Polonez to "zło konieczne"?

Nasz tekst o polonezie z cyklu "testujemy używane" wywołał sporo emocji.

Forum grzmiało od setek, często sprzecznych, opinii, otrzymaliśmy też kilka listów od użytkowników tego, jakże zasłużonego dla rodzimej motoryzacji pojazdu. Oto jeden z nich. Tym razem również pozwoliliśmy sobie na odrobinę polemiki.

Witam serdecznie!

Jako że ja Polonezem zrobiłem troszeczkę więcej kilometrów niż autor ostatniego listu (artykułu - przyp. red.) w tej sprawie, chciałbym wyrazić swoją opinię. Po pierwsze za kierownicami polonezów spędziłem 14 lat. Przez ten czas zrobiłem nimi ponad 600 000 (sześćset tysięcy) kilometrów. Sprawa pierwsza, o której redakcja nie ma zielonego pojęcia pozwolę sobie zacytować:

"Zadbane auta bez problemu osiągają licznikowe 170 km/h " - co jest oczywiście bzdurą bo jest fizycznie niemożliwe aby jakikolwiek polonez (z wyjątkiem tych z silnikami K16 1.4 16V) osiągnął więcej niż 155km/h a to dlatego że po obliczeniach dotyczących przełożenia skrzyni biegów, mostu , rozmiaru opon wynika że polonezy wyjeżdżające z fabryki osiągały prędkość 155 km/h a to co pokazywał licznik było dalekie od prawdy.

Zgadzamy się z Panem w pełni. Dlatego właśnie użyliśmy słowa "licznikowe". Gdzie ta bzdura?

Sprawa dotycząca foteli to też jest moim zdaniem nie pokazanie całej prawdy, bo kupując poloneza mogliśmy oprócz foteli standardowych wybrać fotele Inter Groclin, które były oferowane w 3 wersjach: Standard , Relax, i chyba sport (w każdym razie były to już dość porządne kubełki) Fotele w wersji Relax posiadały pompkę która można było sobie poprawić ułożenie fotela na odcinku lędźwiowym pleców. Wystarczyło dopłacić kilkaset złotych. W polonezach była montowana fabrycznie klimatyzacja, tyle tylko że mało ludzi chciało klimatyzację bo modele z klimą były droższe. Do wyboru był również zestaw ospojlerowania Orciari, kilka wzorów aluminiowych felg i parę różnych wersji silnikowych.

Reklama

Racja. Nasz tekst ukazał się jednak w cyklu "testujemy używane", więc nie traktował o historii i liście wyposażenia opcjonalnego. Skupiliśmy się na pojazdach, których jest na rynku najwięcej, a te nie mają przeważnie ani foteli w wersji relax, ani klimatyzacji, ani też ospojlerowania firmy Oricari (swoją drogą nadającemu autu całkiem bojowy, choć nieco przyciężki wygląd).

Siłowniki tylnej klapy owszem, tracą właściwości i nie trzymają, ale na Boga! Jak się w 12-15 letnim polonezie nie wymieniało nic, to jak takie siłowniki mają działać? Ja u siebie takie siłowniki wymieniałem tylko raz i nigdy nie miałem z tym problemów.

Problem w tym, że większość konstrukcji zagranicznych w tym wieku nie ma problemów ze sprawnością tego typu wyposażenia.

Spalanie poloneza to także mity wyssane z palca, albo opinie biegłych, którzy wiedzą tylko tyle że polonez ma 4 koła i kierownicę. Otóż na spalanie wpływ ma wiele rzeczy: od rozmiaru opon, poprzez ciężar samochodu , a nawet otwarte szyby podczas jazdy z większą prędkością. O takich "oczywistych oczywistościach" jak regulacja gaźnika, stan filtrów i przewodów zapłonowych, hamulce , łożyska to wszystko jak jest w dobrym stanie powoduje, że samochód zadowala się 7 litrami benzyny w trasie (przy prędkościach miedzy 70 a 100 km/h) oraz około 9-10 litrami benzyny w mieście. Spalanie gazu jest wyższe o 15% w prawidłowo wyregulowanej instalacji.

Oto cytat z naszego artykułu:

O paliwożerności tych samochodów krążą legendy i faktycznie różnice w spalaniu poszczególnych egzemplarzy mogą być bardzo duże. Grunt to dobra regulacja gaźnika, a to mimo jego prostej budowy, potrafią nieliczni. Przeciętnie polonez zadowala się od 7 do 12 litrów benzyny na 100 km oraz od 9 do 20 litrów gazu, przy czym za regułę należy przyjąć około 14 litrów LPG.

Silniki w tym samochodzie faktycznie mają żywotność rzędu 120-130 tysięcy kilometrów, ale jak się w nich w ogóle nie wymienia oleju! Jeśli się dba, to się ma, olej dobrych marek (nie będę robił reklamy), ale w każdym razie nie taki za 10zł litr i wymieniany na czas co 8-10 tysięcy kilometrów a także prawidłowa eksploatacja silnika powodują że silniki w moich polonezach (a miałem ich 3 i tego ostatniego mam dalej) dociągały do 260-270 tysięcy kilometrów bez remontu.

Niestety większość polonezów dostępnych na rynku nie może się pochwalić takimi osiągami. Mało który użytkownik tego auta inwestuje w dobre oleje i regularne przeglądy. Obecnie jedną z większych zalet poloneza jest jego cena, co sprawia, że wybierają go głownie ludzie mocno liczący się z gotówką. Częste wymiany markowych olejów traktowane są jako ekonomicznie nieuzasadnione, skoro silnik na chodzie kupić można już za 300-500 zł.

Szkoda tylko że większość posiadaczy poloneza nie wie, że trzeba wymienić pasek rozrządu, ustawić zawory, sprawdzić termostat, czy wymienić olej przy, czym również zajrzeć do filtrów, przewodów WN i świec. Ludzie do tych samochodów leją i jeżdżą aż sie rozlecą a później narzekają że to szroty.

Wydaje nam się, że jednak wiedzą. Przyczyn zaniedbań po raz kolejny upatrujemy jednak w pozornym oszczędzaniu gotówki i czasu.

Dlaczego niemieckie samochody są w lepszym stanie? Bo Niemiec jak ma nawet 10 letniego golfa, to jak mu stuknie ileśtam tysięcy km to on się nie sugeruje tym że auto jeszcze jeździ tylko jedzie do mechanika i wymienia. A u nas jeździ się samochodem dopóki coś się nie urwie (np pasek rozrządu).

Racja, jw.

Wiele opinii dotyczy wyjących mostów i siermiężnych skrzyń biegów. Tyle tylko, że w całej mojej karierze nie spotkałem się z przypadkiem samochodu marki polonez z uszkodzoną skrzynią biegów ! Sprawa wyjącego mostu to nie jest "wada fabryczna" tylko ciąganie tym samochodem za sobą tonowej przyczepy ze złomem lub kartoflami, wożenie w bagażniku 500kg węgla czy inne kombinacje powodujące że autko sunie bakiem po asfalcie.

W żadnym z naszych artykułów traktujących o polonezie nigdzie nie wspominaliśmy o awaryjnych skrzyniach biegów. Wprawdzie słowo "siermiężne" dość trafnie oddaje ich działanie, ale trzeba przyznać, że nie należą one do awaryjnych. Nie zgadzamy się jednak co do tego, że "wyjący" most w polonezie to efekt ciągania przyczep, czy przeładowywania pojazdów. Utarła się opinia, że najlepsze mosty miały pierwsze egzemplarze tego auta, wraz z wiekiem ich jakoś systematycznie spadała. Działo się tak ponieważ, w związku z postępującym wysłużeniem maszyn wytwarzających części mostów, fabryczne tolerancje dotyczące tych ostatnich rosły...

Samochód był zaprojektowany jako TANI duży, rodzinny samochód w nowoczesnym stylu (5 drzwiowy hatchback) a najniższą wersją silnikowa miała być włoska jednostka Fiata 2.0 DOHC o mocy 115KM. Niestety... jak zwykle poszło o pieniążki i "ingerencję" ze wschodu i skończyliśmy z samochodami, których silniki powstały w latach 50! Ale do tego trzeba znać historię , trzeba jeździć tymi samochodami, trzeba sobie pobrudzić przy nich ręce żeby wiedzieć jakie są to samochody i że to nie one są tandetne , tylko ludzie którzy nimi jeżdżą traktują je jak zło konieczne.

Pozdrawiam serdecznie.

Sebastian

Być może dlatego, że mało jest ludzi (chociaż w ostatnim czasie, na szczęście, zaczyna ich przybywać), którzy jeździliby polonezami dla przyjemności. Z powodów innych, niż finansowe.

Pozdrawiamy wszystkich miłośników polskiej motoryzacji, i po raz kolejny zaznaczamy, że tekst o samochodzie używanym dotyczy pojazdów w stanie i z wyposażeniem takim, jakie najłatwiej spotkać na rynku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Auta | silniki | spalanie | tekst | polonez
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy