Nie ma pieniędzy na odśnieżanie. A jeszcze nie napadał śnieg!
Tegoroczne opady śniegu są dla kierowców bardzo łagodne i (póki co) nie udało im się nawet zaskoczyć drogowców. Nie oznacza to jednak, że problem odśnieżania udało się rozwiązać. Ba, pojawił się nawet nowy - kwestia odśnieżania dróg rowerowych.
Na jednym z serwisów społecznościowych pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. komunikacji rowerowej poinformował, że: "W tym sezonie, ze względu na drastyczne obniżenie budżetu miasta i konieczne oszczędności nie możemy niestety zagwarantować odśnieżania tras rowerowych".
Swoją deklaracją władze miasta przyznały że zimą ruch rowerowy w mieście nie jest priorytetem, co nie powinno raczej nikogo dziwić. Nikogo, poza szerokim spektrum "aktywistów miejskich"... Decyzję władz stolicy skrytykował między innymi "Warszawski Alarm Smogowy", pisząc - tu cytat -, że: " W niektórych zachodnioeuropejskich miastach drogi rowerowe odśnieżane są przed ulicami. Większość odśnieża je w podobnym czasie. Są jednak miasta, które dróg rowerowych nie odśnieżają w ogóle".
Warszawa, podobnie jak np. Wrocław i wiele innych polskich miast, od lat aktywnie promuje ruch rowerowy i inwestuje w rozwój stosownej infrastruktury. Niestety efekty tych działań są raczej mizerne. Wprawdzie badania takie, jak np. warszawski pomiary ruchu rowerowego wskazują na wzrost zainteresowania tego typu aktywnością, ale - przynajmniej obecnie - rowery nie stanowią alternatywy dla pozostałych gałęzi transportu miejskiego.
Przykładowo - w raporcie podsumowującym tegoroczne badanie ruchu rowerowego w Warszawie przeczytać można np., że z roweru korzysta aż 41 proc. mieszkańców miasta. Brzmi imponująco, ale okazuje się, że na owe 41 proc. aż 21 proc. robi to "mniej niż raz w tygodniu", a 13 proc. - mniej niż raz w miesiącu! Trzeba też pamiętać, że samo badanie przeprowadzono w szycie sezonu rowerowego. W sumie były to cztery dni robocze lipca i czerwca. Chyba nie musimy komentować wiarygodności wyników takich badań.
W tym miejscu warto przypomnieć, że według badań firmy analitycznej Deloitte (badanie Deloitte City Mobility Index 2018) udział rowerów w ogóle transportu miejskiego w Warszawie wynosi - uwaga - całe 3 proc. i jest porównywalny z wynikami Londynu (3 proc.) czy Paryża (2 proc.). Dla porównania udział prywatnych samochodów w ogóle transportu wynosi w Warszawie 32 proc. Przy okazji warto też dodać, że wynik ten jest niższy (!) niż w: Amsterdamie (42 proc.), Londynie (37 proc.) czy Oslo (35 proc.)! Czyżby kraje zachodnie, które szczególnie dla miejskich aktywistów stanowią wzór do naśladowania, wcale nie wyprzedzały nas pod względem korzystania z rowerów i odchodzenia od poruszania się samochodami?
Nie ma oczywiście nic złego w promowaniu zdrowego trybu życia i budowie dróg rowerowych. Dobrze byłoby jednak, gdyby miejscy aktywiści zaakceptowali fakt, że w polskich warunkach (nie tylko klimatycznych, ale i topograficznych) rower nie jest obecnie żadną alternatywą dla samochodu. Przykładowo - promujący transport rowerowy często przywołują Kopenhagę, gdzie udział ruchu rowerowego w ogóle transportu, sięga rekordowych 41 proc. Zapominają przy tym jednak, że powierzchnia stolicy Danii to 179,8 km2, a Warszawy... ponad 517 km2 (wliczając peryferia ponad 800 km2). Mówiąc wprost - mieszkańcy Kopenhagi jeżdżą średnio na trzykrotnie krótszych dystansach, niż warszawiacy...
Z najnowszych analiz ruchu bazujących na śledzeniu telefonów komórkowych (np. użytkowników aplikacji Mapy Apple z całego świata) wynika ponadto, że niewielkie wzrosty zainteresowania napędzanymi siłą mięśni jednośladami korelują ze... spadkiem popularności transportu publicznego. Trend zdaje się nakładać na kolejne fale koronawirusa, ale wynika z niego, że jeśli ktoś się przesiada na rower, to są to głównie pasażerowie komunikacji miejskiej, a nie kierowcy!
Wnioski, chociaż nie podobają się "aktywistom", są niestety jednoznaczne. Zdecydowana większość mieszkańców dużych miast traktuje rower raczej jako formę rekreacji, a nie transportu. Oburzenie dotyczące deklaracji władz Warszawy ma też inny aspekt. Chodzi oczywiści o pieniądze. Pamiętajmy, że kierowcy, oprócz podatku drogowego, wspierają przecież lokalny budżet m.in. opłatami za parkowanie czy tzw. opłatą abonamentową. W przypadku rowerzystów za roszczeniową postawą nie idą żadne wpływy dla budżetu.
PR
***
Zagłosuj i wygraj. CODZIENNIE CZEKA OD 20 000 zł do 40 000 zł!
Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!