mu na zderzaku.

Najpierw jednak należało dać policji takie narzędzia, a dopiero potem wprowadzać odpowiedni przepis. Szkoda też, że Krajowa Rada BRD nie przygotowała chciałby jednego filmu edukacyjnego, który pokazywałby, jaka jest droga hamowania samochodu i jakie znaczenie ma bezpieczny odstęp przy dużych prędkościach.

Na co zatem liczono? Na świadomość kierowców albo poszanowania prawa? Na kursach na prawo jazdy nikt nie uczy takich rzeczy, kursanci zazwyczaj nawet nie wjeżdżają na autostradę. Jeżeli wprowadza się przepis, którego w praktyce nie można wyegzekwować, to jest to działanie zupełnie bezsensowne.

Potwierdza to w pełni jeżdżenie na zderzaku, które nadal obserwujemy na autostradach i drogach ekspresowych. Nic się nie zmieniło.

Polski kierowca

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przepisy ruchu drogowego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy